
-
Liczba zawartości
827 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
57
Ostatnia wygrana andrutone w dniu 16 Maja
Użytkownicy przyznają andrutone punkty reputacji!
Informacje o profilu
-
Lokalizacja
Wrocław
Ostatnie wizyty
7 577 wyświetleń profilu
andrutone's Achievements
784
Reputacja
-
Trochę popadało i Odra na wodowskazie w Oławie, a więc jeszcze przed Wrocławiem, przybrała o 30 cm. Nie polecam obserwacji wodowskazu w Trestnie, bo ten pokazuje przeważnie w miarę stały stan, a zależy to chyba głównie od tego, ile wody puszczą kanałem powodziowym. Myślę, że robi się tak, żeby na pozostałych odnogach rzeki w mieście utrzymać w miarę równy poziom wody. Na przybraniową wodę miałem wytypowane trzy miejscówki, a że nie mogłem się zdecydować gdzie pojechać, postanowiłem odwiedzić wszystkie trzy. Na pierwszym miejscu, mimo ładnej, nieco podniesionej i żywo płynącej wody nic się nie działo. Postanowiłem przemieścić się dalej, na miejsce, w którym co prawda byłem już raz w tym roku, ale bez efektu. Teraz jednak, przy lekko podniesionej wodzie czułem, że spotkam tam klenie. I rzeczywiście, pierwszy rzut - dwa skubnięcia i za trzecim mocniejszym skubnięciem siedzi ryba. Kleń 43 cm. Myślę sobie jest dobrze. Drugi rzut i po chwili melduje się drugi klenio 41 cm. Oba silne i grubaśne. Myślę sobie - jest eldorado. Przesunąłem się trochę niżej i po kilku rzutach siada trzeci kleń, nawet większy niż poprzednie, ale spina się przy wyciąganiu go na brzeg. Narobił przy okazji hałasu i chyba tym spłoszył stado, bo brania się skończyły. Trochę jeszcze pozostałem na tej miejscówce, ale czas się już kończył, więc pojechałem jeszcze w trzecie zaplanowane miejsce. Tam niestety znów cisza, spokój i żadnych brań. Myślę sobie, że gdyby nie ta niżówka, co ostatnio cały czas panuje we Wrocławiu, to częściej można by było dobrze połowić.
-
Pozazdrościłem Marientemu bolenia i wieczorem pogalopowałem nad wodę po swojego. Niestety, czy to zmiana pogody, czy przynęty nie takie, czy w końcu umiejętności nie te, dość że bolka nie uwidziałem. Po zmianie miejscówki trafił się jedynie klenik pocieszenia (41 cm).
-
Już mam dwa wymiarowe na koncie w tym roku, a jeszcze sezon się nie zaczął. A kiedy bedzie już pora na sandacze, to znowu same maluchy będą siadać.
-
Coś cichutko tu jak na maj. Nikt nic nie łowi? Próbuję wieczorami namierzyć aktywnego bolenia, ale coś nie mogę trafić. W zeszłym tygodniu udało się złowić jedynie klenika i przyłowić wymiarowego sandacza. W niedzielę próbowałem też z rana pomachać za szczupakiem na powodziowym, ale zupełnie bez kontaktu, nawet wzrokowego, z jakąkolwiek rybą. Potopiły się, czy co?
