Skocz do zawartości
tokarex pontony

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 02.01.2025 w Odpowiedzi

  1. Ja też pokuszę się o krótkie podsumowanie 2024. Plan był taki, żeby złowić wymiarową brzanę, wymiarową certę oraz wymiarową świnkę. Plan udało się wykonać zaledwie w ~33%, czyli złowiłem wymiarową brzanę 😅. Z certą było by łatwiej gdybym pojechał pod Wrocław, gdzie występuje w większej ilości. Pozytywy 2024: - nowy rekord leszcza 68cm (i to na nocce 15 marca, było wtedy w nocy ok 13oC) - nowy, skromny rekord jazia 45cm (na spinning) - nowy, bardzo skromny rekord wzdręgi 31cm - >40 wypadów na ryby – tyle miałem wpisów w rejestrze PZW. Byłem więcej razy ale nie zawsze się wpisywałem. W 2025 będę wpisywał każde wędkowanie. Negatywy 2024 : - nie złowiłem wymiarowego sandacza - przez cały rok złowiłem ledwie jednego wymiarowego bolenia - bardzo słaby kleniowo rok, ostatnia ryba do jesiennego kompletu w GP ledwie wymęczona. Jakie plany na 2025? Te same. Złowić jeszcze większą brzanę, wymiarową certę oraz wymiarową świnkę. Będzie ciężej ponieważ komplikuje się moja sytuacja życiowa (ale pozytywnie), i przynajmniej w pierwszym półroczu będę miał mniej czasu na ryby. Mocnego przygięcia!
    6 punktów
  2. Takie były plany na ten rok- a co udało się zrealizować? Pierwsze ryby to tęczaki. Styczeń przyniósł chwilę lodu, więc udało się dwa razy wyskoczyć. Na nowym łowisku tylko jazie, na starym tęczaki. Wczesna wiosna to karpiki z różnymi przyłowami. Ciągle ćwiczę też tęczaki. W zeszłym roku dość wcześnie zacząłem muchować. Łowiłem sporo i ryb było naprawdę dużo. Głównie na nimfę. Łowiłem też wiosną białą rybę na łowiskach PZW. W maju dwa razy pływałem za szczupakiem. Ja nie miałem ryb, ale udawało się napłynąć dobrze kolegom. Potem wyprawa na belony. Z plaży nie było szału. Z łodzi szło dużo lepiej. Wieczorami tradycyjnie na flądrę. Przed latem jeszcze wpadło trochę karpi i ładnych leszczy. Życiówki nie dociągnąłem do 70 cm, ale do 67 cm. Największy okoń w tym roku. W czerwcu udało mi się wyciągnąć syna na dwie nocki. Na jednej z nich ładnie połowiliśmy. Czerwiec przyniósł największego sandacza w sezonie- 83 cm z rzeki. Wakacje to krótkie łowienie w Wenecji bez efektów Potem Chorwacja. Z brzegu głównie dorady. Podczas krótkiego wypadu z przewodnikiem, mimo upału udało się złowić dwa blue fish. Rzeczne zasiadki przynosiły sporo niezłych ryb- zwłaszcza leszczy, świnek i brzan. Zgodnie z założeniami, trochę pojeździłem za karpiami. przyłowem bywał ładny karaś. W sierpniu wypad na urokliwe jezioro w Borach Tucholskich. Upał nie pomagał. Połowiłem trochę niezłych okoni, drobne szczupaki i leszcze. Ostatki pstrągowo- lipieniowe i bezwzględnie najpiękniejsze zdjęcie w tym roku. Jesienią ciągle łowiłem sporo rzecznych ryb. W wrześniu wreszcie efekt sumowych zasiadek ze zrywkami. Karpie ciągle wspołpracowały. Koniec września to planowana wyprawa do Norwegii. Niesamowita przyroda, klimat wyprawy, no i wielkie ryby. Kilka dorszy 100+ cm, w tym największa ryba wyprawy 16 kg i 122 cm. To była niezapomniana przygoda. Jesień to okres dzielenia czasu między ryby i grzyby. Ten sezon grzybowy był niesamowity. W październiku życiówka brzany dociągnięta do 69 cm. Jak się ochłodziło to wjechały również tęczaki (i z rzadka palie). Prawdziwe drapieżniki również były. Kilka wypłynięć przyniosło szczupaki. Z brzegu z rzadka sandacza. W listopadzie postanowiłem dorwać jesiotry z zimnej wody- z sukcesami. Grudzień to już trudny czas, ale aż do świąt łowiło się wieczorami