Dzisiaj (w sumie już wczoraj) trochę zwariowany wypad zaliczyłem. Najpierw wymyśliłem sobie smużaki na małym ciurku z nadzieją na klenie. Ciurek wyglądał tak.
Ostatnim razem jak tam byłem (chyba w zeszłym roku) to więcej lustra wody było. Mimo wszystko zaczynam rzucać.
Na pierwszy ogień własna karykatura smużaka (wstyd pokazać jak wygląda, ale czasem coś się do niego przekonuje). Już w pierwszym rzucie coś jakby skubło (jak ryba czy jak branie w pierwszym rzucie to zły znak?). Po kilku rzutach nawet małe klenie widzialem, ale w sumie nic więcej nie skubnęło.
Zmieniam smużaka na drugą karykaturę własnej roboty tym razem a'la oska. W drugim rzucie szczęśliwe branie klenika. Na oko maks 25cm.
Kolejny smużaka wkracza do akcji (podobny do pierwszego). I tu trafia się najdziwniejsza rzecz jaką mi się do tej pory przytrafiła, o której w sumie tylko czytałem ale nigdy jeszcze sam tak nie miałem. Mam branie na wędce czuje, że jest szansa że większy kleń jak poprzednio, ale jak podplywa bliżej, to ta ryba jakoś dziwnie w poorzek rzeczki ustawiona i w dodatku z jakimś dziwnym cieniem na środku tułowia. Okazuje się, że smużaka chwycił okoń, (co już też jest ciut dziwne jak dla mnie, bo na tego typu smużaka okonia jeszcze nie miałem), a okonia chwycił szczupak. Chwile później szczupak okonia wypuszcza. Okoń 25 cm wraca do wody.
Po kilku rzutach wracam do auta po ciut cięższa wedkę, i przede wszystkim z przyponem pod szczupaka i zaczynam go szukać. Najpierw whopper plopper, który ostatnio na opasce dał 50 cm nocnego szczupaka. Tym razem nie działa. Potem obrotówka w rozmiarze 3 lub bardziej 4. Przyczepił się szczupaczek może z 30cm. Potem obrotówka ciut mniejsza jak pierwsza i mam okonia ok. 19cm. Jak na taki ciurek i w takim stanie wody i roślinności to jestem mega zadowolony. Że lustra wody wolnego od obławiania mało, a ja dość szybko się nudzę, po jakich kolejnych 15 minutach i kolejnych paru przynętach dochodzę do wniosku, że póki jeszcze jasno to zmienię miejscówkę na pobliską odrzańską opaskę.
Tu zamiennie smużaki, woblery i chleb w akcji. Ten ostatni działa najlepie 38.5 cm klenia udaje się przechytrzyć.