Są tacy, co w tym sezonie swoje największe sandacze już złowili😀. Tym sposobem można skromnymi pięćdziesiątkami podkręcać atmosferę;) W niedzielę koło "Krokodyl" organizuje zawody, to wybrałem się w nocy, aby w spokoju coś wydłubać. Łowiłem, można by powiedzieć dość dziwnie. Guma Lunker City Shaker 3,25" z główką 3 g na plecionce 0,26 i to wszystko wsparte wędką do 80 g. Nie nie, tu nie chodzi o podbijanie i obserwowanie opadu:) Jest takie miejsce, gdzie Odra ma mocny uciąg, a głębokość często nie przekracza 1 m. Łowię tam, można powiedzieć, że na "przepływankę". Podrzucam gumę powyżej swojego stanowiska i kontroluję jej spływ w toni. Czasami delikatnie podkręcę kołowrotkiem, a innym razem nie robię nic, prócz delikatnych ruchów wędką. Gdy guma ląduje poniżej mojego stanowiska, to praktycznie nic nie trzeba robić, tylko czekać na moment wyraźnego trzepnięcia w wędkę. Ta wyraźna różnica "cw" wędki nad gramaturą gumy z jigiem jest po to, żeby wyraźnie poczuć branie w ręce, a nie obserwować szczytówkę i odczytywać na niej brania. Dodatkowo potrzebuję tam solidniejszej wędki, by miała zapas mocy na szybkie holowanie ryby z bystrza. Przy podwyższonym stanie nurt jest silny i w zasadzie każda ryba solidnie testuje sprzęt.
Zaczynam od sandacza 53 cm. Był jeszcze jeden mniejszy. Obydwa na Lunkera. Miałem jeszcze dwa brania na woblera z opaski, ale nie wcięte. Ryba złowiona około 22:35.
Kto da więcej?
1. jaceen ---- 53
2. ....
👊