4 - 0 dla kleni
W przednią niedzielę wyskoczyłem z synem wyskoczyłem ma miejski kanał z wyrazistym nurtem. Od 6:00 do 8:00 nie było nawet skubnięcia. Zmieniliśmy miejsce na spokojną wodę zimową z planem zmiany celu na płoć. Zanim przygotowaliśmy zanętę i nowe zestawy, wstawiłem wędkę kleniową. Nieoczekiwanie przy filarze mostu zaliczyłem w krótkim czasie kilka potężnych kleniowych szarpnięć. Wszystkie bez udanego zacięcia.
Sobota powtórka w "odkrytym" nowym miejscu. Stado kleni pojawiło się ponownie koło mostu i ponownie między 9:30 a 10:30. Ponownie wszystkie brania nie trafione.
Znam miejsce, znam godzinę, klenie to dość regularne i punktualne bestie - dlatego w niedzielę melduję się ponownie. 0 kontaktu, najwyraźniej droczą się ze mną
Poniedziałek ciepły i z umiarkowanym wiatrem. Wróciłem na kanał z szybszą wodą. Przywitałem się z Jackiem, krzycząc przez wodę i w sumie tyle się wydarzyło. 0 kontaktu. Moja metoda zazwyczaj przy wysokim ciśnieniu nie sprawdza się i tak tłumaczę te porażki.
Natomiast udało się potestować nowy zestaw na miasto: