Niby tak. Ale chyba trochę za wcześnie. W płynącej wodzie i wcześniej dokładnie z tego miejsca łowiłem krąpie. A sandacz to ewidentnie mamuśka bo gruby jak świnka.
Klenie. Sobotnia poprawka. Skoro ostatnio był 49 to i musi być 50+. Oczywiście spławik i chlebek. Dumanie jak łowić i gdzie mogą stać Klenie. Pierwsze branie w dziwnym miejscu - nie spodziewałbym się - spławik nurtem ściągnięty w mocne zwary. Zacięcie i po kilku sekundach spada przyzwoita ryba. Hmm... no to idziemy w to. Kolejny rzut tak samo poprowadzony i kolejne branie. Zacięcie i powtórka, kilka szarpnięć głową i spad. No to kolejny rzut. Poprowadzone prawie tak samo, branie, zacięcie i jest na brzegu taki lekko ponad 40. Wniosek stoi stadko maluchów. No ale ten pierwszy spad nie daje mi spokoju. Kilka rzutów później znów branie z dokładnością do dwóch metrów.... kilka sekund i spad. Coś kurna nie tak. Nie spłoszyły się po pierwszym wyciągniętym, to dobrze. Dwa rzuty później zdecydowane branie, zacięcie i ekspresowy odjazd. Długi hol, ryba silna, zrobiła zamieszanie w łowisku. Udaje się wyciągnąć ładną kluskę 52,5cm. Więcej brań w tym miejscu nie było z oczywistych względów. Udało się złowić jeszcze takiego 44 i jazia ok. 40cm.
.... jak są ponad 50 to może i są ponad 55 ?