Odra 2021-11-02
Kilka wypraw i tylko raz zdarzyło się mi nie złowić sandacza. Nie mogę przekroczyć wymiaru. Zdecydowałem zmienić miejsce. Dla mnie jest to nowość i nie mam pojęcia, czy coś tam ugram. Pod wieczór obserwowałem wodę. Dopiero po zmierzchu przy powierzchni uaktywnił się białoryb. Postanowiłem trzymać się tego miejsca. Pod nimi powinny patrolować drapieżniki. Pierwszy raz i trafiam niewielkiego sandacza. Dołączył kolega i też jednego wydłubał. Dobry sygnał, że coś jednak tam pływa. Druga wyprawa i znowu łowię krótkiego sandacza. Zawsze to jakiś pozytywny bodziec i podtrzymuje na duchu. Zmieniam miejsca o kilka metrów i wykonuję rzuty, by w miarę dokładnie opukać dno Cannibalem 3"/6g w kolorze firetiger. Jest klasyczne "pstryk" i pierwsza myśl, że to już lepszy kolczasty. Trochę problemów było w końcowej fazie holu. Przybrzeżne zielsko nie pomagało na komfortowe lądowanie ryby na brzegu. Świecę lampką i cóż, sandaczem okazał się szczupak. Może kolejnym razem uda się podobnego, ale sandacza złowić?:) Branie było około 19:00, znowu zapomniałem zegar w aparacie ustawić;)
👊