Kolejna próba rozpoczęcia sezonu rybą i przetestowania kija. Postanowiłem coś zmienić, bo dosyć już miałem "niby" brań i wyssanych lub nadgryzionych ochotek... Wyeliminowałem ochotki zarówno z haczyka jak i zanęty. Skoro łowię na +/- 4 metrach w trąconej, mieszającej się wodzie, to jaką szansę ma tam na dostrzeżenie ochotka. Jak już coś ją wywęszy to jest tak "duże", że nawet jej połknąć nie może. Postanowiłem wrócić do początków i zastąpić ochotkę starym, poczciwym pęczakiem. Oczywiście dostał kolorków i parzył się razem z typowymi płociowymi przyprawami. Wyszedł bardzo kolorowy i równie pachnący. Brania zaczęły się tak samo szybko jak się skończyły. Trwały dosłownie chwilę w trakcie silnego wiatru i deszczu. Tyle jednak wystarczyło, by zobaczyć kij w akcji pod typową, odrzańską mamuśką. 😀