-
Liczba zawartości
393 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
12
Zawartość dodana przez bacyk
-
Sylwester nad Kwisą, to był doskonały pomysł. Patrząc chociażby na dzisiejszą aurę, to nasz upór i wytrwałośc została nagrodzona piękną pogodą... no i rybami Zwiedziliśmy dalsze fragmenty rzeki, które do tej pory były nam nieznane. Za każdym zakrętem, kolejny i następna fantastyczna miejscówka. W pewnym momencie z GuCkiem, zatrzymaliśmy się na przerwę, tylko po to aby podziwiac piękno mejsca w którym się znaleźliśmy. Szybka kawa w pełnym słońcu i znów po ja...a w zimnej wodzie Jak za każdym razem, ciężko się zebrac i wrócic do auta, bo przecież można by jeszcze 10-15 min pohuśtac sznurki ale zawsze nadchodzi ten parszywy moment, kedy trzeba powedziec...to koniec. Koniec sezonu 2015 oczywiśce A przygoda z muchami, dopiero się rozpoczyna Życzę Wszystkim, spontanicznych i szalonych wypadów nad wodę, i pięknych ryb, nawet nie zawsze tych medalowych. Co do wypadu, to jest już w głowach pomysł póki co na dwa dni nad wodą pod koniec styczna, początek lutego. Jednak raczej bliższe nam wody. San zostawmy na maj-czerwiec
-
I tak właśnie odcinek po odcinku przeanalizujemy bystrzyce do mietkowa ☺Ja byłem w sobote 7 h na odcinku Milin -Mietków. Oprócz absolutnie urokliwej bajecznie wody, pełnej zakrętów powalonych drzew, głebokich dołów, przyśpieszeń, dna kamienistego jak i piaszczystego absolutnie bez oznak życia. Nawet małych kleników nie było widać, choć przejrzystość wody doskonała. Smutna to oznaka, że woda o charakterze NO KILL powinna być raczej nazwana NO FISH. I Ja tutaj nie mówie o lipieniach i pstrągach a raczej o wszystkich gatunkach ryb. Może stworzenie odcinka "górskiego" na terenie okręgu wrocławskiego miał na celu utrzymania składek na wody nizinne i górskie na tym samym poziomie, bo wiemy już źe władze okręgu nie zadbały o "górzystów" zrywając porozumienie dolnośląskie... a może oni poprostu łowia tylko dorsze!!! ...za nasze pieniądze
-
Kurcze Panowie, buty moge suszyc ale gorzej z nogawkami Wszystkim zdiagnozowanym "Szaleńcom" spokojnych świąt no i pamiętajmy, że w niedzielę świat już nie ma
-
No to kurcze lipa, bo mnie musieliby zamrozić na czas oczekiwania na pozwolenie. Ja po prostu, musze czasem wyskoczyć nad wodę ☺ lekarz mi to przepisał
-
No i pięknie, potrzebny ambasador z okręgu czestochowkiego. To powiedz, kiedy bedziesz wybierał sie w rodzinne strony opłacac składke i czy ewentualnie Twoje koło przytuli paru wkur.... wrocławiaków ☺
-
o witam sąsiada jeśli chodz o mnie, to prawie zawsze w sobotnie i niedzielne poranki biegam po rzeczkach wrocławskich, wiec zapraszam i pozdrawiam. a ze koledzy "sznurkowcy" namieszali mi w głowie i zainwestowałem w kolejnego muchowego patyka, wiec świateczne szlajanie po bystrzycy sie szykuje.
