Skocz do zawartości
Dragon

Ranking

  1. moczykij

    moczykij

    Użytkownik


    • Punkty

      4

    • Liczba zawartości

      575


  2. jaceen

    jaceen

    Redaktor


    • Punkty

      4

    • Liczba zawartości

      5 357


  3. Goliat

    Goliat

    Użytkownik


    • Punkty

      1

    • Liczba zawartości

      364


  4. Konrado

    Konrado

    Użytkownik


    • Punkty

      1

    • Liczba zawartości

      63


Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 20.11.2024 uwzględniając wszystkie działy

  1. Miałem dwie godzinki, więc zajrzałem nad jedną z wrocławskich zatok Odry. Mówiąc krótko - poczułem że to okoniowanie weszło już w tryb zimowej dłubaniny. Nie dość, że pogoda dała popalić, to i okonie zrobiły swoje. Znalazłem jakieś/jakiegoś pstrykacza, które/y kilkukrotnie szarpał za ogonek. Zmieniłem główkę na lżejszą - nic. Zmieniłem też gumkę na mniejszą - nic. Wróciłem do cięższej główki, ale z mniejszą gumką - nic. Wróciłem do pierwszej opcji - dalej pstryki nie do zacięcia. Po godzinie w końcu jakiś się nade mną zlitował. Gumka 3", główka 2,5g i długi opad. W ten sposób i z tego jednego miejsca wydłubałem cztery. Pomyslałem, że skoro jest ich tu więcej to pobawię się gumkami. Przetestowałem pewnie z 10 kolorów na 3 różnych gramaturach jigów - nic nie działało. Wróciłem więc do działającego zestawu i okazało się, że on też już nie działa. Ręce zgrabiałe, za chwilę zaczną się korki... przed szesnastą zawinąłem się. Pozdrawiam kolegę z Forum. Dobrze czasami spotkać kogoś nad wodą i chwilę pogadać. Zwłaszcza w takich warunkach gdy spotykasz drugiego wędkarza to z automatu czujesz się rozgrzeszony i cofasz wszystko co przed chwilą w duszy mówiłeś na swój temat. 😀
    4 punkty
  2. Trzeba zacząć działać, bo mam słaby wynik. Ciężko będzie o średnią 300 pkt, ale będę walczył do końca. Wziąłem swojego ulubionego travela, kilka gumek Westina 3" i główki jigowe w gramaturze 4 i 5 g i zabezpieczyłem to wolframowym przyponem do 3,5 kg. Nie za lekko, nie za ciężko, ale z wędeczką do 15 g w razie czegoś większego. Okoń 30 cm potrafi go i tak dobrze przygiąć. Nie jest to sztywny badyl. Fajnie przekazuje brania mimo wersji budżetowej. Może większa ilość spigotów ma tu swój udział? Nie spodziewałem się dużej ilości brań. Liczyłem na kilka, ale tych większych. Może uda się jeszcze w listopadzie zbliżyć mocno do granicy trzystu? Dwa fajniejsze lecą do tabeli 26 i 28 cm. Przynęta na zdjęciu.
    2 punkty
  3. 🙂👍 Złamałem swoje zasady, bo przy temperaturze poniżej 5°C i wietrze powyżej 5 m/s nie wybieram się na ryby. Wcisnąłem się w kąt zatoki, gdzie najmniej wiało i starałem się dołowić kolejne do tabeli. W takich warunkach, to walczę bardziej ze sobą, by wytrwać:) Odechciewa się poszukiwań. Kolejne dni zapowiadają się jeszcze gorzej. Zastanawiam się, jak ktoś może oczekiwać takich spadków temperatur. W imię czego?:)
    1 punkt
  4. Nie byłem na rybach od jedenastego. Dziś coś mi mówiło, że muszę wyskoczyć. W sumie nad wodą 2.5 godziny. A i tak zmarzłem okrutnie. Jakoś wiaterek centralnie mnie atakował w twarz. W sumie 4 brania. Jeden maluch, drugi całkiem całkiem. Tradycyjnie mój woblerek po przeróbkach. 75cm 1. jaceen 75sz + 75s + 87sz = 237 2. SebaZG 74sz + 64sz = 138 3. moczykij 56sz + 68sz = 124 4. Zbynek1111 5. Marienty 64sz 6. andrutone 62sz. + 54sz. + 50sz. = 166 7. Fido 64s. + 63s + 62s = 189 8. RafalWR 57sz + 62 sz + 58 sz = 177 9. Elast93 10. Messi ... a nie, czekaj, Jamnick 11. Kierownik 82s + 79sz +79sz = 240 12. Larry_blanka 66sz + 0 + 0 = 66 13. Budek 86s + 80s + 84s = 250 14. Tymon 83s + 75sz + 71s = 229 15. Konrado 70sz + 75s + 101sz = 246
    1 punkt
  5. U mnie też ciężko o zmiany. Sandaczy jak na lekarstwo i na domiar sama młodzież. Szczupaki i owszem, dziabią, ale część z nich to cwaniaki i potrafią wytrzepać przynętę. Dzień wcześniej jeden dwukrotnie masakrował mi gumę. Dzisiaj zdążyłem przed deszczem i w końcu dostał w nos:) Po chwili powtórzył jego młodszy koleś. Niestety, przegrałem z deszczem i wiatrem. Wysuszę sprzęt i przed zmierzchem idę po magiczne "pstryki";)
    1 punkt
  6. Dokładnie. Też mi się ten sposób zawsze sprawdzał. Pod koniec maja czyściłem sobie z 2 mety na danym łowisku, najlepiej jak najmniej dostępne. Mam takie miejsce na jeziorze PZW, gdzie jest spora presja, i jednocześnie zakaz pływania. Mam tam od gówniarza metę, na którą musisz iść 30 minut przez zaje***te knieje. Na łowisku jest mnóstwo świetnie dostępnych met, ale nawet ta nie zaglądam. Przez lata widywałem na mojej mecie tylko jednego gościa, widocznie podobnego desperata do mnie I tam wyczyszczenie dna było koniecznością. Pod koniec maja czyściłem dwa place 3x3m w zasięgu rzutu matchówki i łowiłem od połowy czerwca do września ładne liny i karasie. Też nęciłem tylko ziarnem i robakami, ale u mnie killerem w nocy była rosówka, lub połówka, zaczepiona dosłownie za koniec ogonka. Killer na lina, a w nocy częstym przyłowem był węgorz. Teraz niestety mam dalej do tej wody i bywam tam rzadko, więc już tak nie łowię. Jak tam jestem to łowię na nockach za sandaczem i węgorzem. Węgorza jeszcze 6-7 lat temu tam było złowić stosunkowo łatwo, było go po prostu sporo. W zeszłym sezonie na 4 nocki nie miałem kontaktu a i o sandacza też trudniej. A na nęcenie linów człowiek nie ma czasu. Jak żyć...
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.