karpiki. Ostatnia poważna ryba to sandacz złowiony w Wigilię. W pierwsze święto już zamarzło... Końcowka roku to nieudane próby z drapieżnikiem na rzece i płotki na pożegnanie. Wiele planów się zmaterializowało. Nie udało się złowić bolenia- choć za drobny sukces uważam, że udało się skłonić dwa do nieskutecznego ataku na woblera. Sumy zawiodły- co już staje się regułą. Ogółem ten sezon był dobry- mimo kliku rozczarowań. Co w 2025? W styczniu oczywiście chciałbym trochę lodu. W lutym jak tylko warunki pozwolą, to zacznę sezon muchowy jeszcze wcześniej niż w 2024 roku. Wiosną będzie sporo rzecznego łowienia, pewnie trochę tęczaków. W maju szczupak, a kto wie może wreszcie boleń? Być może znów uda się wyskoczyć na belonę. W czerwcu chciałbym więcej czasu poświęcić sandaczom, mam niedosyt w ostatnich latach. Z sumem już nic nie planuję, wolę się pozytywnie zaskoczyć. Wczasy- będzie łowione niezależnie od miejscówki. W lecie fajnie byłoby znów podpompować rekord brzany. I zgłębiać tegoroczne odkrycie- method feeder w rzece. Jesień mam nadzieję dobre łowienie drapieżników. Chciałbym pojechać do Norwegii, ale jeszcze nic nie mam zarezerwowane na sztywno. I cichutki plan- próbować wciągać młodego w łowienie.
    5 punktów
  3. U mnie wczoraj zamknięcie sezonu a dziś otwarcie. W górnym biegu rzeki zero. Zjeżdżam niżej i tu już dużo się działo. Sporo niezłych płoci, drobnych leszczy i krąpi. Druga ryba w roku poniżej. Pierwszą był mini okonek. Używając młodzieżowego słowa roku- mój ojczulek został sigmą, bo mimo choroby pojechał wczoraj o 21:20 nad wodę i o 21:40 zamknął sezon karpiem.💪
    3 punkty
  4. Dziękuję za gratulacje. Cieszę się bardzo ze zwycięstwa i krótko scharakteryzuję moje łowy okoniowe 2024. Może kogoś to zainteresuje. Otóż moje polowanie na okonie to polowanie tylko na duże garbusy. To moim zdaniem bardzo istotne bo nie tylko w przypadku okoni ale też innych gatunków ryb uważam, że polowanie na duże egzemplarze to trochę jakby polowanie na inny gatunek. Moim zdaniem np. łowienie celowe okoni 20-25 cm obniża nam szanse na trafienie okonia 35 cm chociaż w tej układance którą sobie staram ułożyć fakt, że w jakimś miejscu biorą małe też ma znaczenie. Zawsze szukam sobie takich schematów czyli miejsce dające interesujące mnie ryby w określonych warunkach, pogodzie, porze dnia i roku. Jak się kilka takich miejsc wypracuje to widzi się pewne reguły i dalej idzie już łatwiej. Do przynęt nie przykładam aż tak dużej wagi ale za to bardzo duże znaczenie ma dla mnie masa. Szczególnie zimą przynęty mam poukładane i opisane wg masy nawet co 0,2 gr w tych najlżejszych jakich używam i właśnie z tego powodu mimo setki różnych przynęt w pudle używam często tej samej przynęty przez kilka godzin zmieniając tylko obciążenie. Bardzo rzadko skupiam się na tym sławnym, okoniowym, mozolnym dobieraniu przynęty i jej koloru. Ciepła pora roku daje tu znacznie większe możliwości do eksperymentowania ale ja znacznie bardziej wolę zimę. Moim zdaniem nie warto skakać po różnych łowiskach, lepiej poznać jedno dobrze. Prawie wszystkie wyprawy okoniowe miałem na jedno łowisko, które zresztą zacząłem poznawać późną jesienią 2023 roku a które chyba mi się już znudziło. Mam tylko jedno pytanie bez odpowiedzi - czy pływa tam 40 tka? Tylko to mnie ciągnie tam jeszcze. Szukanie odpowiedzi na to pytanie oznacza mój udział w lidze 2025 jeśli będzie kontynuacja tej zabawy. Gratuluje kolegom z miejsc medalowych a pozostałym życzę fajnej zabawy i coraz lepszych wyników w kolejnej edycji.
