aldebaran
Użytkownik-
Liczba zawartości
172 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
4
Zawartość dodana przez aldebaran
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 5 z 7
-
Info jak najbardziej sprawdzone, z oficjalnych kanalow pzw. Kazdy zainteresowany moze sprawdzic - na stronie pzw krakow dostepny jest wykaz wod na 2016 rok, odcinek od mostu na witkowice do jazu w parku ( czyli praktycznie obszar uzytku) wydzielono w osobny obwod rybacki i obowiazuja tam teraz takie zasady jak na pozostalych no killach (raba, rudawa) czyli bezzadziorowe haki, zakaz zabierania ryb itp. nie wiem od kiedy ten nowy wykaz tam wisi, ale faktycznie - cos cicho o tym badz co badz rewolucyjnym kroku. Jezeli ten no kjll ma miec sens, to trzeba sprawe rozglosic tak, aby o zmianach powszechnie bylo wiadomo. Mam tylko nadzieje, ze to nie jakis glupi zart ze strony naszego okregu
-
Jest odcinek no kill na użytku! (od stycznia)
-
To niestety syndrom naszych polskich rzek w okolicach gęściej zaludnionych. W krakowie w małych rzekach pstrągowych widziałem już wszystko, od opon przez lodówki, tapczany, fotele, stoły po całe znaki drogowe razem z betonową podstawą. O szmatach i innych "małogabarytowych" śmieciach to nie wspominam nawet.
-
Jak widać w Rudawie czasami i coś fajniejszego się zawieruszy Jaź 50cm z milimetrami
-
Taka ciekawostka, którą znalazłem przeglądając teksty źródłowe: W 1952 na Rudawie (w granicach krakowa) komercyjnie odłowiono ... 250 sztuk troci wędrownej o łączniej masie ponad 1 100 kg. Ładna to kiedyś musiała być rzeka
-
Niestety, polska pod względem ochrony przyrody jest krajem tak zacofanym, że z każdą kolejną podobną sytuacją po prostu ręce opadają. Na zachodzie takie sytuacje są nie do pomyślenia i głowy by pospadały na odpowiednich stanowiskach, a u nas to jest "niegroźna awaria". W Polsce ochrona środowiska to tylko przykrywka dla sprzeniewierzania olbrzymiej kasy jaka idzie na te środki z budżetu i z unii (wiadomo jak wyglądają choćby melioracje w naszym wykonaniu). W krakowie dobrym przykładem takiej ułomności systemu jest rzeka Białucha - piękna kameralna, pstrągowa rzeczka płynąca praktycznie przez centrum miasta, a mimo to nie przypominająca jednej z wielu "smródek" produkowanych taśmowo przez meliorantów. Ciekawe tylko jak długo - znam przynajmniej 3 kanały z których non stop do białuchy leci niebieska (!) śmierdząca woda. Wzywana straż miejska czy policja twierdzi, że oni nie mogą nic zrobić, bo ten kanał może mieć kilometry długości i nie ma szans sprawdzić, w którym miejscu ktoś spuszcza syf. Ot rozwinięte państwo XXI wieku za jakie chcemy by nasz kraj był uważany...
