Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 23.12.2020 uwzględniając wszystkie działy
-
Opowiem wam historie z życia mego 🤣😳 Wczoraj zaatakowałem odrę na odcinku przydomowym, stan wody po niżej jazu rędzin bardzo niski W głowie jeden plan, max 5 do 10 rzutów w różnych kierunkach na jeden miejscówce i schodzę w dół kolejne 20metrów, ktoś może zapytać po co?? A po to aby znaleźć białoryb, o tej porze roku jeżeli nie wiemy gdzie i o której wychodzą drapieżniki na stołówkę to możemy rzucać dzień, dwa, tydzień bez kontaktu z rybą. Znalezienie białorybu to 50 % sukcesu, drugie 50% to czy jesteśmy o dobrej godzinie i na pewno w dobrym miejscu bo może po prostu białoryb przepływa na stołówkę, z ostatnich obserwacji zauważyłem że nie ma typowych zimowisk dużych ławic białej ryby, cały czas jest w ruchu w niewielkich ławicach. Trzeba robić dużo kilometrów żeby się wstrzelić w porę jedzenia drapieżników. Wczoraj znalazłem na odcinku 2 km moze 3km jedno miejsce gdzie obiłem się o biała rybę dosłownie kilka razy i później cisza. Takiemu miejscu poświęcam troszkę więcej czasu max 20min bo może drapieżniki przegonił o parę metrów jedzenie, a teraz szuka słabego ogniwa które odłączyło się od stada 😀 miałem w tym miejscu suma około 14 ryba nie do zatrzymania😳 zabrał mi około 80 metrów plecionki i nawet nie pomachał 😭 szybki zryw do auta i pędem do sklepu po plecionke. Jak to się stało że nie miałem zapasowej w plecaku, nie wiem 🤣 zawsze mam zapasową w plecaku. Wróciłem po 15.30 i do 19 byłem juz bez kontaktu z czym kolwiek. Ewidentnie biała ryba wpada tam na jedzonko, albo ma chwile przerwy między zmianą miejsca. Dzisiaj rano postanowiłem odwiedzić to miejsce, w pierwszym rzucie dostałem takiego przyjemniaczka o godzinie 10 ryby znowu nikły 🤷♂️ Ja jeszcze na pewno będę walczył do końca 👊💪5 punktów
-
Dawno mnie było... aż łezka się w oku kręci, może czas na powrót 😁😉 co u mnie jak zwykle ryby, ale dokladnie to opowiem Wam kiedyś może w innym wątku 😁 W niedzielę ostatni raz pływałem po Wiśle przed zimowaniem łajby. Warunki dość ciężkie wiatr południowy i 2 stopni na plusie. Sandaczom to jednak nie przeszkadzało i brały jak na tą porę roku całkiem nieźle. Wpadły fajne ryby. Wszystkie na gumę Fat T Tail Minnow 11cm na lekkiej glowce prowadzoną żółwim tempem. Jak zwykle wszystkie wróciły do wody 💪 Pozdrawiam "starych kolegów" z forum 💪😁1 punkt
-
Teraz ode mnie kilka zdań o tym, co mnie spotkało w grudniu. W bardzo trudnym grudniu. Nie zmieniałem planów i skoncentrowałem się na sandaczach. Starałem się być jak najczęściej i w takim momencie, żeby zahaczyć przynajmniej godzinę przed zmierzchem i zostać na dwie lub trzy godziny o zmroku. Wszystko zależało od pogody a przede wszystkim od temperatury. Gdy było widno, to łowiłem na bieżącej wodzie, gdy się ściemniło, uciekałem na stojącą. Początek był dobry, bo 1 grudnia łowię sandacza lekko ponad wymiar. godz. 16:10 Na następnego czekałem do 9 grudnia. To był najtrudniejszy moment, bo wracałem kilka razy kompletnie bez jakiegokolwiek trącenia. godz. 16:19 Od tego momentu było lepiej. Szkoda tylko tych kilku brań, które nie udało się wykończyć holem. Najważniejsze z tego wszystkiego jest to, że udało się w końcu zrealizować moje dawne postanowienie o łowieniu sandaczy ze stojącej wody, z brzegu i w nocy, co daje dodatkową wartość zmagań. 13 grudnia godz. 17:44 W grudniu łowiłem wyłącznie na silikonowe przynęty. Rozmiar, to przeważnie 3" i 4" z główką jigową 4-10 g. 14 grudnia godz. 15:58 Do wędki dobrałem najdelikatniejszą szczytówkę, by wychwytywać najdrobniejsze sygnały brań. W zimne dni, gdzie palce odmawiają posłuszeństwa, przegapienie tego momentu jest przykre podwójnie. Były brania bardzo delikatne i takie łupnięcia odczuwalne w łokciu. Mimo to i tak nie udawało się wszystkich zaciąć. 15 grudnia godz. 19:54 Mocno ograniczyłem dobór przynęt. W zasadzie 90% czasu łowiłem na przemian gumami SG Cannibal 8 cm i Westin ShadTeez 9 cm. Z tym że te drugie zbroiłem główką "czeburaszką" z pojedynczym hakiem. pzdr., 👊1 punkt
-
1 punkt
-
