Skocz do zawartości
Dragon

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 20.09.2022 w Odpowiedzi

  1. Gratulacje wszystkim Ja w sobotę wieczór jeszcze raz za namową znajomego wybrałem się nad Wisłę w to samo miejsce co w piątek.. Wędkowaliśmy od około 18:00 do 23:40.. U mnie w pierwszą godzinę łowienia zameldowały się trzy klenie w rozmiarze 36-40 cm.. Kolega zaczął od łowienia małych sandaczyków lekkim zestawem z keitechami 2 cale.. Tuż przed 19 zmienił kij na mocniejszy zrobił kilka rzutów 11 cm woblerem typu cykada i zaliczył fajne branie.. 2 minuty holu ja sprawnie podbieram i mamy na brzegu grubego sandacza, miarka pokazała "tylko 75 cm" Przed zmrokiem mam branie suma na 8 cm gumę w opadzie, może minuta holu i się wypiął - bywa. Do około 21 mamy jakieś tam brania ale nic konkretnego nie wyjeżdża.. następnie woda w rzece zaczęła wyraźnie spadać i się skończyło.. W nocy miałem jeszcze dwa sumy na kiju, pierwszy miał około 80 cm i był zapięty za "bety" ( myślałem że wreszcie mam trochę większego sandacza ) Drugi okazał się sporym klamotem.. ponad pół godziny holu po czym wpłynął sobie w jakiś dołek lub za kamień i tak stał przez 10 minut a ja nie mogłem go nawet poderwać z dna.. ( łowiłem kijem do 35 g z plecionką 0,16mm ). Następnie ruszył odjechał może 20 m i przetarł plecionkę.. Po 23 znajomy wyjął sumka z 70 cm i drugi większy go potargał, i to by było na tyle.. PS. Teraz mam kilka dni przerwy w łowieniu, najbliższy wypad planuję w środę lub piątek.. Oczywiście spiningowy
    2 punkty
  2. W trakcie rozpoznania nowego (dla mnie) jeziorka udało złapać się okonka 23 cm. Przynętę kopytko 1.5cm na 1g główce.
    2 punkty
  3. Dalszy brak czasu doskwiera... Gdyby Odrą działała to w tygodniu wieczorem może bym ją nawiedzał. A tak to zostaje szukanie łowisk zastępczych na weekend. Dzisiaj udało się spędzić 2,5h nad jeziorkiem na cieku Strużyna w Czerwieńsku. Zacząłem koło 17 niestety ciut za późno.Pierwszy raz na tej wodzie, nie wiedziałem czego się spodziewać. Podejrzewałem że może być okoń i szczupak. Kilka miejscówek obrzucanych na zmianę za czymś wiekszym i mniejszym. Czegos większego nie uświadczylem. Na coś większego próbowałem obrotówki i ploppera, na coś małego małe wobki i gumki. W pudełku znalazłem malutkie czarno-szare kopytko ( może z 1.5 cm) na 1g główce. W pierwszym rzucie przy próbie (zapewnie lekko nieudolnej) jiggowania uwiesił się Okonek 23 cm. Zachęcony nim lekką wędkę przerobiłem na dropshota. Okonia już nie uświadczylem, ale na jasnożółtą kremową tamte złapał się szczupaczek maks 40cm. Zmierzch przyszedł za szybko. Trzeba było się zawinąć doma.
    2 punkty
  4. Wypadałoby dobrym akcentem zakończyć tydzień spędzony nad rzeką Oławą. Najsłabszy był czwartek. W piątek znowu pojawiłem się przed siedemnastą. Pierwsza godzina była obiecująca. Złowiłem w tym czasie trzy największe okonie i szczupaczka. Okonie w przedziale 20-25 cm. Przeszła chmura, mocno polało, sypnęło gradem i się skończyło. Do zmierzchu złowiłem już tylko małe okonki. W końcu łowiłem to, na co się nastawiłem;) Najwięcej brań miałem na rippera Westin Shad Teez Slim 5 cm w kolorze motoroil z obciążeniem 2 g.