    2 punkty
  5. Jednak zamiast wczoraj wieczorem na Odrze, byłem dziś rano na zbiorniku no kill. Rzutem na taśmę dorzucam dwie sztuki. Znowu jig rig 3g z chińskim robalem (ok. 7-8cm) na haku.
    2 punkty
  6. No to jedziemy! Sezon 2025 uważam za teoretycznie otwarty. Teoretycznie, gdyż dzisiaj bez brania. Wiało niemiłosiernie i usiedziałem zaledwie 2,5h. Meteo pokazywało, że będę miał wiatr w plecy a wiało od boku. Próbowałem na 2 feedery a potem na bata 7m, co przy takim wietrze było bardzo karkołomne. Wasze zdrowie! Mocnego przygięcia w 2025 roku! PS Herbata z miodem i sokiem malinowym nigdzie nie smakuje tak dobrze jak nad wodą!
    1 punkt
  7. Też otworzyłem dziś sezon. I niestety też na pusto. Próbowałem za okoniem, ale się nie udało. Przez chwilę próbowałem też z muchą, za białorybem, ale doświadczenia w tym marne, umiejętności prawie zerowe, i do tego wiatr okrutny, więc bardziej aby choć trochę porzucać, niż z jakąś większą nadzieja na sukces. PS. U mnie herbatka była z imbirem i cytryną, również wyśmienita.
    1 punkt
  8. Najdłuższy sandacz tej edycji złowiony przez Budka ( 86 cm). Najdłuższy szczupak złowiony przez Konrado (101 cm). Ostateczna tabela. 1. Budek 86s + 95sz + 84s = 265 2 pkt 2. Konrado 70sz + 75s + 101sz = 246 2 pkt 3. Tymon 83s + 75sz + 71s = 229 1 pkt 4. jaceen 82s + 75s + 87sz = 244 1 pkt 5. Kierownik 82s + 79sz +79sz = 240 1 pkt 6. Fido 64s. + 63s + 68sz = 195 1 pkt 7. RafalWR 65 s + 62 sz + 58 sz = 185 1 pkt 8. andrutone 62sz + 54sz + 50sz = 166 1 pkt 9. SebaZG 74sz + 64sz = 138 10. moczykij 56sz + 68sz = 124 11. Larry_blanka 66sz + 0 + 0 = 66 12. Marienty 64sz 13. Jamnick85 - 54s +0+0= 54 14. Zbynek1111 - Elast93 Wygląda, że na koniec była duża mobilizacja. Osobiście do ostatniej chwili walczyłem o poprawę. Co by tu nie pisać Budek poustawiał nas po kątach i na koniec, delikatnie mówiąc, dobijał nas kolejnymi informacjami o łowionych rybach. Oczywiście to takie gadanie na wesoło, ale bardzo ciężko było się dobrać mu do skóry. Od jakiegoś momentu liczyłem tylko na jednego konkreta. Miejsca, które odwiedzałem, nie bardzo do tego się nadawały o tej porze roku, ale kto mi zabroni tam chodzić?:) Pięć najdłuższych sandaczy, które zostały w tabeli to: - Budek 86 cm i 84 cm. - Tymon 83 cm. - Kierownik 82 cm. - jaceen 82 cm. Pięć najdłuższych szczupaków: - Konrado 101 cm. - Budek 95 cm. - jaceen 87 cm. - Kierownik 79 cm i 79 cm. Ustaliliśmy na początku, że trzeba złowić komplet trzech drapieżników (sandacz i szczupak) w dowolnej konfiguracji. Ustaliliśmy też, że sandacz będzie ostatecznie decydował o całej imprezie i mimo fajnych szczupaczych okazów, trzeba się w tym wszystkim odnaleźć i dobrać do jednej konkretnej ryby. Gromadzenie punktów za całość też nie było bez znaczenia. Każdy, kto miał komplet, mógł przygarnąć punkt za sumę długości i usadowić się na fotelu lidera. Tylko jak przekroczyć barierę 265? Dziękuję wszystkim za udział. Budkowi gratuluję wspaniałego wyniku👍💪🥇. Z perspektywy czasu można tego nie odczuwać, ale sięgnijcie pamięcią, ile czasu poświęciliście. Jaką aktywnością trzeba było się wykazać. Spinningowe sandacze mają swoją magię. Można na wiele sposobów ich poszukiwać i każdy dobierze coś