Długi weekend miał być wędkarski , jeszcze w środę pod wieczór konsultacje z Jaacentem i co ? cały misterny plan poszedł w pi..u 🤬 w nocy dostałem gorączki i dreszczy takich że mało języka nie odgryzłem , tak że przeleżałem z aspiryną i apapem nawet w poniedziałek nie byłem w robocie , ale to przeszłość , wczoraj o 23 melduję się na " moim " kanale ( miałem jechać na powodziowy ale jakieś nocne maratony se zrobili tak że dałem se spokój ) żałowałem że nie wziąłem drugiej lżejszej wędki i przynęt ( pod sandacza ) nic się nie działo ale o drugiej spektakularne branie 5 m od brzegu , no w końcu 😁 czuję że nie za duży , włączam czołówkę i ? kurna boleń , połakomił się na 40 gr. zacrawlera Adusty , sprzętowo to kijek do 70 gr. ćw , pletka 0,25 , przypon tytanowy , młynek 6000 , o trzeciej się zawijam i teraz to piszę pijąc zimnego piasta 🍻 ps. coś jest w tych japońskich przynętach 🤔 pozdrawiam Wasyl 💪