Cześć.
Jeszcze tydzień i wracam do kleni. Trzeba w końcówce ligi spróbować jeszcze jakiegoś lepszego dołowić. Na nie też dam sobie tydzień. Po tym będzie można już myśleć o okoniach. Przy takiej pogodzie, dwa tygodnie spokojnie wystarczy, by skończyły amory.
Będzie ciężko się od nich uwolnić, ale im też potrzebna będzie chwila spokoju. W poniedziałek miałem najlepszy dzień w łowieniu wzdręg. Nie spodziewałem się tylu ryb i mogłem się pomylić w oszacowaniu ilości. Kilka było małych, ale zdecydowana większość miała wyraźnie powyżej dwudziestu, a kilka powyżej trzydziestu centymetrów.
Największą zmierzyłem. Okaz był wyrównaniem mojego tegorocznego PB (37,5 cm).
Łowiłem na silikonowe imitacje larw z obciążeniem 0,3-0,5 g. Miejsce znalazłem po kilkuset metrach wędrówki. Zatrzymywałem się w obiecujących stanowiskach i w końcu trafiłem na takie, że oczy mi wyszły na wierzch, po tym, co zobaczyłem. Bardzo udany dzień. Mnóstwo akcji i holi. Kilka przegrałem. Będzie o czym wspominać.
👊