odpowiedniego dla siebie. Mnie osobiście bardzo ucieszył fakt, że jeszcze nie zatraciłem zmysłu. Te dwa w mojej rubryce, to efekt wypatrzenia ryb aktywnych. Zaglądałem za nimi po kilka dni i się udało. Trochę zawiodłem się na innym łowisku. Ale tam zabrakło wytrwałości. Spotkałem znajomego i w jego galerii z tego miejsca było sporo fajnych sandaczy. Niestety po trzech niepowodzeniach przestałem tam zaglądać. I to był chyba błąd. Pozdrawiam Was serdecznie i mam nadzieję, że w podobnym, a może liczniejszym gronie spotkamy się we wrześniu 2025 r. 👊
    1 punkt
  9. Lubię takie podsumowania i lubię analizę, więc zanim zacząłem pisać, przeczytałem cały wątek jeszcze raz i powspominałem trochę. Nie będę zanudzał i porównywał ze wszystkimi edycjami tej zabawy, bo zrobiłem to rok temu. W porównaniu jednak z poprzednim sezonem uważam, że to dla wszystkich nas był słabszy okoniowo rok. W 2023 uzbierałem 307,5pkt i to wystarczyło na 5 miejsce, dziś 306pkt wystarczyło na pudło. W moim przypadku niewiele się zmieniło. Pierwszy ligowy trafił się podczas majówki. Cztery dni majówki wystarczyły, by zamknąć tabelę. W ciągu roku 12 razy trafiłem okonie nadające się do zgłoszenia, cztery takie dni zanotowałem nad Odrą i osiem podczas urlopów na Południowym Podlasiu. Łącznie zgłaszałem okonie 27 razy (rok temu 19). Pięć było z Odry, dwadzieścia dwa z urlopów. Miała być nauka powierzchniowego okoniowania, miał być drop shot, Carolina, Texas i najlżejsze robactwo - na nic nowego nie znalazłem czasu, czy ochoty. A może zwyczajnie nie chciałem już kupować kolejnego kija, bo nie mam gdzie ich upychać, a potem kończy się jak zawsze. Chyba ze trzy, czy cztery lata temu wpadłem na pomysł szukania okoni w głównym nurcie, kupiłem odpowiedni kij, odpowiednie przynęty... i spróbowałem dwa, może trzy razy. Nie pyknęło, wiec kij jak i cały pomysł poszedł w kąt, a gdy już tam trafił zorientowałem się, że mam w nim już kij o niemal identycznych parametrach. Skorzystam więc z okazji i zakomunikuję - gdyby ktoś miał podobny problem ze zdublowanymi lżejszymi okoniówkami to chętnie się zamienię Poznałem za to kilka nowych miejscówek na Odrze. Może nie do końca poznałem, raczej odkopałem, bo łowiłem na nich kilkanaście lat temu. Z drugiej strony, każde z nich zmieniło sie przez ten czas, więc można powiedzieć, że poznawałem je na nowo. Dwa największe okonie nie były wypracowane, to były przyłowy z nastawieniem na wzdręgi i jeśli o te ostatnie chodzi, to zaryzykowałbym stwierdzenie, że temat ruszyłem z miejsca, bo do tej pory potrafiłem je łowić w miarę regularnie w najgorętszych okresach, gdy nic innego nie chciało współpracować. Teraz się przełamałem i pochyliłem się nad nimi, w porach, które dotychczas dedykowałem tylko rasowym drapieżnikom. Na koniec gratuluję @RafalWR - piękny wynik. Z resztą gratuluję wszystkim i jednocześnie dziękuję Wam za to, że się Wam chce czasami coś napisać o swoim okoniowaniu. Na mnie to działa. Jak widać wyżej, czasami działa na chwilę, czasami się napalam, by później odpuścić, ale najważniejsza jest ta iskierka i choćby chwilowa ochota na coś nowego. Po ponad 40 latach z kijem w ręku to naprawdę ważne, by jeszcze się chciało wychodzić ze strefy wędkarskiego komfortu i przełamywać schematy. Oczywiście piszę się na następną edycję i Was do niej zapraszam (nie wiem czy w ogóle mogę to robić, ale co mi tam). 😆
