
Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 13.04.2025 w Odpowiedzi
-
Po godzinie pierwsze branie na woblerka i jazdaaa. Nieoczekiwanie złowiłem zbója, który jest w okresie ochronnym, więc przyzwoitość nie pozwala go pokazywać. Pokażę za to co zrobił z woblerkiem. O ile od zawsze wiedziałem, że w Siekach trzeba zmieniać oryginalne kotwiczki, o tyle do tej pory nie wiedziałem, że w Kenartach trzeba zmieniać i kotwiczki i kółeczka. To była jedyna ryba na woblerka, więc chcąc nie chcąc znów zacząłem się bawić robakami. Zabawa poskutkowała trzema braniami na silikonową imitację larwy ważki (chyba) Wszystkie wcięte, ale jedna ryba spadła.5 punktów
-
Nie dawał mi spokoju ten kleń 46 cm. Zawziąłem się żeby go podmienić. No i zamieniam na 50 tkę. To była trzecia wyprawa na odcinek, który dopiero co poznałem. Do obłowienia dwa miejsca - mało ale fajne. Raczej nieprędko wrócę do łowienia kleni. Czas na inne gatunki i metody. Bolonka rozbrojona. jaceen 2. suchi 35+ 46,5 +41 =122,5 3. andrutone 4. SebaZG 38 5. Konrado 49, 50, 55 = 154 6. RafalWR 50, 54, 50 - 154 7. Jamnick854 punkty
-
W sobotę rano pojechałem na Widawę zobaczyć czy coś ruszyło z życiem na niej. Niestety brak aktywności ryb, spiningowałem tam 2 godziny później pojechałem na jeden z kanałów Odry za wzdregami, strasznie ciężko było łowić przez dość mocny wiatr jednak udało się sporo wzdręg złowić. Były to głównie ryby do 25 cm ale na delikatnym zestawie i taka ryba daje sporo zabawy. Trafił się jeden rodzynek równe 30 cm, ta już pięknie walczyła. Wszystkie brania na pomarańczową larwę od libra lures.3 punkty
-
1. Konrado 49, 50, 55 = 154 - RafalWR 50, 54, 50 - 154 2. suchi 35+ 46,5 +41 =122,5 3. SebaZG 38 + 0 + 0 = 38 4. andrutone - Jamnick85 - jaceen Cześć. Gratuluję pięknych kleni. Zazdroszczę:) Zacznę od usprawiedliwienia. Wkręciłem się we wzdręgi i przeholowałem. Andrutone przypomniał mi, że w tym roku mamy nieco skrócony czas, aby się wykazać w kleniach. Pamięć mnie zawiodła i zadziałało przyzwyczajenie, że rywalizujemy zazwyczaj do ostatniego tygodnia kwietnia. W niedzielę zabrałem pickera i o 15:00 byłem nad wodą. Nie dopuszczałem myśli, że nie uda się złowić choćby jednego do tabeli. I klops. Miałem z dziesięć brań i z tego skutecznie wyjąłem pięć ogromnych krąpi. Za kleniami miałem chodzić w nadchodzący tydzień. Za gapiostwo okrutnie przypłaciłem ligowym wielkim zerem w tabeli. Dla mnie to ujma:) Jakoś się z tym prześpię i postaram, jeszcze przez kilka dni nacieszyć wzdręgami. Bardzo polubiłem je łowić. Powiem szczerze, że w tym okresie roku są ciekawsze w łowieniu od okoni. Takie wyrobiłem sobie zdanie. Być może jest to efekt mizernych okoniowych wyników. Ostatnio zaczęły pojawiać się jako przyłowy i niektóre jeszcze polewały mleczem. Wstępnie ułożyłem tabelę. Konrado i RafalWR nie schodzą poniżej swojego poziomu👏👍💪🔥. Mieliśmy mało czasu, a jednak średnia powyżej 50, tylko u nich się pojawiła. Pięknie dziękuję, że się kolejny raz chciało. Uwierzcie, każdy wpis działał motywująco. Powtórzę się jeszcze raz, z mojej strony nieuwaga spowodowała, że na ostatnią chwilę chciałem ratować swój wynik. Gratuluję zwycięzcom. Serdecznie dziękuję za wpisy i mocnego wędkarskiego przygięcia:) Największe klenie tej edycji. 55 cm Konrado 54 cm RafalWR2 punkty
