Skocz do zawartości
Dragon

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 28.06.2023 w Odpowiedzi

  1. U mnie standardowo z czasem tak krucho, że postanowiłem wybrać się na Zawody o Puchar Prezydenta Wrocławia. Miejsce zawodów było dość mocno kontrowersyjne, co pokazała frekwencja. Mimo braku treningu mieliśmy z Kolegą wytypowane miejscówki, które okazały się...zarośnięte. chwila zdenerwowania, głównie z mojej strony i decyzja żeby iść powyżej śluzy. Stajemy na pierwszej, niepozornej miejscówce, ściągam cykadę boleniową od jednego z wrocławskich twórców i patrzę jak pod nogami przepływa mi boleń i to całkiem sensowny. Mówię do kumpla "fajny Bolo plynie pod nogami! Ciekawe czy zawróci za cykadą?". Marginesu błędu nie miał, bo przepływał jakieś pół metra no może do metra od moich stóp 😆 pięknie zawinął i uderzył w cykadę. Ryba na matę i okazuje się, że ma równe 60cm. Mija 10 minut i kumpel ściąga z tego samego miejsca swojego Bolka tym razem 58cm. Co ciekawe, podczas krótkiego holu mojego Bolka, kolejne dwa zaatakowały drobnicę w promieniu 10m od nas. Później usilnie szukaliśmy w kamieniach okoni co mało nie przypłaciłem nerwicą(okoń na zawodach miał wymiar 18cm a na macie lądowały ryby 17,2 17,4 17,8 17,5cm). Na szczęście udało się wyciągnąć po okoniu, który ten wymiar miał i efekt był taki, że ja zająłem 2 miejsce a Kolega 3. Z jednej strony można pomyśleć, że mizeria jak na zawody ale tylko 9 osób zeszło z rybą punktowaną. Także widać jak ciężko było o rybę. Generalnie ciasno było na podium: 1. Miejsce Boleń 65cm i okoń 25cm 2. Miejsce Boleń 60cm i okoń 18cm 3. Miejsce Boleń 58cm i okoń 18cm Pozdrawiam
    12 punktów
  2. Ja jakoś nie mogę się wstrzelić w te ryby... Ostatnie że 3 wyjazdy późnopopoludniowa wieczorna pora na opaskę w Nowej Soli. Na wodzie życie obserwuje przez krótki okres. Skubnięcia smużaków przez jakieś 20-30 minut w okolicy zachodu słońca, a potem cisza. Smużaki nie dawały rady, więc zainspirowany spotkanym wędkarzem zacząłem próbować na chleb z powierzchni. Pierwszy raz złapany klenik 25 cm i 35cm. Za drugim razem (wczoraj) tylko jeden 35 cm. Ale tego żerowania znowu tylko przez 30 minut może 🤔 Cieszy że przy nowej metodzie udało się coś połowić. Do typowo nocnych prób z chlapakiem czy woblerami jakoś czas nie pozwala zostać. A do tej 23 jak jestem nie mogę się doczekać żadnych brań... Muszę chyba na jakieś szkolenia się wybrać 🤣 Poniżej foto wczorajszego klenia.
    3 punkty
  3. Na morskie łowy kupiłem Penn Spinfischer VI 5500, nawinąłem plecionkę morską 0,3 i ciągałem nim przynęty 150 gr ze 100 metrów głębokości. Wiele fajnych ryb też wyjechało. Z początku pozwalałem odjeżdżać rybom na hamulcu ale koledzy polecili dokręcić mocniej hamulec. Zrobiło się przeciąganie liny w pionie i ze względu na głębokości trwało niekiedy bardzo długo. To nie były jednostajne odjazdy ale potężne szarpnięcia, bywało, że waliłem wędką w burtę łodzi, uderzenia bez amortyzacji przenoszone na kołowrotek. Pompowanie przy takim siłowym holu też średnio się udaje. Raczej to kręcenie z zaciśniętymi zębami metodą "na chama". Z niepokojem obserwowałem Penna, spodziewałem się że pojawią się jakieś luzy, ząbkowania. Nic złego się nie działo. Teraz opinie mu wystawiam na tyle dobrą, że ryobi zaubery w różnych odmianach w rzecznych spinningach szykują się na emeryturę ewentualnie będą dorabiały okazjonalnie. Spinfischer je zastąpi, także w jakimś mniejszym rozmiarze, a już na pewno w najcięższym spinningu sumowym. Moja ogólna uwaga co do kołowrotków spinningowych - musi być metalowy.
    2 punkty
  4. Kilka sezonów temu kupiłem kołowrotki Ryobi w rozmiarach 6000, 4500, 2500 i 1000. Praktycznie każdy sezon lecą na serwis gwarancyjny od nowości. U mnie kołowrotki łatwo nie mają. Na rybach ostatnio bywałem +/-250 razy. Wychodzi średnio kręcenia po około 60 dni na jedną sztukę w roku. Jeżeli ktoś łowi okazjonalnie, to nawet z niskiej półki kołowrotek, będzie pracował "maślanie" przez kilka sezonów. Arctica 6000 znowu leży w serwisie. Przekręca się kabłąk wokół własnej osi, nie domyka sprężyna i wyraźnie puka przy niewielkim obciążeniu. Następny do lekko sumowego łowienia będzie prawdopodobnie Penn. Wszystko w rękach lekarzy. Jak mnie znowu postawią na nogach, to sobie obiecuję taki prezent.
    2 punkty
  5. Ja bym wziął większą szpulę. Przy cieńszej plecionce najwyżej nawiniesz podkład, ale jak będziesz chciał mieć grubszą plecionkę to więcej jej wejdzie.