-
Cześć. Za nami długi weekend majowy i początek sezonu szczupakowego. Szczęśliwie udało się w każdy dzień tego weekendu być na rybkach i chociaż szczególnych rewelacji nie było, to było sympatycznie i dwa nowe PB wpadły 😉 1 maja Długo wyczekiwane rozpoczęcie sezonu na prawdziwe drapieżniki. Kompletowany już od dwóch miesięcy sprzęt, nowe przynęty i duże nadzieje. Do tego zapowiadana dobra pogoda. Mimo, że tego dnia miałem w perspektywie rodzinny wyjazd na majówkę, postanowiłem z rana pojechać poza Wrocław, na upatrzoną pod szczupaki, stojącą wodę PZW. Nad wodą sporo ludzi, choć głównie stacjonarni, ale znalazłem dla siebie trochę miejsca. Już w pierwszym rzucie miałem okazję rozpocząć godnie sezon. Szczupak, na oko sześćdziesiątak, wyskoczył spod trzcin w momencie, gdy już wyciągałem z wody woblera. Narobił chlupotu, ale nie trafił. No to będzie eldorado, pomyślałem 😁 No, ale nie było. Udało mi się wypracować dwa szczupaczki poniżej czterdziestu i okonia. Na deser zaliczyłem PB. Takiej dużej i ciężkiej jeszcze nigdy nie wyciągnąłem, a kilka już się zdarzyło. Chwyciła za kotwicę i mocno trzymała. Co ciekawe trzymała też kawałek przyponu od zestawu karpiowego. Bardzo drapieżna 😁 2 maja Szybki wieczorny wypad na Zalew Wrzeszczyński, w miejsce gdzie wpływa do niego rzeka Bóbr. Celem miały być bolenie na przynęty powierzchniowe. Nie widziałem aktywności boleni i nic nie złowiłem, jednak miałem chwilę dużych emocji. Animowałem właśnie woblerka WTD, ściągając go w miarę szybko do siebie, gdy zauważyłem, że w ślad za woblerem podąża i wciąż wzbiera fala generowana przez dużą rybę. Im bliżej był woblerek, tym fala rosła, lecz gdy zostały już ostatnie dwa metry ryba zrezygnowała i zawinęła z powrotem. Został po niej tylko duży wir i trzęsące się ręce... 3 maja Zaplanowana od dawna wyprawa z moim ojcem i braćmi na pstrąga do Spindlerovego Mlyna. Pojechaliśmy typowo rekreacyjnie, aby uczcić urodziny mojego taty. W planie mieliśmy cztery godzinki łowienia na spinningi, a później jakiś dobry obiad w czeskiej knajpie. Na samym początku zaliczyliśmy potężną, ale krótką, burzę z ulewą. Na szczęście jeszcze nie zaczęliśmy wtedy łowić i przeczekaliśmy ją pod daszkiem. Później pięknie się wypogodziło i nad wodą zrobiło się wprost gorąco. Sporo ludzi tego dnia pływało na belly boat'ach, łowiąc na muchę i widzieliśmy, że co i rusz targali jakieś pstrągi. My z brzegu, na spinningi, mieliśmy problem żeby sięgnąć do ryb i skłonić je do brania. Ogólnie złowiliśmy trzy pstrągi i kilka spięliśmy, a do tego wpadło kilka okoni. Ja zaliczyłem cztery całkiem przyzwoite okonie. 4 maja Po powrocie do Wrocławia postanowiłem podsumować majówkę szybkim wypadem o zmierzchu nad Odrę. W planie miałem przetestowanie kilku zakupionych niedawno przynęt na bolenia. Znowu nie było widać żadnej boleniowej aktywności. Nic się nie działo, jednak dosłownie w ostatnim rzucie przydzwonił, tuż przy brzegu, niezły kabanik. Ale nie boleń 😉 Miarka pokazała 52 cm. Moje nowe PB 💪 To była dobra majówka. Było trochę przygód, było trochę emocji, będzie co wspominać 👊
-
Przykra sprawa. Zwłaszcza, że to chyba nie pierwszy raz auto Ci okradli z wędkarskiego sprzętu... I to jeszcze na majówkę ☹
-
Jak było dziś na rybach? Kwiecień 2025 r.
andrutone odpowiedział moczykij → na temat → Tematy ogólne
Jeszcze jedna próba powtórzenia kleniowego eldorado. Miejsce to samo, podobna pora. Tym razem cztery brania, z czego dwa wykorzystałem. 40 i 47 cm. -
Jak było dziś na rybach? Kwiecień 2025 r.