-
Pogoda jak pogoda ale na dwie godzinki po południu wpadłem podłubać karpiki. Długo nie mogłem ich znaleźć, poszły daleko i głęboko a do tego nie chciały reagować na żadną przynętę. Jak się już wstroiłem to pacnąłem malucha a ładny mi poszedł z przynętą, w trakcie holu obciął plecioneczkę. Trzeba będzie pamiętać o przyponie z FC. Po takim epizodzie zwiały nie wiadomo gdzie a już nie miałem czasu aby je znaleźć.1 punkt
-
Mimo podobnych warunków trzymałem się swojego planu:) 34 cm Lekko i tuż pod powierzchnią. Miały być wzdręgi i były. Momentami balon z plecionki robił się przeokropny i trzeba było ustawiać się do rzutów po skosie. Prowadzenie w jednostajnym tempie z krótkimi pauzami na niewielki opad. Tego dnia królowała imitacja larwy ważki w kolorze brązu. Rybki wpadły też na larwę Libra Multi i na malutkiego jiga z kawałka Tanty. Doliczyłem się siedem wzdręg i jednego krąpia. Trzy wzdręgi powyżej 30 cm. Przez ostatnie ochłodzenie trudniej było łowić na upatrzonego. Fala też nie pomagała. I ten wiatr;)1 punkt
-
Chyba kątem oka obserwowałem ten kijek - raz nawet w akcji. Wyglądało to kozacko. Gdzie mi do Ciebie z moim Team Dragonikiem 3-14, a jednak w końcu i ja się przełamałem i tym "kijem od szczotki" (w porównaniu z cytowanym, bo w rzeczywistości to piękny parabolik) oszukałem pierwszą odrzańską rybkę na imitację... nawet nie wiem czego. Wygląda jak biały robak, ale jest ze 2 razy większy, więc może gąsieniczka? Wiatr mi też nie pomagał. Z tyłu głowy miałem jakieś koraliki muchowe, które przez Forumiaków są stosowane, a w dzisiejszych okolicznościach gramowa główka leciała chwilę do przodu i wracała prosto pod nogi. Założyłem 2g i dopiero mogłem tym jakoś sensownie rzucić, a nawet naśladować to o czym wcześniej pisałeś i chyba nawet "turlać" ją po dnie. Zauważyłem, a właściwie bardziej poczułem trzy brania - jedno wykorzystałem. Bawiłem się tak pewnie z godzinę i pękłem. Woblerki bardziej mnie kusiły. Okazało się, że te skuteczne jeszcze tydzień temu, dziś w ogóle nie miały wzięcia. Zacząłem kombinować z mniejszymi, płycej schodzącymi i trafiłem. Dzisiaj moim kluczem okazał się Siek Bzyk 3,5cm. Brań miałem może z pięć - zaciąłem dwa. Ostatnią rybą dnia i chyba pierwszą moją woblerkową był wyrośnięty krąp. Wcześniej trafił się jeszcze fajny jazik. Dlatego wytrzymałem tylko godzinę Woblerek to jednak inna bajka, która się nie nudzi (przynajmniej mi). Dlatego chętnie przypilnuję miejscówki, gdy Ty będziesz się uganiał za karpiami1 punkt
-
Zabawy ciąg dalszy Dziś mocny wiatr w poprzek stanowiska, aby cokolwiek zdziałać trzeba było przeciążyć zestaw, sporo strat z tego powodu bo plecionka chińska ale z porównań kolegów wychodzi, że #02 więc włosek. Pierwsze branie, mocne i zdecydowane, kijek do 3g i tyci plecioneczka a w podbieraku ląduje leszcz 49cm Później jeszcze trzy jazie, największy 46cm Trochę nudna ta zabawa ale ładne sztuki wpadają to nie jest źle, już ma być ładna pogoda więc trzeba będzie się zająć jakimiś innymi rybkami, wzdręgi a zwłaszcza karpie na gliniankach powinny się ruszyć już ładnie. Pozdrówki.1 punkt
-