    1 punkt
  10. To i ja podsumuję swój sezon. Krótki, baaardzo krótki bo skończył się 29 czerwca(problemy zdrowotne). Głównie sezon ustawiony pod klenie/jazie. Wypadów typowo okoniowych było chyba 5, z czego oprócz to co w tabeli udało się złowić około 100 ryb w przedziale 25-30cm. Jeden wypad był taki, że nie brały nie brały, jak ruszyły to w 40 rzutach miałem 40 ryb 😯 żal było matę wyciągać. Dziękuję za Koleżeńskie współzawodnictwo w tym roku, @jaceen @jamnick85 za spotkania nad wodą i wymianę spostrzeżeń. @RafalWR pozamiatałeś 💪 gratuluję 🤝 Z racji niejasnej sytuacji z moim zdrowiem to po cichu powiem tak "Do zobaczenia nad wodą w przyszłym sezonie 😉"
    1 punkt
  11. Gratuluję pięknych wyników koledzy! Przyznam się, że odpuściłem w pewnym momencie dodawanie ryb do tabeli z powodu marnych wyników.. Mógłbym ją zapełnić rybami w przedziale 25-30cm ale nie o to w tym chodzi. Był to dla mnie dziwny sezon. Większość czasu poświęciłem na łowienie okoni i złowiłem ich dosłownie setki ale przez cały rok miałem tylko dwie ryby powyżej 30cm. Biorąc pod uwagę to ile czasu spędziłem nad wodą jest to naprawdę mierny wynik. Zastanawiam się czy to brak szczęścia czy może raczej doświadczenia.. W sumie to pewnie wynik łowienia na mało selektywne przynęty - przyznaję, że sprawia mi przyjemność łowienie nawet małych ryb, a szukanie dużych okazów to często schodzenie o kiju. Odra to też trudny teren ale wiem, że dużo osób ma tu fajne wyniki więc nie ma co zrzucać winy na warunki:) Muszę wyciągnąć wnioski i w przyszłym roku mam nadzieję wpisać już trochę więcej godnych tabeli ryb;) Mocnego ugięcia w nowym roku koledzy:)
    1 punkt
  12. Najprawdopodobniej zakończyłem sezon w ten weekend. Udało się dobić do 10 osków. Sztuka to żadna, mogłem to zrobić już dawno, ale łudziłem się, że zapełnię tabelę większymi rybami. Sezon do dupy, a zapowiada się jeszcze gorzej. Miejsca, w których łowię/łowiłem są systematycznie wykluczane, a to robią marinę lub przekop, a to powódź zrobi swoje, a teraz jeszcze info, że rzeczka, na której złowiłem większość o ile nie wszystkie moje okonie w tabeli, zostaje wykluczona na cały przyszły rok Jak żyć?
    1 punkt
  13. W sandacze przestałem wierzyć, (do jutra wieczór jak dobrze pójdzie 🤣 ) i dziś próbowałem szczęścia z okoniem z UL. Chciałem o świcie stawić się na wodzie, ale o świcie dopiero podniosłem się z łóżka 🤔. Chciałem poszukać szczęścia na starorzeczu, ale ono okazało się zamarznięte ( po drodze -5 w aucie pokazało). Rezerwowe łowisko, które na poczekaniu, se wymyśliłem to było ponad pół godziny drogi. Finalnie kija zmoczyłem dopiero ok. 9:30... Ładny mi świt 🤣. Ryb w ulubionym do tej pory miejscu nie widziałem. W miejscu, gdzie bywał czasem białoryb, z którym zdarzało się walczyć mikrojigami i nimfkami też pusto. Po około 2h walki w końcu jedno stuknięcie. Chiński robal (ok.7-8cm) na jig rigu. Kolejna godzina nic nie przyniosła. Jeżeli chodzi o podsumowanie sezonu, to w sumie jestem zadowolony. Okazów dużych może nie ma, ale tabela przynajmniej wypełniona.
