Z mierzeniem przynęt w tych metodach nie powinno być problemu. W zasadzie jest tam tylko hak ukryty w przynęcie. Elementy wynoszące zestaw, obciążenia, są na tyle oddalone, że w mojej ocenie, tylko "mądrzy inaczej" wezmą to, jako elementy powiększające optycznie przynętę. Ale dzisiejszy świat jest już tak dziwny, że wszystko jest możliwe. Co do kontroli? Hm... nigdy nie słyszałem, żeby ktoś z dolnośląskiego miał z tym problemy. Mówi się o tym oficjalnie i też się tak łowi. Nie mam pewności, czy na oficjalnych zawodach O/W te metody są dopuszczane. W każdym razie literalnie we Wrocławiu w zezwoleniu nie ma zabraniającego przepisu o "Bocznym Troku" i "Drop Shot". Prawdopodobnie w podkarpackim jest zabronione. Patrząc na ilość materiałów filmowych, poradników w Internecie i artykułów w gazetach wędkarskich, metody te nie mają przytłaczającej rzeszy przeciwników. Jeżeli ktoś ma z tym problem, to metoda Jig Rig, Tokio Rig, Texas Rig ma też element większego ciężarka do wyrzucania drobnych przynęt na znaczne odległości. Jeżeli komuś na tym zależy i ma wątpliwości, to coś można sobie dopasować i być w zgodzie z przepisami i sumieniem. Tak to rozumiem:)
Ostatnio często łowię metodą Jig Rig. Bardzo wygodny sposób. Możliwość błyskawicznej zmiany na różne ciężarki, lub zmiany na jiga, woblera, obrotówkę. Wygodniejsze od stosowania czeburaszki. Niestety w tym roku nie mogę doszukać się okoni. Mam paskudny początek sezonu.