-
No i pięknie, kto może i ma potrzebę łowić w innych okręgach niech zabiera papiery z Wro i przenosi się do okręgów mniejszych. Może dotrze do "władz" okręgu Wrocław,,że mając wàtpliwej jakości wody, o które się nie dba, nie "szachuje się" brakiem porozumień, bo tak jak wielu wędkarzy z okręgu wałbrzyskiego przyjeżdza na "najrybniejszy w Polsce" zbiornik Mietków, który jest "duma" okręgu, tak wielu z wrocławskiego chce naprawdę połowić ryby na rzekach górskich ościennych okręgów,gdzie wody sie pilnuje i zarybia. Ja mówie pass, na tajemnicze i ściiśle tajne zarybienia pzw wrocław. Niech bawia sie sami, a może jak zabraknie pieniążków na kolejny prywatny wyjazd na dorsze to ktoś chwyci koło i...pier... nie się w czoło. Wtedy jednak może być już za późno... pozdrawiam wszystkich oprócz prezesów pzw wr.
-
I kolejny fascynujący wyjazd za nami. Pewnie dla większości z nas ostatni... w tym roku Bo przecież sezon pstrągowy przed nami, a patrząc na zapał ekipy od "sznurówek" żaden z nas go nie przepuści. Warunki trudne, powiedziałbym nawet bardzo zwłaszcza dla początkującego miotacza brzydkich much. Wiatr decydował o długości pętli i poniekąd o kierunku lotu. Były na szczęście takie momenty gdy huragan zapominał o nas i wtedy było komfortowo. Połapali wszyscy, cieszyli się wszyscy i wszyscy byli zadowoleni z 8 godzinnej tułaczki po meandrach Bobru. Brań było sporo choc trzeba było sie za rybami trochę nachodzic. Ja przepadłem po raz kolejny, a kropką nad I było tuż przed końcem naszej wyprawy, wyjęcie dwóch wymiarowych lipieni. Wspaniałe to uczucie, gdy doświadczenie naberane z godziny na godzinę przynosi efekty. A o to kilka zdjęc: Patryk trafia pierwszego wymiarowego a potem drżącymi łapami próba uchwycenia szlachetnego gatunku Pozdrawiam wszystkich szaleńców-zapaleńców
-
To co tak bede sam nad Widawą siedział...jak wszyscy nad ślipką, wpiszę się ☺ 1. Gucek 2. Jacolan 3. Płatek88. 4. Marienty 5. peekol 6. Ventus 7. DAZ 8. Rumbler 9. Carloss83 10. jaceen 11. mefis_7 12. andrutone 13. PPu88 14. Booryss 15. bacyk
-
spokojnie, ja sie tylko doskonale, aby być gotowym gdy przyjdzie chwila na widawskie smoki ☺
-
Wycieczka rozpoczela sie o 7. Mgła i - dwa ☺. Woda delikatnie płynie, bystrza udostepnione, to miał być dzień, o którym opowiada sie latami ☺ Generalnie pojechałem sprawdzić ile człowiek jest w stanie wytrzymać brodzac w gumiakach przy temperaturze poniżej 0. Ubrany w 2 pary skarpet od górali z mazur, kalesony pradziadka wlazłem do wody. Było miło...przez 15 min.Potem wodery zaczeły pod wpływem temp. zmieniać rozmiar...z 46 chyba na 36 ☺. zastanawiałem sie, czy mam w aucie sekator, no bo jak niby miałbym teraz szkity wyciągnąć. Postanowiłem jednak sie nie poddawać, i leca muchy do wody: małe, białe, potem reszta. przerzuciłem dwa pudełka. Nawet moje własnej roboty "demony". Demony, bo sa tak brzydkie, że sam sie ich boje. Nic, 1,5 h patrzenia na otaczający świat i zstanawiania się jak teraz oderwac podeszwy od kamieni, na których stoje. Generalnie było pięknie, mroźno,bezwietrznie i słonecznie. Dwie sprawy mnie nurtowały: gdzie są okonie, które ostatnio regularnie meczyłem, i dlaczego nie biorą☺. Postanowiłem zmienić odcinek i pojechałem w las... Pierwszy raz byłem na tym odcinku, a szkoda bo wygląda wzorowo. Meandry,wykroty drzew, podmyte brzegi, bystrza i troche spokojnej wody. Cisza, spokój, dzięcioły i...ja. Niestety, mimo bardzo urokliwej, przejrzystej i urozmaiconej wody, właśnie ptaszyska były jednymi mieszkańcami tej wody. Wspominając wyprawę z "haczykami" nad Kwise, nie mogłem uwierzyć, źe żaden ryb na odcinku 500 m nie istnieje. Nawet najmniejszych oznak drobnicy, narybku, ślimaka czy ameby, poprostu nic. Wyprawy oczywiście nie żałuje, bo piękne okolice i człowiek dotleniony, no i nowy próg bólu na odmrożenia pokonany ☺.Same plusy, tylko gdzie życie w pięknej bystrzycy ? Pozdrawiam
-
Jade jutro "sznurować" okonie i testowac ubiór przed niedzielą
-
właściwie czemu nie ☺ Jaceen, kto rozdaje zaproszenia ?