-
Być może pytanie już padło nie raz, ale trochę misz masz tu jest i nie znalazłem, w regulaminie też jakoś na to nie trafiłem. Otóż ulga w składkach przysługuje do 24 roku życia (pod warunkiem bycia studentem). Tymczasem 24 lata skończę w roku 2016 we wrześniu. Tak więc jak będzie wyglądała moja sytuacja przy opłacaniu karty na rok 2016? Czy zniżka mnie obejmie, bo w momencie opłacania wciąż będę miał 23 lata? Czy nie obejmie, bo w terminie ważności zezwolenia przekroczę wiek 24 lat? Czy może stracę prawo do połowu z uglą w dniu urodzin? Sprawa dla mnie ważna, bo opłacam pełną, a jak wiadomo, bez ulgi to nie na kieszeń studencką... Przez miesiąc można się za to żywić
-
Tak mnie naszło ostatnio - wie ktoś dlaczego na białuszy od ulicy farmaceutów praktycznie do mogilskiej nie można łowić? Wiem, że to jest teren wewnątrzzakładowy, ale czy to w ogóle legalne, żeby sobie taki kawał rzeki tak z każdej strony ogrodzić? W zezwoleniu nie ma ani słowa o tym, że ten odcinek jest wyłączony z wędkowania
-
Nie bywam tam zbyt często, ale raz właśnie na płd-zach brzegu próbowałem bocznego troka na okonie. Zrezygnowałem po kilku rzutach bo nie szło nawet kilku metrów przeciągnąć bez wjechania w glony, za każdym razem ściągałem ich cały pęczek. A było to bodaj w kwietniu, więc teraz to tam musi być nieprzenikniony dywan. No ale zawsze można próbować kombinacji z jakimś podwodnym spławikiem czy czymś
-
Dzisiaj kilka kleni, okoni i taki kolega jaź
-
Nawałnica nawet w mieście zrobiła "amazonkę" W korycie leży kilka wielkich drzew, porobiły się zatory, bystrza itp. Swoją drogą, nie macie wrażenia, że po tych nawałnicach Białucha bardzo się oczyściła? Od 2-3 dni co chwilę pada, mniej lub bardziej, a rzeka jest krystaliczna, w tym roku (mimo, ze nad białuchą bywam dosyć często z wędką i prawie codziennie przejeżdżam obok) takiej przejrzystości wody jeszcze nie widziałem, dno widać już nawet w najgłębszych ponad 1,5m dołach. Nie ułatwia to łowienia, ale przynajmniej widok ładny. Gdyby te ryby były choć trochę większe..
-
Jakaś bzdura, praktycznie na każdym brzegu są zaraz domy albo inne zabudowania, a od południa linia kolejowa (chyba, że w kierunku tego oczka wodnego). Nie ma za bardzo w którą stronę powiększać. Poza tym, jaki miałby być tego racjonalny powód?
-
Dla mnie to jest naprawdę smutne, że ktoś ma takie ciśnienie na rybie mięso, że MUSI zabrać jakąś rybę, nie ważne, że ma 20cm... A potem się dziwimy, że w krakowie (i ogólnie w polsce, chociaż u nas, szczególnie na rzekach pstrągowych, jest prawdziwa tragedia) ryb nie ma - po prostu zostały zeżarte. I niech mi nikt nawet nie próbuje wmawiać, że to z głodu, bo wędkarski ekwipunek wielu mięsiarzy wart jest tyle, że można by za to zapas ryb na cały rok kupić... A sens podnoszenia wymiarów jak najbardziej jest - nawet jeżeli część gnojów przestrzegać tego nie będzie, to a nuż trafią na kontrolę z pstrągiem 25cm w plecaku albo szczupakiem 50 i następnym razem się zastanowią zanim ich ręka zaswędzi do wzięcia takiej ryby. Choć moim zdaniem powinno być odwrotnie - dolne wymiary można by znieść, a wprowadzić tylko górne (i oczywiście racjonalne limity). No ale to temat na inną rozmowę.
-
Ano tragedia... Tutaj ciut obszerniejsza relacja: http://wedkarskiewakacje.pl/2015/07/katastrofa/
-
No i to jest zwykłe barbarzyństwo. A ja się dziwię, czemu coraz trudniej złowić pstrąga 25 - 30cm. Albo masowo trafiają się maluchy po 20cm (bo za małe żeby zjeść), albo sporadycznie ciut większe 30 + (bo trudniej je złowić). Trzeba spojrzeć prawdzie w oczy - nie ma ryb, bo mięsiarze wszystko zeżarli. Tak jak wczoraj słyszałem rozmowę jakichś dziadków na bagrach: "[...] Kiedyś można było brać 5, a teraz 1 tylko, a ryb w ogóle nie ma..." Przestali by żreć każdą płotkę która się uwiesi, to może by połowili. Dlaczego mamy nie mieć pretensji? To jest zwykłe złodziejstwo i powinno być z całą mocą napiętnowane.