    2 punkty
  5. Jako uczestnik, który od lat plącze się gdzieś w ogonie peletonu goniącego czołówkę, a jednocześnie startujący w równoległym wyścigu (nie jestem chyba jedyny) powiem, że zabrakło mi w tej materii małej wzmianki, która pokazałaby się możliwie szybko po pojawieniu się informacji, że można/ nie można/ nie wiadomo czy można... łowić w Odrze. Mogłaby to być wzmianka mówiąca o tym, że Konkurs pt. Grand Prix Haczyk 2022 zostawia wolną wolę uczestnikom w interpretacji w/w zakazów i że nie ma to wpływu na możliwość zgłaszania ryb. W takiej sytuacji nikt nie spoglądałby na reakcję innych, na sytuację w wyścigu równoległym, nikt by się nie czaił, tylko podszedł do tematu zgodnie z własnym sumieniem i poglądami, a jeśli one by mu na to pozwalały i szczęście by mu dopisywało to zgłaszałby złowione ryby na bieżąco. To oczywiście moje zdanie. Czaiłem się i wciąż się czaję, a widząc, że z Odry zgłoszeń tu nie ma (nie było), a te które pojawiły się w okoniowej lidze były odrzucane utrwaliłem się w przekonaniu, że robię słusznie. A skoro zniosłem tyle wędkarskiej abstynencji to pewnie i te ostatnie 10 dni też zniosę, postępując zgodnie z własnym sumieniem, ale gdyby ta dyskusja pojawiła sie miesiąc temu to nie wiem jak bym postąpił
    1 punkt
  6. Regulamin tylko wskazuje na możliwość zgłaszania ryb ze wszystkich łowisk w Polsce. Dodanie obostrzenia, że łowisko musi być aktualnie bez zakazów jest zmianą regulaminu i być może warto ją rozważyć, czy wprowadzić za ogólną zgodą uczestników w tej edycji, czy może w następnej. Niezależnie od powyższego, to wędkarze podnieśli alarm że coś jest nie tak na Odrze, to wędkarze organizowali prace, monitorowali sytuację, sprzątali i to wędkarze teraz zaczynają sprawdzać jaka jest sytuacja na Odrze po tym wszystkim. Wojewoda pozwala łowić, marszałek nie pozwala, pzw nie wie czy jest zakaz, wody polskie w ogóle nie wiedzą czego chcą, psr nie ma wytycznych, straż i wodni wolą jedynie sprawdzić papiery. Konkurs w którym obrazujemy nasz cały rok nad wodą chyba nie musi takiej sprawy analizować.
    1 punkt
  7. Zaczęło się chodzenie za sandaczami... wrocławska Odra wiadomo co i jak wybrałem się na stojące wody. Nad wodą byłem kolo 17.30. Kolo 19.30 tępy strzał wcięcie i myśl, że Pan Wąski zawitał na końcu zestawu. Odjazd z 15m z tluczeniem ogonem po pletce i powoli zaczynam hol we właściwą stronę. Czuję ciężar ryby na kiju i myśl w głowie "to będzie rekordowy sandacz". Nic bardziej mylnego- przy brzegu okazuje się, że to fajny "smierdziel". Przy brzegu lekko powalczył i wylądował w podbieraku. Także kij przetestowany(Savage Gear Sg2 Medium Game 7-23g 2.51m, kręcioł Zauber 4000 pletka Sufix 13 Splotowy), ryba kolo 85-90cm wyjechała bez kaszlu. Wyczepiamy ją w podbieraku, bo to nie był cel naszej wyprawy. Później mam jeszcze 2 piękne strzały na kajtki 5" ale w jednym przypadku strata ogonka, w drugim na 2/3 długości gumy nadcięty ogon. Na sam koniec na Canibala 10cm spada mi ładny okoń. Potencjał jest, sandacze na bank tam jeszcze trafię, bo meta sprawdzona 🔥 Pozdrawiam serdecznie!
