Skocz do zawartości
tokarex pontony

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 28.08.2024 uwzględniając wszystkie działy

  1. Gratulacje dla wszystkich, ja wczoraj zaliczyłem kolejny wypad nad Wisłę z nastawieniem na jazie.. Wypad był w sumie jednocześnie udany i nieudany.. Udany bo coś się złowiło, a nie udany dlatego że to nie był jaź Tak więc wczoraj złowiłem kolejną już w tym roku świnkę, tym razem Wiślaną - 45 cm Przynętą tak jak na popradzie była biała larwa 30mm od libra lures Wrzucam jedno pamiątkowe zdjęcie : PS. Już jutro planuję kolejny wypad tym razem stacjonarnie nocne łowienie za węgorzem i karpiowatymi
    5 punktów
  2. Pięknie łowicie! Gratuluję i zazdroszczę! U mnie wczorajszy wypad zaowocował wieloma braniami. Na każdej miejscówce coś się działo. Postawiłem na hałasujące przynęty a dokładnie na whopper ploppera z Chin. Dwa klenie 54 i 41 a do tego mały ok 40cm sumek. Dużo spektakularnych "fontannowych" brań - moje ulubione 😁
    1 punkt
  3. Miał być spinning, ale rzeką płynęło tyle rzęsy i innej roślinności (jakby zrobiono zrzut z jakiegoś zbiornika), że nie dało się spinningować. Na szczęście nie wyrzuciłem z auta grunciarskich klamotów, więc uznałem, że spróbuję połowić tak, skoro już przyjechałem. Było warto Złowiłem krąpia, dwa leszczyki i fajną brzanę. Skończyłem przed czasem. W pewnym momencie ilość ziela płynąca rzeką stała się tak wielka, że i feederem nie sposób było łowić. Swoją drogą ciekawe skąd to wszystko spływa, bo i woda zrobiła się dziwnie spieniona. Oby to nie był żaden z tematów, o których ostatnio głośno.
    1 punkt
  4. ...a słowo ciałem się stało. Dziś pojechalismy ponownie, tym razem bez parasola, bo słońce nie grzało, a wiatr pewnie by go i tak porwał. Momentami wiało tak, że trudno było obserwować szczytówkę. Pierwsze zacięcie było raczej domyślne, ale skuteczne. Potem przestało wiać, ale zaczęło kropić. Pogoda zrobiła się jesienna, bardziej spinningowa, ale wytrwałem i było warto. Jeżdżąc tu i sypiąc kilkukrotnie tę miejscówkę po cichu liczyłem na brzanę i w końcu się doczekałem. Może nie brzan, a brzanek, ale dzięki nim poczułem się feederowo spełniony. W sumie byliśmy trzy godzinki, złowiłem trzy rybki i w moim odczuciu każda z nich zasłużyła nie tylko na buziaka, ale i na zdjęcie. Kolejny raz bawiłem się z zanętą wzbogacając ją kolejnymi "dopalaczami". Może to przypadek i może nie miał znaczenia, ale w zależności od tego czym wzbogacałem zanętę - w łowisku meldowały mi się inne gatunki ryb. Już to spisałem i gdy następnym razem natchnie mnie feeder, będę to sprawdzał, a póki co trzeba chyba po malutku przepraszać spinningi.
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.