    1 punkt
  6. Kupuj penna, sam od tego roku używam dwóch modeli - spinfishera VI w rozmiarze 5500 przy kiju do 90 g i clasha w rozmiarze 3000 do wiślanego łowienia sandaczy z opadu przy kiju do 28g.. Tanie kołowrotki u mnie po sezonie "orania" były już zajechane ostro.. Miałem kilka różnych modelów ryobi, bodajże verum, ecusime i zaubera ale żadnego z nich nie polecam do łowienia sumów.
    1 punkt
  7. Używam Penna Spinfishera już drugi sezon i jestem bardzo zadowolony. Dał mi go w prezencie brat, który sam używa kołowrotków Penn, a do spinningu ma Penn Battle. Kołowrotek ma swoją wagę, ale czuć też jednocześnie, że ma moc. Nie dane mi było jeszcze sprawdzić go na dużej rybie, ale nie mam wątpliwości, że sobie poradzi z każdym przeciwnikiem.
    1 punkt
  8. Lepszy dzień dzisiaj u mnie, to zerknąłem na Penny 360 i 460. I szczerze? Do naszego łowienia Krystian, to ja wybieram model lżejszy. Raz że waga 345g w porównaniu do cięższego modelu 551g robi sporą różnicę. Hamulec niby słabiutki pod sumy, bo tylko 4,95kg ale i tak do tej pory pomagałem dociskając szpulę ręką. Dla mnie mniejszy problem. Nawój i przełożenie ogarnę. Na kołowrotki z Lidla łowiłem i też dało radę.
    1 punkt
  9. Ja od lat na uniwersalnym spinningu mam Ryobi Verum. Daje radę, trochę ryb wyjął- powiedzmy do 10 kg, ale widzę, że wcale wiele tańszy nie jest. Slammera używam do sumowego spinningu, ale ja poszedłem w hardkor, dorszowy kij z najwyższej serii Jaxona i Slammer 560 Finezyjne łowienie to nie jest, ale wiem, że prawie każdą rybę wyciągnę. Jedno jest pewne, Slammer to mocny sprzęt ale również ciężki. No i stosunkowo mały nawój linki, ze względu na małą średnicę szpuli. Na wędkach na zrywkę mam Penny Fierce i też dają radę, sprawdzone póki co na rybach do 170 cm. Występują w spinningowych rozmiarach, ale też nie mają szpuli dodatkowej, więc wyjdzie chyba jeszcze drożej... Za wiele nie pomogłem, może Jaceen coś podpowie. Osobiście przy ograniczonym budżecie szukałbym dwóch używek w dobrym stanie z Ryobi albo Penna. Jeden do wędki sumowej drugi do sandaczowej. Jeżeli planujesz jeden kij do suma i do sandacza, to uważam, że stosowanie dwóch szpul nie ma wielkiego sensu, bo na grubej plecionce i tak nie poszalejesz jak kij ma np. 30 albo 40 gr. W takiej sytuacji kupiłbym nowy kołowrotek z jedną szpulą i nawinął plecionkę ok. 0,20 mm. w Dobrym terenie jest duża szansa z sumem do 30-40 kg a i na sandacza będzie ok.
    1 punkt
  10. Za mną tradycyjnie czerwcowy tydzień na Podlasiu. Łowiłem głównie na wodach Wigierskiego Parku Narodowego ( jezioro Wigry i Czarna Hańcza) plus dwa łowienia na niewielkim jeziorze dzierżawionym przez rybaka. W sumie przez tydzień przewaliłem z 500 okoni i z 200 wzdręg od malutkich 5 cm rybek do największego mającego 30 cm okonia. Przynęta to 2 cm twisterki w różnej kolorystyce na 0,5 g mormyszce , nawet jak pierwsze ryby oderwały ogonek to i tak reszcie to nie przeszkadzało i dalej rzucałem samym korpusikiem Na Hańczy kilka małych kleni i fajna płoć na prawie 30 cm , na tym jeziorze u rybaka 2 szczupaki takie w okolicach wymiaru ( słabo bo już trochę za późno i godziny zdecydowanie nie takie jak powinny być 10-18 ) i kilka okoni oraz wzdręg nadających się do GP. Fotek nie ma bo już 2 telefony zalałem i na środki pływające fona nie brałem to jedno poglądowe zdjęcie zrobione na pomoście Hańczy , takie pokolacyjne łowienie dla relaksu. Jako ciekawostka 2 okonie takie 28-30 cm wzięły na zestaw szczupakowy na żywca , gdzie nie przeszkadzał im ani stalowy przypon ani spora kotwiczka
    1 punkt
  11. Gratulacje wszystkim, u mnie druga część czerwca taka sobie.. Na Wiśle dramat, nie idzie złowić nawet bolenia 50 cm czy sandaczyka, o sumie to nawet nie wspomnę.. ( ostatnie sumowe branie miałem w połowie maja..) Wczoraj spontanicznie pojechałem z bratem wieczorem na nocne węgorze, ale ja łowiłem jednym zestawem na metodę. Standardowo połowiłem trochę wzdręg, płoci, leszczyków oraz karpi Węgorz był tylko jeden u mnie - 67 cm, brat miał dwa króciaki tylko.. Wpadł nawet jeden fajny pełnołuski - 72 cm Wrzucam jedno pamiątkowe foto największego karpia : PS. Jeśli się uda to wybiorę się jeszcze raz lub dwa w czerwcu nad wodę, być może raz na Wisłę ze spinem chociaż motywacji przez brak wyników niema..
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.