-
No co Wy Chłopaki, ile bedziecie spali w sobote? ☺ Gwarantuje świetną zabawę z muchą, przynajmniej z okoniami ☺Wariaty zbierają nawet sucharki ☺a czasem trafia sie niespodzianka ☺Jaceen, może masz ochotę poćwiczyć muchowanie ? A może jest więcej amatorów "sznura do bielizny" ? Pozdrawiam entomologów.
-
Maniu, chodz rano w sobote na lipienia z bystrzycy. Przy okazji zrobimy kontrolowany połów okonia. Oczywiscie na muche ☺ Ps. W czernicy wszystko zjedzone. ☺
-
Podobno juz pękło 50 zgłoszeń, pamiętajcie o rejestracji bo liczba miejsc ograniczona (100).
-
Ja takźe podejmuje rękawice, do zobaczenia w "mieście". !
-
Obiecalem sobie,że dzisiaj poćwicze na ulubionej rzeczce. W nocy jednak dopadł mnie panujący wśród domowników wirus, kichalem, telepałem sie i generalnie czułem sie do...chrzanu. Szanowna Małżonka zagroziła rozwodem i podziałem majątku jeśli tylko uciekne nad wodę. Szybka analiza zysków i strat i stwierdziłem, że nie ma co ryzykować... szkoda z mozołem kolekcjonowanego sprzętu ☺(a swoja drogą po co jej moje kije ☺?). Obiecałem odpocząć i sie podleczyć. Niesamowite są jednak moźliwości męskiego organizmu... do godz 14 objawy grypy filipińskiej ustąpiły ☺. Zanim sie posklejałem do kupy to nad Widawą byłem po 16. Ona jak zwykle piękna, dodatkowe 17 cm wody dodało jej charakteru. Zacząłem tam, gdzie ostatnio dostałem szkołe od klenia giganta. Dostałem 3 szanse i du...pudło. Zaczeło konkretnie zmierzchać i wracając do auta postanowilem odwiedzić pewna miejscówke. Gdy podszedłem bliżej zobaczyłem jak dwie spore strzałki odpływaj spod brzegu. Mowie uuu , coś tu mieszka . Zacząłem niezdarnie ładować sie do wody, źeby umoźliwić moim umiejętnościom podanie muchy bez wyrywania drzew z korzeniami.Pierwsze podanie tak dokładne, że sam sie zdziwiłem ☺. Muszka delikatnie 1,5s po lince kładzie sie na wodę... cmok, plusk i coś wciąga goddarda pod wode. Krew zaczęła szybciej krążyć, żeby mózg postanowił co dalej robić. Szybkie wybieranie linki i jest...opór, na który każdy zakatarzony wariat stojący po kolana w wodzie czeka. Chwila walki plątaniny linki i jest na brzegu. Pełna satysfakcja mimo średnich rozmiarów jaziu wynagradza ryzykowny wypad. Trafilem jeszcze dwa, żerowanie trwało 15 może 20 min i potem cisza... Woda powoli sie podnosi i mam nadzieje, że jeszcze trochę frajdy mi Widawa w tym roku zafunduje.