Dziś po południu znów na jaziowej miejscówce. Dzień zupełnie inny, ryby przyklejone do dna i praktycznie nie aktywne. Kolega łowiący na wobki nie złowił ani jednego. Trzeba było turlać przynetę po dnie a i tak połowa brań nie wykorzystana a do tego jeden ładny spadł. Kolory tez inne działały niż ostatnio. Dłubanina do granic wytrzymałości nerwowej. W sumie trzy ryby na brzegu w tym jeden 45cm, gruby i bardzo silny. Nie wyszedł do wierzchu po zacięciu tylko szedł dnem jak nie jaź. Tak patrząc na jedną z rybek zdałem sobie sprawę, że bardzo wiele ryb, które tu złowiłem, jest pokaleczonych w charakterystyczny sposób. Wygląda na ślady kormoranów, rany po dziobie bo do niczego innego nie potrafię tego dopasować. Straszne te ptaszyska jak 40+cm ryby tak pokaleczyły w takiej ilości. Podejrzewam, że na zimowisku gdzieś je męczyły.1 punkt
-
Dzisiaj kolejny raz z rzędu zawitałem na tej samej zatoce co @jaceen. Ostatnio złowiłem kilka niedużych wzdręg, dzisiaj też złowiłem kilka mniejszych i na kiju miałem 3 ładne wzdręgi,dwie niestety wygrały walkę i po krótkim holu spadają, jedną na szczęście udało się podebrać, miała 34 cm. Jest to mój PB wzdręgi na spining. Cała akcja rozegrała się pod okiem Jacka 🙂 Dziękuję za zrobienie zdjęć @jaceen Łowiłem na blue bird do 1,5 g wyrzutu, plecionka ygk 0,3 oraz przypon 0,13 z żyłki muchowej, która dodatkowo wolniej tonie. Najwięcej brań miałem dzisiaj na micro tantę z główką 2 mm wraz z dorobioną jeżynką która również dawała spowolniony opad przynęty.1 punkt
-
Moim sprzętem nie więcej niż 5-7 m. Jeżeli jest potrzeba sięgnąć dalej, to zwiększam masę samej przynęty. I wtedy zakładam "tłuściejszą" tantę, a przeważnie wystarczy Larwa Libry Multi. Na tym samym haku i z tą samą główką leci prawie drugie tyle. Opad tej larwy jest chyba wolniejszy od tej mikro tanty. Larwa jest pływająca. Dopowiem, że łowię przeważnie w miejscach, gdzie głębokość jest w granicach 0,5-1 m. Ostatnie ładniejsze 35 i 37.1 punkt
-
W sobotę widziałem jak łowisko gaśnie przed tym załamaniem pogody. Wieczorem zamiast zaczynać się ruch drobnicy i wszystkiego co żyje w wodzie wszystko cichło aż zapadła zupełna cisza na wodzie. Dziś wolny dzień, pojechałem zobaczyć co z karpiami i wzdręgami, glinianka nadal jak martwa, jedno niewyraźne przytrzymanie. No to rzeka, tam zawsze jest nadzieja. Wiatr w plecy to rzadkość na tej miejscówce ale i szanse wzrastają zwłaszcza jak max co sie zakłada to 1,5g a najczęściej 0,5-1g. Piękne, ostre ale krótkie branie i jazzzzda, idzie dnem a po chwili ląduję leszcza. Pięknie zapięty za górną wargę: Dłubiemy dalej, ładny jaź i jeszcze kilka, wszystkie powyżej 40cm. Na innym miejscu dwa-trzy szybkie strzały w tantę, za kolejnym razem nie przegapiam brania i ląduję pięknego, odrzańskiego krąpia. Dla wielu byłby już ładnym leszczem Wiedziałem, że to brania nie jazi ani nie leszczy bo właśnie krąpie tak specyficznie biorą, podobnie do płotki ale wiem, ze płotek czyli tych odrzańskich PŁOCI za którymi ganiam późną wiosną/wczesnym latem, jeszcze nie ma w łowisku. Na koniec dnia sandaczowy strzał w 2,5cm tantkę i znów jazzzda ale z wyjściem do wierzchu. Trochę już mnie przewiózł po łowisku ale długi podbierak pięknie zakończył zabawę. Znów piękny, rzeczny leszcz. W sumie dzień zakończony 10 pięknymi rybami. Pozdrówki.1 punkt
-