    1 punkt
  14. Jakoś zleciało. To jakoś, to w moim przypadku w miarę odpowiednie określenie jeżeli chodzi o okonie. Kolejny rok i nie mogę dobrać się do tych powierzchniowych w sezonie letnim. A tak lubię zabawę przynętami pomykającymi po powierzchni. Mój wynik jest poniżej oczekiwań. Największego złowiłem na komercyjnym łowisku. U mnie to wyjątkowa sytuacja, bo w zasadzie unikam takich. Po niebotycznej przerwie przytrafiło się trzeci raz w życiu. I chyba więcej się nie powtórzy. Trzy okonie powyżej trzydziestu centymetrów. Na tyle było mnie stać. Jestem zawiedziony. Jedyny plus z moich wypraw, to trochę podłapałem łowienie mikro przynętami na "leniwca". Przy tym zaczął pojawiać się białoryb, co może przydać się na przyszłość. Powoli zaczynam myśleć o pewnych zmianach w swoim łowieniu. Lata lecą i przydałoby się w moim przypadku więcej finezji. Mniej siłowego przeciągania z "mega" okazami. RafalWR nas zdeklasował. Mimo że na podium mamy dwóch fachowców, którzy przekroczyli barierę 300 pkt, to drugie miejsce jest oddalone o ponad 40 pkt. Dziękuję uczestnikom za chęć dzielenia się wynikami i relacjami z wypraw. Było trudno utrzymać się blisko czołówki, ale czasami mobilizacja była solidna i udało się być tuż za nimi. Jakiegoś odkrywczego komentarza ode mnie nie będzie, bo nic szczególnego się nie wydarzyło. Życiówki nie poprawiłem, założone minimum punktów nie uzbierałem, to podsumowanie może być tylko jeno, u mnie względem poprzednich wyników wypadło słabo. Pisząc to, mamy jeszcze jeden dzień na poprawienie swoich wyników. Ja niestety już nie dam rady i z okoniami zakończyłem. Możliwe, że wyskoczę na krótką chwilę z cięższymi jigami, ale decyzja zapadnie na ostatnią chwilę. Jeżeli nic nowego nie dodacie, to pierwsza trójka będzie wyglądała, jak poniżej. Gratuluję RafalWR👍💪🥇. Dziękuję za udział i mobilizowanie do wyjścia nad wodę. Niech się wam darzy w nowym roku. Lp Zawodnik Max 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 SUMA 1 RafaLWR 38 37 33,5 37 38 31,5 35 38 34,5 33,5 37,5 355,5 2 MarianoItaliano85 35,5 35,5 32 30 30 26 25 35,5 35 31 33 313 3 moczykij 38 30 29 37 28 28 28,5 28,5 30 29 38 306 4 Jaceen 35,5 29 29 29 26 26 35,5 25,5 32 28 33 293 5 suchi 28 24 27,5 27 28 24 27,5 28 22,5 26,5 28 263 6 SebaZG 30 27,5 30 22,5 25,5 25,5 23 25,5 24,5 25 27 256 7 Płatek88 28 26 22 22 26 28 24,5 22,5 22 26,5 22,5 242 8 Larry_blanka 29,5 22,5 22 22 29,5 23 23 22 22,5 23 23 232,5 9 Elast93 35,5 32 33 33,5 35,5 134 10 jamnick85 28 28 28 27 26 25 134 11 kejk71 33,5 28 33,5 24 28 113,5 12 McGregor 30 30 28 29 87 13 Kamileq 24 24 24
    1 punkt
  15. Kolejna grudniowa noc między 18:00 a 22:00. Początkowo trzymałem się kurczowo miejsc, gdzie łowiłem poprzednio. Z wielkimi problemami, ale udało się po dłuższym czasie wydłubać dwa klenie i sandaczyka. Trzeba było trochę się ruszyć i pomacać inne miejsca. W taki oto sposób dołowiłem jeszcze kolejne dwa klenie i ponownie krótkiego sandacza. Klenie jak na zamówienie jeden rozmiar. Pod stopkę kołowrotka mierzone 32 cm. Nic większego nie wpadło. Podsumowując, miałem siedem brań i sześć rybek na brzegu. Woblery niby sandaczowe, ale klenie chyba tego nie wiedzą;) Odra-bulwary.
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.