Skocz do zawartości
Dragon

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 30.05.2023 w Odpowiedzi

  1. U mnie dalej łażenie po dziurach z wodą Pierwsze godzinki zabawa z wzdręgami na niewielkim wyrobisku po piachu. Złowiłem kilkanaście wzdręg i kilka okonków wielkości palca. To nie jest woda PZW , mocno ograniczony dostęp do wody, strome zarośnięte brzegi ale woda czysta i ogólnie bardzo fajna. Rybki wielkościowo takie jak na fotce , chociaż jedna miała nawet 22 cm ale wypadła mi z ręki w piasek i takiej opanierowanej nie robiłem zdjęcia . Pod wieczór przejście na taką mikro rzeczkę z 1,5 metra szerokości. W jednym miejscu jest zrobiona taka jak by fosa , szerokość 8-10 metrów na długości 100-150 metrów. Zarasta ale jeszcze da się trochę porzucać, głębokość tak do 80 cm max. Kilkanaście okoni wyjętych ale tylko 3 powyżej 20 cm . wszystko na tą samą przynętę , 2 cm twisterek w kolorze pomarańczowym na 0,5 gramowej mormyszce.
    4 punkty
  2. Miałem identyczne wnioski rok temu, dlatego uznałem, że bardziej opłaci się "odfajkować" kolejny gatunek, niż polować na większe ryby z wypełnionych limitów. W moim przypadku może nie tyle ciężko, co nie wiadomo gdzie. Mieszkam na Dolnym Śląsku jakieś 15 lat i w tym czasie wyjąłem z wody jednego lina - gumą za szelki... z Odry. Chciałbym je połowić, bo kiedyś nawet lubiłem na kilka dni zaszyć się z wędką w trzcinach i patrzeć tylko na spławik, ale nie mam pojęcia gdzie ich szukać, a na komercyjne łowiska nie jeżdżę, więc szybciej byłoby mi chyba przejechać się te 600km na drugi koniec Polski i spróbować je przechytrzyć w znanej wodzie, na znanej miejscówce, niż kręcić się na miejscu i strzelać w ciemno. Podobnie z karasiem.... Pozostaje kwestia urlopu i wyboru między urlopem z rodziną, a urlopem z linami, bo obu tych tematów na pewno nie połączę (już próbowałem). To raczej kwestia wyboru i podejścia do tematu. Traktować ligę zdroworozsądkowo jako zabawę, czy jednak jako cel nadrzędny, by udowodnić sobie i innym na co mnie naprawdę stać i ile jestem w stanie poświęcić, by odfajkować jak najwięcej. Zostaję przy pierwszej opcji, choć te liny chodzą mi po głowie od majówki
    2 punkty
  3. Gdybym mieszkał nad morzem, to bym się nie zgodził😅 Aż się prosi, by nagrodzić za wypełnienie limitu. Za otwarcie zostawić premię, za wypełnienie, przynajmniej podwójny bonus. Tak że ten tego, jeżeli ktoś pojedzie na urlop nad morze, to będzie musiał dobrze się sprężyć, by belony i dorszy nałowić, bo na bonus będzie szansa dopiero na przyszły sezon🤣
    2 punkty
  4. Ja jestem tego zdania że premię za ryby "ogólnodostępne" jak płocie, okonie klenie czy szczupaki itp powinny zostać. Jedynie przy rybach do których dostęp ma nieliczne grono w pewnych regionach kraju bym obniżył np o połowę lub całkowicie zlikwidował ( mowa o gatunkach jak troć czy belona, dorsz , jesiotr.. ). W niektórych okręgach naprawdę ciężko już złowić nawet głupiego szczupaka 60 cm czy bolenia.. Więc premia powinna zostać według mnie. Np ja sam poświęciłem już w tym roku kilkanaście wypadów boleniom i szczupakom a złowiłem aż trzy ryby 60+.. Więc mowy o fartownych rybach tu niema tylko raczej ciężko wypracowanych Ale to tylko moje zdanie..
    2 punkty
  5. Dziwne wnioski mam jak sobie układam taktykę.... Rozgryzam duże klenie no i jakoś idzie ale wrzucam na podmiankę 53 zamiast 45 i zyskuję 21 pkt. Jak bym miał puste miejsce w płociach i właśnie bym dorwał 20 tkę to bym zarobił 63 pkt. Analizuję dalej i wyszło mi że muszę leszcze 35 cm złowić. Najłatwiej, najszybciej i przy odrobienie szczęścia 7 wpisów na wyprawie. Nie mogą być większe bo ma być szybko. Lubię łowić i łowię na feeder i odległościówkę ale chyba nie dam rady. Jaceen - zgadzam się. Pojedyncza ryba w gatunku to często przypadkowy przyłów. Pełna tabelka w gatunku to raczej celowe i warte nagrody działanie.
