Skocz do zawartości
Dragon

Ranking

  1. moczykij

    moczykij

    Użytkownik


    • Punkty

      9

    • Liczba zawartości

      642


  2. ESSOX

    ESSOX

    Użytkownik


    • Punkty

      5

    • Liczba zawartości

      1 833


  3. Zbynek1111

    Zbynek1111

    Użytkownik


    • Punkty

      5

    • Liczba zawartości

      106


  4. Marienty

    Marienty

    Moderator Grand Prix haczyk.pl


    • Punkty

      3

    • Liczba zawartości

      1 621


Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 17.08.2025 uwzględniając wszystkie działy

  1. Wczoraj w końcu udało się wybrać na ryby. Nawet przy takim upale dało radę łowić. Łowiłem standardowo na dwie wędki jedna na klasyka druga na metodę. Tym razem więcej bran było na metode.
    5 punktów
  2. Miałem wytrzymać do ochłodzenia, ale nie wytrzymałem. Okolo 16ej zameldowałem się nad Odrą. Czuć było zbliżający się front. Momentami wiało tak bardzo, że zastanawiałem się nad sensem feedera, który cały czas telepal się na wietrze. Po trzech godzinach jedno wyraźnie branie, które później okazało się jedynym. P.S. Znowu eksperymentowałem przenosząc się w dziecięce lata. Pęczak już mi spowszedniał, więc dla odmiany zrobiłem ciasto z kaszy mannej. Słaby wynik nie jest jednak spowodowany kaszą, łowiłem też na kuku, ale jazik wziął, gdy na haku było ciasto. Na główce po prawej cisza, po lewej trafiały się krąpiki.
    5 punktów
  3. Za mną 2 dni brodzenia na dzikim Wisłoku. Największa trudność to dostać się do wody i później już po ciemku wyleźć z niej krzaczory, pokrzywy, wszystko oplecione jeżynami, skarpa ze 3 metry, totalna dzicz. Fotki z ręki w wodzie bo nie było szansy inaczej zrobić zdjęcia. Ta sama miejscówka w obu dniach. Woda fajna taka jak lubię , brań sporo, na wędce same klenie. Około 20 sztuk, 5 przekroczyło wymiar 35 cm ( 35, 35, 36, 38, 41 ) Małe woblerki i trochę tantami porzucałem. Po zmroku jakieś trącenia były ale to mogły nietoperze żyłkę zaczepiać niekoniecznie ryby.
    4 punkty
  4. Miałem obejrzeć mecz Śląska i z uśmiechem na twarzy spędzić wieczór nad Odrą. Po meczu nie było uśmiechu, na szczęście płaczu też nie bylo. Niemniej entuzjazm opadł, ale siedzieć w domu też nie chciałem. Pod wieczór wyskoczyłem na przydomową Bystrzycę. Klasyka sprzed 30 lat, czyli kulka ciasta z kaszy wielkosci mandarynki i przystaweczka ze spławikiem. Niespełna dwa miesiące temu "płakałem" tu na Forum, że nie mogę się przebić z płotkami na Bystrzycy do tych większych niż 19cm - bo bardzo chciałem. Dziś nie chciałem, nie planowałem i się do nich dobrałem. Ustanowiłem nawet swój PB z tej rzeczki - całe 33cm 😁. Poza tym 25,24,19,18 i klenik może z 15.
    3 punkty
  5. u mnie szybki popołudniowy relaks z metodą i wpadło kilka złocistych ulubionych, pozdrowienia dla @Marienty,świat jest mały, albo tak mało wód mamy w okolicy. największy złocisty poniżej
    2 punkty
  6. Dzisiaj jeden dzień urlopu i szybki popołudniowy wypad na wodę PZW z metodą. Było dużo małych leszczyków i 3 karasie. Ten ze zdjęcia był największy. Pozdrowienia dla kolegi @marbil , który siedział obok 😉
    2 punkty
  7. Za mną całkiem niezły wędkarski tydzień. W tygodniu spinn i klenie na chlebek. Zeszła już brudna woda po ostatnich obfitych opadach i jest zdecydowanie więcej brań przy nocnym spinningu. W tygodniu. A w weekend zasiadka z kumplami z pracy na komercji. U mnie było sporo karpi, kilka amurów i linek. U kolegów jeszcze za dnia kilka jesiotrów. Wszystko okraszone super atmosferą.
