Dawno tu nie byłem. Woda stojąca, jeziorko. Nie szukam po omacku. Znam je, pamiętam, mam plan. Zacząłem szukać okoni ok. 13 tej. Miejsce na które bardzo liczyłem puste. Kolejne też. W końcu jest 31,5 cm po braniu z dna udającym zaczep.
Nie miał towarzystwa więc idę dalej. Jest niechciany szczupak taki ok. 60 tka. Niewiele brakowało, prawie wpadł do podbieraka ale jednak ciachnął. Już jak słońce dotykało ziemi wróciłem w rejon jedynego brania okoniowego. Kombinuję i na kajtecha ES którego opad zatrzymywałem w toni mam takiego na oko 27-28 cm. Powtarzam głębokość i prowadzenie i mam 35 cm.
Kolejnego po zacięciu trzymam tylko a nawet bardziej luzuję hamulec. Ma 37,5 cm.
Kolejny nieduży, na oko przyłożony do kija ma jakieś 28 cm. Kolejny spada. Mógł mieć 30 cm. W półmroku już nie doczekałem się brania.