andrutone odpowiedział moczykij → na temat → Tematy ogólne
Wracając znalazłem przed domem chrabąszcza majowego. Może wczoraj była rójka? Albo deszcz pospłukiwał je z drzew. -
Jak było dziś na rybach? Kwiecień 2025 r.
andrutone odpowiedział moczykij → na temat → Tematy ogólne
Dziś też popadało, więc zapragnąłem powtórki z rozrywki. Przygotowałem się lepiej sprzętowo i oznaczyłem na wędce 40 i 50 cm, aby nie tracić czasu na mierzenie 😉 A na wodzie dziś cisza i spokój, czasem tylko coś niemrawo sìę chlapło. Przez dwie godzinki doczekałem się jedynie trzech nieśmiałych skubnięć. Sytuacja wróciła więc do "normy". -
Jak było dziś na rybach? Kwiecień 2025 r.
andrutone odpowiedział moczykij → na temat → Tematy ogólne
Nie byłem na rybkach prawie dwa tygodnie. Właściwie to czekam już na maj i na otwarcie sezonu na drapieżniki. Jednak dziś wzięło mnie jeszcze, aby wybrać się wieczorkiem na klenia. Bardzo zachęcił mnie dzisiejszy deszcz. Pomyślałem, że może lekko wzbierająca po opadach woda ożywi ryby. Plan był prosty. Godzinka nad wodą, kilka pięciocentymetrowych wobków, i wędka, którą ostatnio cały czas używam wieczorami, biała Abu Garcia Venerate, 2,74m, 5-20 gr. Pomyślałem, że wybiorę się do Parku Wschodniego nad Oławkę. Było to niegdyś moje ulubione kleniowe łowisko, ale zrobiło się zbyt popularne wśród biegaczy i spacerowiczów z psami i właściwie nie można tam już znaleźć spokoju. Miałem nadzieję, że deszcz wypłoszył to towarzystwo i chociaż raz w tym roku tam połowię. Niestety, gdy tylko zajechałem na parking przy parku, od razu zawróciłem. Parking był pełny i zauważyłem ludzi z dwoma dużymi psami. Szkoda. Miałem jeszcze plan B. Odcinek Odry, na którym jeszcze w tym roku nie byłem. Po dotarciu nad wodę pomyślałem, że zmiana miejscówki wyjdzie mi na dobre. Woda żyła. Wszędzie co i rusz spławiały się ryby. Przyszło mi do głowy, że zapewne to leszcze i inne krąpie, ale przynajmniej coś się działo. Chcąc sprawdzić teorię o krąpiach, przejrzałem pudełko z przynętami. Oprócz wspomnianych pięciocentymetrowych wobków były tam jedynie dwa mniejsze. Jaxon Pixel i Dorado Alaska 2,5cm. Resztę zawiozłem ostatnio do Wlenia na pstrągi i tam zostawiłem. Złożyłem pixela i prawie od razu, niedaleko od brzegu, mam fajną rybę na haku, która po chwili ostrej walki się spina. Myślę sobie - jest nieźle. Nie bardzo podobała mi się praca pixela więc zmieniłem go na Dorado. Kiedyś bardzo lubiłem te wobki, ale został mi już ostatni i to w malowaniu firetiger, którego nie lubię przy takich małych przynętach. Kupiłem go jednak, bo był w promocji. Dotąd jednak nic na niego chyba nie złowiłem. Do tego był uzbrojony pod pstrąga, w pojedynczy bezzadziorowy haczyk. Parę rzutów i znowu bęc. Tym razem siedzi. Ładny krąp. A więc jednak w to będziemy grać. Skoro nie ma się co się lubi... Znowu kilka rzutów, jakieś potrącenia, skubnięcia... Pomyślałem, że pora wydłużyć rzuty. Woblerek poleciał ile się dało wyrzucić z tej wędki i się zaczęło. Ale nie krąpie, tylko klenie. Co kilka rzutów branie, przeważnie