Środa 28-02-2024
Do piętnastej wszystko ogarnąłem, co miałem ogarnąć. Trzeba było wykorzystać szansę. Nad wodą byłem kilkanaście minut po szesnastej. Zostało około półtorej godziny do zmierzchu. Miejsce i sposób łowienia bez zmian. Główka jigowa 1 g i połówki ripperków. Zdecydowana większość brań na prowadzoną gumkę i to dość rześkim tempem. Na początek same maleństwa. Z upływem czasu okoniom przybywało centymetrów, by w końcu zameldowało się tabelkowe minimum 22 cm.
Już mi się troiło w oczach, bo zbyt szaro się zrobiło. Na końcu zestawu jeszcze zaczepiłem perłowego rippera 5 cm od Westina i po kilku rzutach tuż przy brzegu atakuje go największy okoń wyprawy 24 cm. Ostatni rzut:)
W taki oto sposób mam wypełnioną tabelę dziesięcioma okoniami. Jeszcze powalczę w weekend o coś większego, ale to już będzie luz. Następne wyzwanie, to przekroczyć 300 pkt. Jak na letnich okoniach tego nie wykręcę, to jesienią z moimi umiejętnościami i w miejscówkach, w których łowię, będzie niezwykle trudno:)