    2 punkty
  6. Złotego środka i tak się nie znajdzie. W wędkarstwie jest to, niemożliwe. GP było tworzone dla wędkarzy wszechstronnych. W tamtym czasie bardziej przychylny dla "stacjonarnych", bo więcej udzielali się na forum. Teraz jakby spinningiści przejęli inicjatywę, a szkoda:) Moja uwaga ma znaczenie kosmetyczne, niewiele ingerujące w całość, już dobrze funkcjonującą. Tylko żeby mnie się tu nikt nie obraził:) Czasami zdarzy się mi wrzucić do tabeli przyłów. Jednak, gdy dostaję za to bonus, za pierwszą przypadkową rybę, to średnio się z tym czuję. Może za drugą? To już lepiej by było. Najlepiej za komplet:) I między innymi z tego powodu powstały konkursy dedykowane jednemu gatunkowi np. okoń, oraz krótki konkurs kleniowy. Ryby występujące praktycznie w całym kraju i każdy może coś od siebie dodać. I bardziej wymagający konkurs sandaczowy. Niestety, gdy ktoś mieszka w rejonie ubogim wędkarsko, to nic nie poradzimy. Trzeba mieć na uwadze, że zbyt dużo takich inicjatyw może spowszednieć i stracić na atrakcyjności. To by było blisko pomysłu, jak w GP haczyk.pl z 2014 r. Wtedy konkurs był podzielony na trzy tury. Gdyby to zorganizować na cztery, to faktycznie, można by się koncentrować na 2, 3 lub 4 gatunkach ulubionych ryb i cztery razy w roku nimi punktować.
    2 punkty
  7. Byłem "obecny" przy przerabianiu takich i podobnych wątków dotyczących podobnej rywalizacji na innym forum. Tam uzgodniono, że wszechstronność nie jest najlepszym wyznacznikiem wędkarskiego kunsztu. Przeważały nieco inne argumenty, jak chociażby lokalizacja ( problem ze znalezieniem pstrągów w Centralnej Polsce, czy ryb morskich przez mieszkańca przeciwnego końca kraju), czy... przekonań ( jak ma zapunktować jesiotrem ktoś, kto dla zasady nie jeździ na komercję). Były też argumenty ograniczeń czasowych, finansowych... Stanęło na tym, że nie było limitów gatunkowych. Każdy łowił i zgłaszał to co umiał, miał pod ręką... to, czego łowienie sprawiało mu przyjemność. W konsekwencji rzeczni spinningisci punktowali przez cały rok (zgodnie z RAPR) kleniami, brzanami i boleniami, a zwolennicy zasiadek rybami spokojnego żeru i nigdy nie wiadomo było kto będzie lepszy, bo to zależało przede wszystkim od liczby zgłoszonych ryb, a nie od ich gatunkowej różnorodności. Ryby z lowisk komercyjnych w ogóle nie były brane pod uwagę, a mimo to byli fachowcy, którzy potrafili łowić i pokazać/opisać jak łowią karpie, karasie czy inne "komercyjne" gatunki na wodach PZW. Zasady tamtego GP rodziły się w bólach wiele lat temu. Organizatorzy (pewnie podobnie jak tutaj) dlugo szukali złotego środka, to co opisałem wyżej to z grubsza efekt końcowy.
    1 punkt
  8. Cześć. Mam takie przemyślenie po kilku miesiącach tegorocznego GP. Otóż regulamin promuje za „otwarcie” nowego gatunku i to mnie się nie podoba. Wystarczy złowić jedną rybę, może to być przypadek (to takie gdybanie:) i za to można otrzymać premię. Uważam, że premia powinna być dodawana za konkretne przyłożenie się i wypełnienie całkowicie limitu danego gatunku. Premia nie za jednego szczupaka, tylko za cztery. Premia nie za jednego leszcza, tylko za siedem, itd. Są wędkarze, co chcą z danego gatunku poprawić jeszcze wyniki, mimo że mają limit. Chcą, żeby ryby były słusznych rozmiarów. Dążą do premii za największą rybę gatunku i w jakimś sensie są za to karani. Oczywiście idea GP zakłada wszechstronność i ilość gatunków w punktacji, ma mieć znaczenie. Jednak w mojej opinii premia powinna być przyznana za komplet ryb danego gatunku. Można by zostawić te 100 pkt za rozpoczęcie nowego gatunku, ale za wypełnienie limitu powinna być bardziej okazała premia. Do rozważenia na przyszłość.
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.