Skocz do zawartości
tokarex pontony

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 11.12.2020 uwzględniając wszystkie działy

  1. Po 3 tygodniach, kilka dni temu, covid wypuścił mnie wkoncu z domu. Udało się wyskoczyć na kilka godzin za sandaczem. Ryba stała na środku Odry w największym nurcie przy temperaturze wody 5stopni 😮 główka 14gram, guma matusiaka 12cm. rybka 56cm.
    6 punktów
  2. Zacząłbym od tego, czy chcesz łowić bardziej finezyjnie, powiedzmy jigami między 3-12 g, czy powyżej. U mnie wędka do 35 g o długości 295 cm leży praktycznie bezużytecznie. Nie lubię tak ciężko i tak długimi spinningami łowić. Mowa o jigowaniu. Przez wiele lat szukania kompromisów ogólny zarys moich wymagań pod odrzańskiego sandacza, bo wyłącznie w okolicach Wrocławia łowię, są wędki w zakresie cw 4-25 g. Przynęty i główki jigowe same narzucają takie dobieranie wędek. Najczęściej łowię w gramaturze 4-12 g + gumy 3-4". Główki o wadze 17, czy 25 g leżą i pokryły się patyną. Bardzo rzadko po nie sięgam. To jest wypadkowa mojego stylu i miejsc, w których łowię. Jedni lubią porządnie pacnąć o dno a inni, jak ja, wolą turlać gumę, lub lekko podbijać i wydłużać opad w nieskończoność:) Wędek na rynku jest cała masa. Jedna od drugiej ładniejsza i o lepszych parametrach. Są takie czasy, że żeby być trendy, to powinno się mieć na każdą rybę inną. Zanim dojrzałem do momentu, czego oczekuję od sandaczowej wędki, minęło dobre kilkanaście lat. Zaczęło się od winklepickera. Posiadał trzy wymienne szczytówki o różnej gramaturze. Wpierw był to kij o długości 3 m aż znalazłem Zebco 2,7 m również z trzema szczytówkami. W zależności od sytuacji wymieniałem je i dobierałem ciężar i wielkość przynęt. Wadą była długość dolnika. Z przeznaczenia były to lekkie gruntówki i nie ma co się dziwić. Po kilkuletniej przerwie wróciłem do sandaczowych podchodów. Zacząłem ponownie rozglądać się za winklepickerem. Przypadek sprawił, że z takim rozwiązaniem namierzyłem spinningi. Obecnie mam trzy i zostało mi (czasami coś ulega zniszczeniu) 5 szczytówek o różnych parametrach. Zasadniczy blank bez problemu radzi sobie z rybami w przedziale 20-100 cm. Najważniejsza jest część szczytowa. W zależności, czy chcę łowić woblerem, główką jigową, na boczny trok, albo popperem, to dobieram konkretną szczytówkę. Opisane są jako 15-17-25 g. Bywa tak, że wymieniam nawet część blanku np. pod poppery. U mnie są to trawele i we wspomnianych wędkach nie mam problemu wymienić część środkową, aby nadać głębsze, takie paraboliczne ugięcie pod mniejszym ciężarem, bądź całość usztywnić. Wracając do łowienia sandaczy, takie rozwiązanie z wymiennymi szczytówkami bardzo przydało się w ostatnich dniach. Gdybym łowił na sztywniejszą część, prawdopodobnie nie wyczułbym żadnego sygnału. Najdelikatniejsza szczytówka umożliwiła mi zaobserwowanie delikatnych trąceń. Skoncentrowałem się na tych miejscach i udało się złowić dwie skromne ryby. Ostatnio miałem okazję wziąć do ręki fajną wędkę. W myśl, że łowione przeze mnie sandacze mieszczą się najczęściej w rozmiarze do 60 cm i nie zmieniam swoich przyzwyczajeń w stosunku do ciężaru przynęt, to bardzo przypadła mi do gustu. Widziałem ją w akcji, widziałem pracę pod gumkami, pod rybą i byłbym skłonny za takim się rozglądać. W tym przypadku mówię o spinningu Robinson Toshido Light Spin 255/3-12. Swoich wędek namolnie nie będę polecał, bo nie są o nowoczesnym wyglądzie;) 👊
    2 punkty
  3. Teoretycznie używam trzech, w praktyce jeden jeździ w samochodzie, a dwa czekają w domu na specjalną okazję Te które czekają to kije Mikado ze zdjęcia. Oba do 35g, jeden 2,70 drugi 2,10. Można się zatem domyślić jakie było ich pierwotne przeznaczenie. Natomiast ten, który jeździ ze mną to kilkunastoletni już XT PRO 2,40 up 40. Nie wiem co w nim jest takiego, bo i cięższy od tych nowszych i nie tak "elektryczny" no i marka ogólnie rzecz ujmując mniej "popularna" (choć ten argument akurat na mnie nie działa) a mimo to najlepiej mi leży, a dodając do tego uniwersalną długość jest po prostu moim ulubionym. Swoje już razem przeszliśmy i to nad kilkoma dużymi polskimi rzekami, aczkolwiek muszę tu wspomnieć, że kotwicząc rok temu codziennie przez cały tydzień niemal od świtu do zmroku nad kilkumetrową rynną ciągnącą się wzdłuż kilku starych główek - Kamisori okazał się lepszym wyborem.
    2 punkty
  4. Jeszcze to nie to o co zabiegam. Po kilkudniowej zapaści w końcu coś drgnęło. Wcześniej zakupiłem sandaczową zanętę:) Nęciłem dzień, nęciłem drugi i trzeci i chyba weszły w zanętę:))) Zmarzłem w środę okropnie. Wiatr w twarz przy prawie zerowej temperaturze dał się odczuć i palce odmawiały posłuszeństwa. Zbliżał się wieczór i jedynie kilka delikatnych szczypnięć w szczytówkę powodowało, że elektryczne impulsy docierały i rozgrzewały mnie, by wytrwać. Skróciłem rzuty. W mojej ocenie sandacze powinny kręcić się tam, gdzie jest białoryb. Obserwując wędkarzy, których wysyp nadspodziewanie mnie zaskoczył w ostatnich dniach, stwierdziłem, że wywiązała się jakaś dziwna rywalizacja. Rywalizacja w odległości rzutów. Jeden przez drugiego chce zaimponować dalszym rzutem przynętą niż sąsiad. Zastanawiam się, jaką kontrolę można mieć na tak długim dystansie? Może ja dysponuję nie takim sprzętem? Branie było zdecydowane i mocno wyczuwalne. Nie było wątpliwości i udało się je skontrować. SG Cannibal Firetiger 8 cm/7 g podrzucony powyżej stanowiska, sprowadzany wachlarzem i delikatnie podbijany, skusił w końcu sandacza 56 cm. Walka nie była równa, bo sprzętowo byłem przygotowany na trochę większego przeciwnika. Łowisko - Odra/Wrocław/16:20. 51 + 56 = 107 pkt. Kto da więcej? 👊
    2 punkty
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.