Wczoraj byłem bardzo uparty! Nad woda jestem 8:30, pogoda marzenie! bezwietrznie, cieplo jak na grudzien. Wiec szczesliwy wykonuje pierwsze rzuty. W ruch ruszyly kaitechy 2 oraz 3 cale, rowniez shadteezy od Westina. I tak co jakis czas zmieniam te przynety- kombinuje, okonie nie reaguja na nic,zaczynam sie irytowac. Mija czwarta godzina mojej dlubaniny i dalej zero reakcji na podrzucane kąski, tylko kilka niezrozumialych skubniec. Zakładam Shadteeza 5cm- najmniejszy stworzony pod okonie o naturalnych barwach. Biczowanie wody trwa dalej, i nagle czuje mocne pukniecie! Coś siedzi, delikatnie stawia opor, jak okoń to bedzie napewno fajny mysle, chwila walki i ukazuje sie sandacz. O prosze pomyslalem! Robie szybkie foto, odpinam i rzucam dalej.Po zlowionej rybie, checi na dalsze łowienie wrociły Trzeci rzut, przyneta opada do dna podbijam, i łup siedzi! Kolejny sandacz czuje jego granie zebami po pleciace, chwila walki pstryk odpuscił. Zle sie zapial i odplynal nie dajac satysfakcji. Podsumowujac, na osiem godzin lowienia mam 5 brań, jednego sandacza, oraz chwile walki z kolejnym. Kilka skubnieć okoni. Z tego wynika, ze wstrzelilem sie w sandaczowe zerowanie. Majac w tak krotkim odstepie czasu dwa z jednego miejsca. Pozdrawiam wytrwalych1 punkt
-
Nie raz tak miałem, nawet z dnia na dzień. Niby tak samo, a wystarczyło że coś o czym nie miałem pojęcia w czasie pomiędzy się wydarzyło i już zmiana. Jeśli chodzi o klenie to stado potrafi wędrować na sporym odcinku i mieć kilka wybranych miejsc na dłuższe postoje. W Wrocławiu mam 6 ulubionych miejsc na zimowe klenie. Każde ma trochę inną charakterystykę. Niektóre preferuję gdy jest wyjątkowo zimno, niektóre biorę pod uwagę gdy pogoda odpuszcza. W każdym mam szansę na pojedynczą rybę, ale jak się trafi w miejsce gdzie zgrupowało się stado, wtedy idzie kilkanaście sztuk w krótkim czasie. Dzisiaj miejscówka, którą często odwiedzam przed pracą. Klenie uaktywniają się od 8:00, także zazwyczaj trafiam jedną dwie sztuki na sam koniec łowienia. Dzisiaj nietypowo, bo metoda na rzece. W koszyczku pellet life system - jasny, słodki, lekko karmelowy, nie sycący, nie tłusty. Dla mnie najważniejsze, że ma jasny kolor, dobrze się klei a mimo to rozpada bardzo łatwo w pojedyncze kulki. Kleń po uderzeniu w koszyk rozwala wszystko w drobny pył i jedyny sensowny gabarytowo kąsek w pobliżu stanowi przynęta. Do koszyka klenia musi doprowadzić intensywna smuga zapachowa. Uzyskuję ją mieszając namoczony pellet z suchym drobno zmielonym pelletem/kulkami- najczęściej ciemno brązowy squid. Dodatkowo zalawajka o smaku chorizo. Ogólnie coraz częściej przekonuję się do płynnych wspomagaczy gdy łowię w zimnej wodzie. Taki skład to dla mnie podstawa na wiele gatunków ryb. Jedynie zmieniam smak zalewajki i ewentualnie dodaję ciemnego pelletu, gdy chcę złagodzić kolor. Ma to znaczenie w wodzie stojącej, mniejsze w nurcie. Nie chcę dopuścić do zbyt jasnej plamy na dnie. W zimie jako dodatek także świetnie sprawdzają mi się pellety z dużą zawartością GLM. Nikt chyba nie wątpi, że skorupiaki stają się jednym z istotnych pokarmów w porach chłodnych. Tam gdzie racicznice tam i ryby znajdziemy. Tak przynajmniej to odczuwam, a wiadomo że żeby coś było skuteczne to musisz w to uwierzyć Na krótkim przyponie, na włosie pojawił się pop up pikantna kiełbasa, szczelnie oklejony ciastem serowym. Pop up dlatego, że powstająca w ten sposób spora kulka staje się lżejsza. Przy delikatnym braniu może to ułatwić zassanie przynęty. Smak dumbelsa ma drugorzędne znaczenia. Ja staram się dobrać do smaku zalewajki, żeby nie przesadzić z różnorodnością bodźców. Czasem używam dumbelsów smużących, celowo nie oklejając fragmentu. Wtedy kulka w wodzie wygląda jakby krwawiła. Świetnie spisywało mi się to wczesną wiosną, dając kilka ryb 50+. Tak jak przewidziałem, branie zaraz po godzinie 8:00. Dzisiaj tylko 44cm, ale cieszy że złowiony takim sposobem i cieszy że nastąpiło samozacięcie w dolną wargę. To motywuje mnie do dalszych testów. Łowiłem już tak kiedyś klenie na metodę, ale teraz jest trochę inaczej. Działania są bardziej "świadome" i czytanie sygnałów też się u mnie trochę pozmieniało1 punkt
-
Dziś tylko jedno delikatne branie, ale jakie szczęśliwe Padło moje nowe skromne PB. Klasycznie na boczny trok na nimfę Nimble. Pływa dalej. Serdecznie dziękuję za towarzystwo @McGregor (i szybki bieg po podbierak do auta ) oraz @jamnick85 #okon #pb #perch #bocznytrok1 punkt