    1 punkt
  8. Wczoraj odwiedziłem leśne stawki. Łowiłem 5 godzin bo wieczorem mecze i trzeba było wracać szybciej. Obłowiłem praktycznie tylko jeden , ale dokładnie dookoła obszedłem. Ultralajcik z najmniejszymi silikonkami na haczyku. Brań bardzo dużo, ponad 100 rybek w ręce. Tylko dwa gatunki okoń i wzdręga, proporcjonalnie to jakieś 80% okonia. Wszystkie jak z jednej matrycy 10 cm i przy okazji trafił się chyba Król Bajorka na 32 cm taki okoń już zje wymiarową wzdręgę a skusił się na takie maleństwo Wzdręgi pływały stadami, w słońcu łatwo je było zlokalizować , jak zrobił się cień to już tylko na czuja szukanie. Te na fotce to takie sportowe sztuki do 20 cm , pod nimi siedziały te większe. Go GP lecą 3 sztuki 26, 24, 24
    1 punkt
  9. Na przełomie lipca i sierpnia nie całe 2 tygodnie byłem w Mrzeżynie. Z plaży, kilka prób, tradycyjnie jak u mnie na zero. 🫣 Dwa razy byłem też wieczorem w porcie posiedzieć ze spławiczkiem i zaadaptowanym do gruntu spiningiem. Bez zanęty, białe robaczki i duża dendrobena. Kilkanaście rybek udało się zlowić, płotki i krąpie. I pierwszy w życiu, co prawda nie wymiarowy, ale węgorz. Po powrocie do domu Odra już mocno opadła po chwilowej zwyżce. We wtorek około 3h na Odrze głównie z muchą wpadł jeden klenik nie wart nawet mierzenia. Przy zmierzchaniu uaktywnił się boleń. Na spinning raz nie trafił chyba dobrze w przynętę, do powtórzenia nie udało się go zmusić. Poza tym boleniem, to ogólnie brak życia na wodzie, nic nie plumka... Wczoraj lekko zmieniłem podejście i zamiast spininngu do muchy zabrałem UL, z nastawieniem na okonie. Czasu było mniej, bo zacząłem chyba dopiero o 19:30. Plan był żeby najpierw szczyt główek obrzucać muchą (mokra mucha podwieszona pod piankowego żuczka...) A potem postukać po kamieniach za okoniem. I w sumie się sprawdziło. Okonki wzięły 4. Potem zerwała się przynęta, Nowa już nie dała ryb, ale też się już chyba za bardzo ściemniło. Na muchę jeden klenik i plotka. Wynik nie szałowy, ale w porównaniu do wtorku to w sumie nie tak źle.
    1 punkt
  10. Na "moim" odcinku Odry poziom ustabilizowany, ale wysoki. W telefonie wyglądało to obiecująco, rzeczywistość szybko to zweryfikowała. Mój cięższy feeder ma c.w. do 120g, co oznacza, że nie używam koszyków cięższych niż 80g. Takie koszyki nie trzymały się dziś dna. Pływały gdzie i jak chciały, ostatecznie lądując przy brzegu, no ale skoro już zajechałem... łowiłem przy brzegu. Efekt to kilkanaście krąpi w przedziale 30-40cm, jeden leszczyk i widoczny na zdjęciu rodzynek. Kilka zestawów wylądowało w zaczepach. W efekcie skończyły mi się feederlinki. Znalazłem w plecaku kilka starych rurek antysplątaniowych i o dziwo działały jak dawniej (że też o nich zapomniałem!). Skończyły mi się też rzeczne (kwadratowe i trójkątne) koszyki o odpowiedniej masie. Zostały tylko te okrągłe. Co w takiej sytuacji? Wystarczyło takiego lekko nadepnąć, z koła zrobić owal i tyle wystarczyło, by nie pchały się na brzeg. Zastanawiam się, czy te wszystkie straty to znak, że pora wrócić do spinningu, czy to po prostu wysoka woda i warto jeszcze uzupełnić sprzęt 😁
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.