-
Jak dla mnie to Jazik
-
A to wiele wyjaśnia, ja niżej niż za most przy polfie jeszcze nie zaszedłem. Tak czy siak duży kleń to jest trudny przeciwnik, duży kleń z małej rzeki to bardzo trudny przeciwnik, a duży kleń z płytkiego i przejrzystego siurka jakim jest białucha to już nie lada wyczyn Trzeba się naprawdę jak kot poruszać i wstrzelić w nastrój tych spryciarzy.
-
W prądniku praktycznie nie ma innych ryb prócz pstrąga, klenie są sporadycznie. Może trafić się okoń ale to już raczej na ostatnich powiedzmy 2km i to też od święta. Wyżej podobno trafiają się lipienie. A tego klenia to w którym miejscu trafiłeś? I te duże to pstrągi czy klenie? Pytam, bo jestem zainteresowany tematem klenia w białuszy. Słyszałem o nich wiele legend, ale sam w tej rzece nie widziałem większego niż na 25cm, mimo że klenie w małej rzece to chyba najłatwiejsze do obserwacji ryby (co choćby po rudawie widać).
-
Na pewno to klenie były? Pierwsze słyszę o kleniu w Prądniku powyżej jazu na białym prądniku. A wiem że pstrągi są tam nauczone chleb z powierzchni zbierać który im ludzie z mostów rzucają
-
Ja rzucałem dzisiaj chwilkę przy ujściu Rudawy, ale przy takim zamieszaniu jakie robią kursujące w te i we wte statki, stateczki i motorówki oraz setki kajakarzy to nie ma co myśleć o łowieniu. Mi uderzył tylko mały klenik, ale od razu spadł i jednego okonka wyjąłem.
-
Ktoś wie jak wygląda Rudawa na róznych odcinkach? Myślałem, że woda do jutra opadnie i połowie w okolicach błoń, ale martwi mnie ewentualna cofka z Wisły, która na wodowskazie w bielanach skoczyła o 1,5m prawie.
-
Jak dla mnie to trochę jak picie wody z ołowianych rur. Im większa ryba tym więcej głównie metali się w niej zakumulowało. Od zjedzenia jednej nic raczej nie grozi, ale jeść to regularnie? Moim zdaniem to najprostsza droga do zniszczenia sobie zdrowia. No ale, amatorów "świeżej rybki" w naszym kraju ci dostatek.
-
Moim zdaniem podczas spinningu należy używać tylko i wyłącznie haków bezzadziorowych, bowiem dzięki temu nie kaleczymy ryb podczas wyhaczania (szczególnie tyczy się to mniejszych ryb, którym zadziorami można cały pysk porozrywać).
-
Nie sądzę żeby to było do sprawdzenia, lustrzenie mają na ciele łuski różnej wielkości.
-
Pochodziłem dzisiaj ze spinem na nizinnej Rudawie i jestem bardzo zadowolony: 3 kleniki ok 25-30cm (plus co najmniej kilkadziesiąt nietrafionych brań w smużaka, ale zabawa przednia) kilka okonków, płoć ok 25cm (wzięła na 4cm woblera w bystrzynie, zaskoczenie dnia) i 2 szczupaki - 45 i 56cm, które przyprawiły mnie o zawał, bo łowiłem na kij o cw do 10g i żyłkę 0,12mm, oczywiście bez stalki (nastawiałem się na klenie). Na szczęście oba wytaszczyłem, niestety jeden zrobił mi dziurę w podbieraku i rozwalił kotwicę w małym krakusku. Wszystko prócz płoci złowiłem do ok. godz 17 gdy była największa parówa, potem jak popadało i przyszedł silny wiatr to przestały brać.
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 5 z 7