takie mocne skubnięcia lub wręcz walnięcia. Właściwie więcej niż połowę ataków na wobka było od razu po wpadnięciu przynęty do wody. I to takie z gejzerami. Starałem się zamknąć kabłąk i zacząć kręcić jak najszybciej po dotknięciu powierzchni. To niesamowite uczucie, jak od pierwszego obrotu korbką czuje się ciężar ryby na wędce. Niestety, sporą ilość brań spartoliłem. Dość szybko postanowiłem zwiększyć swoje szanse na udane zacięcie, zmieniając pojedynczy haczyk na kotwiczkę (też bezzadziorową) ściągniętą z innego wobka i chyba trochę pomogło. Mam wrażenie, że wędka była trochę za mocna pod takie łowienie i chyba nie pomagała rybom dobrze zassać przynętę. Do tego trudno było nią dorzucić w obszar z braniami. Po dwóch godzinach musiałem już się zbierać i kiedy zawadziłem żyłką o płynącego bobra, a ten narobił okropnego hałasu na wodzie, potraktowałem to jako sygnał do odwrotu. W trakcie łowienia próbowałem też większych woblerów, ale były ignorowane. Ogółem doliczyłem się 27 konkretnych brań i było sporo drobniejszych skubnięć, potrąceń i nietrafionych ataków. Oprócz krąpia, złowiłem siedem kleni. Jeden był poniżej trzydziestki, a pozostałe to: 37, 39, 40, 41, 41 i 45 centymetrów. Do tego cztery konkretne rybki spieły mi się podczas holu. Wszystko na tego samego Dorado, który tak długo kazał na siebie czekać Wszystko z jednego miejsca, w godzinach od 20:30 do 22:30. Połowiłem sobie, lecz mam wrażenie, że musiałem chyba trafić na jakieś tarłowe zgromadzenie kleni. Lub rzeczywiście to ten deszcz je tak ożywił. -
Jak było dziś na rybach? Kwiecień 2025 r.
andrutone odpowiedział moczykij → na temat → Tematy ogólne
Mi nie szkoda. Jak to podsumował mój brat - sami wicemistrzowie 🤣 Rzeki mi za to strasznie szkoda... -
W czasie konkursu sześć razy wyskoczyłem wieczorkiem, próbując złowić na spinning jakiegoś klenika do tabeli. Za ostatnią próbą, w zeszły czwartek, miałem szansę wpisać fajną rybę, niestety spieła się po krótkiej walce. Zauważę przy okazji, że tylko SebaZG, jako jedyny, dodał klenia złowionego na spinning. Gratulacje dla zwycięzców, którzy z uporem i konsekwetnie wyśrubywowali swoje wyniki 💪
- 26 odpowiedzi
-
- kleń w marcu
- kleń w kwietniu
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Nie łowię stacjonarnie, ale przejeżdżam tamtędy prawie codziennie i widzę, że stali bywalcy siedzą raczej na rozlewisku z gruntówkami. Ale co łowią to nie wiem.
-
Jak było dziś na rybach? Kwiecień 2025 r.
andrutone odpowiedział moczykij → na temat → Tematy ogólne
Bardzo chętnie bym poczytał trochę porad na temat łowienia na spinning w Adriatyku. Jak wszystko się uda, to w drugiej połowie sierpnia pojadę na urlop do Chorwacji. Wędkę obowiązkowo zabieram. Tym razem popróbowałbym przede wszystkim nocnego spinningu, bo w dzień trochę tam za gorąco i mam wrażenie, że ryb (tych większych) nie ma blisko brzegu. Zresztą każda porada będzie cenna. Tomek trochę już na temat napisał, ale chętnie dowiedziałbym się czegoś więcej, od kogoś kto tam już trochę posiedział.