    1 punkt
  8. Gratulacje Ja wczoraj po półtorej tygodnia przerwy zaliczyłem wieczorny wypad nad Wisłę.. Wędkowałem mniej więcej od 18:00 do prawie 1 w nocy.. Tuż przed zachodem słońca zaliczyłem pierwszego spiningowego jazia w tym roku - całe 37 cm Chwilę później miałem sporego suma na 7,5 cm gumę ale niestety bez szans poszedł mi lekko 100m w dół rzeki i przetarł plecionkę na kamieniach.. Około 20:30 zmieniłem miejscówkę i spotkałem tam znajomego, przed 22 miał także sporego wąsa ale ryba po może 2 minutach się po prostu wypina 😕 Kolega przed 23 się zawinął a ja zostałem sam, w ciągu może 40 minut miałem jeszcze dwa bardzo duże sumy na kiju.. Pierwszy rozgiął mi hak może minutę po braniu, z drugim już była nawiązana walka holowałem go dobre 10 minut aż do momentu gdzie sobie wpłynął w jakiś dołek i nie byłem w stanie go poderwać z dna.. Za którymś razem sam się ruszył ale znowu plecionka została przetarta na kamieniach Na pocieszenie przed północą zaliczyłem bardzo grubego bolenia prawie 70 cm Wrzucam jedno pamiątkowe wątpliwej jakości zdjęcie jazia oraz bolenia z wczoraj :
    1 punkt
  9. Mam objawy swoistej wersji „syndromu sztokholmskiego”. Ciągle wracam na tę samą miejscówkę mimo, że w tym i poprzednim sezonie wiele razy schodziłem z niej o kiju. Wciąż tam wracam, marząc o przełamaniu. Byłem również w zeszły wieczór. Wziąłem dwa kije 1- kleniowy z małymi wobkami, licząc, że przebudzą się moje spinningowe płocie, które o tej porze roku udaje mi się łowić powtarzalnie. 2-kijek na grubo, pletka i większe wobki z myślą o sandaczu. Na pierwszy ogień poszedł zestaw kleniowy a na końcu zestawu 3cm Sendal. Już w trzecim rzucie mam mocniejsze szarpnięcie i wiem, że nie będzie to płoć. Po niedługiej walce w podbieraku ląduje ładny kleń 50+. Miarka się zawinęła i ten + nie jest taki duży. Po złowieniu klenia postanowiłem dać szansę sandaczom. Wędkę kleniową odkładam w krzaczki (tam gdzie łowię po zmroku jestem tylko ja, koty, jeże i bobry, więc zupełnie się nie obawiam o pozostawiony zestaw) i i idę z wędką nr 2 na kolejną miejscówkę. Po kilkudziesięciu rzutach uklejo-podobnymi woblerami, w tym dosyć długo rapalkami orginal 7 i 9, daję sobie spokój i zakładam coś bardziej kleniowego czyli Salmo fanatica. Już w 4 rzucie mam piękne walnięcie i łowię klenia 45cm. Na wędce do 40g i pletce 0,12 nie poszalał za długo. Kolejna miejscówka i kolejny ładny kleń. Niestety spada – „sandaczowa pałka” nie wybacza błędów. Ostatnią godzinę poświęcam na spinningowy białoryb. Wracam na 1 miejscówkę i uzbrajam wędkę kleniową w sendalka. Po paru rzutach łowię w końcu niebrzydką płoć. O tej porze roku wychodzą z toni na wodę do połowy łydki i wydłubują drobnicę chowającą się w przybrzeżnych kamieniach. Zasady są dwie. Trzeba być cicho i nie zasnąć przy kręceniu korbką kołowrotka Wspominając piękne spinningowe płocie z poprzednich sezonów, wracam twardo na ziemię bo w ostatnim rzucie tego wypadu małego sendalka atakuje najmniejsza płoć jaką do tej pory udaje mi się złowić właśnie na spinna. …a co do miejscówki... no cóż… dam jej jeszcze tę ostatnią szansę 😉
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.