Z jednej strony finezja, a z drugiej szukam wszelkich dziur, zakamarków, stref "beznadziejnych". I ta finezja nie bardzo do tych miejsc pasuje. Kiedyś omijałem podobne z daleka. Gdy zacząłem poznawać obyczaje wzdręg, to znowu mój świat wędkarski przewrócił się do góry nogami. Znowu trzeba przewidywać, jak przynęta ma pracować. Czy w opadzie, czy prowadzona jednostajnie, a może kombinacje różnych technik. Aptekarska dokładność w doborze obciążenia, kolorze i wielkości przynęt czasami decydowała, czy wracałem na tzw. zero. W sprzęcie przewiduję jeszcze zmiany. Jestem świadomy, że mogę sobie pozwolić odchudzić zestaw. Jednak nie będę przesadzał. Jedno, co sobie ustaliłem, to nie będę szedł w kierunku wędek bez dolników z uchwytem pod nadgarstek. To są bardzo specyficzne wędki. Praktycznie wszystkie poniżej 200 cm i z minimalistycznym cw. Uważam, że łowiąc wyłącznie z brzegu i w większości z utrudnionym dostępem do holu, byłoby to nieporozumienie. Stąd linka jest też trochę mocniejsza, by zwiększyć szansę i szybciej doprowadzić ryby do podbieraka minimalizując ryzyko. Zdaję sobie sprawę, że mogę tracić na ilości brań. Jednak coś trzeba było postanowić. Drżeć przy każdym braniu, albo mieć pewność, że dam radę wyjść z najtrudniejszej sytuacji. Ostatnio pochwaliłem sam siebie, że wytrwałem w swoim postanowieniu i nie przekroczyłem swoich ustalonych granic. Dzięki temu spełniło się moje marzenie. W końcu przechytrzyłem taką, która może okazać się jedyną w swojej karierze. Miara wskazała 41 cm. I nieśmiało twierdzę, że to był samotnik. Wzdręga wyskoczyła z miejsca, gdzie niby nic się nie działo. A pozostałe brania były w sporej odległości od stanowiska i rybki brały, jakby z jednego rocznika. Zdecydowanie innego rocznika. Przynętą była Tanta 25 mm na bezzadziorowym muchowym haku dociążonym koralikiem 2,5 mm. Sprzęt jakim łowię: - Dragon Finesse 245/0,5-7g - Ryobi Ecusima 1000 - Sunline Siglon 0,06 - fluorocarbon Azura Sawada 0,20 pzdr., jaceen1 punkt
-
Byłem wczoraj wieczorem na Kanale Powodziowym. Niżówka jak latem. Widać aktywność ryby, dość często się spławiają, ale przypuszczam, że to leszcze albo inne krąpie. Żadnego kleniowego brania nie doświadczyłem. Za to na małego, trzy centymetrowego wobka, przyłowiłem wymiarowego sandacza 😶1 punkt
-
1 punkt
-
Też zostałem godzinę po zmroku, ale nic się nie wydarzyło. Bardziej liczyłem na klenie za dnia. Wziąłem pudełko smużaków i przeszedłem się od ZOO do Wyspy Opatowickiej. Tam jest o tyle trudno, że nie wiesz, co się przed kilkoma minutami działo. Dwie ostrogi spalone, bo dzieciaki bawiąc się, waliły kamieniami w wodę. Kolejne dwie przez wyprowadzaczy psów. Co do łowienia, to na jednej z "główek" trzy razy podchodził pod żuka ładny kleń, ale za każdym razem, jakby rezygnował. Miałem około dziesięciu brań i złowiłem trzy nieduże kleniki. Zacząłem od os. Gdy pierwsze branie miałem na żuka, to już do końca przy nim zostałem. Na ostatnie minuty przed zmierzchem założyłem Instyncta3 i trafiłem przyzwoitego jazia. Do tabeli nie mam nic do dodania. W środę byłem w centrum z pickerem. Brań miałem podobną ilość, co przy smużakach. Trzy ogromne krąpie złowiłem i jedno branie z czymś przyzwoitym zepsułem. Krótka walka i luz. Pozostałe brania efektowne, ale nie wcięte👊1 punkt