aldebaran

Jak to cykliczna sprawa, to raczej wiele nie zdziałają. Co by nie mówić, na przylasku zbiorniki są raczej małe lub nawet bardzo małe. Pływa tam za to od cholery karpia + tołpygi i amury. To ryby bardzo mocno eutrofizujące wode, co z kolei sprzyja namnażaniu się tam wszelkiego możliwego dziadostwa, powstawaniu przyduch itp. Tak to już jest jak się do niewielkich w gruncie rzeczy stawów napcha tony takich ryb. No chyba, że to ktoś sobie na wiosnę w pobliżu robi porządki i randapem pryska albo czymś

Ostatnia dekada kwietnia była chłodna co mocno przystopowało ryby i mają tarło "na raty" Ja też na początku kwietnia kilka lejących trafiłem, ale było wtedy znowu wyjątkowo ciepło jak na kwiecień.

A jaka metoda?

14g to nie taki UL wcale, na pstrąga jak najbardziej, ale jesiotr to jednak większy gabaryt i ja bym sobie darował. A co do wypowiedzi poprzednika - też mi się zdarzało szczupaki 60-tki na wędkę do 10g wyciągać, ale to jako przyłów, nastawiać to się nie ma co, zbyt wiele rzeczy może pójść źle

Byłem dzisiaj na bagrach 4 godzinki, Piękna pogoda, praktycznie 0 wiatru, słońce na rękach aż mnie na raka spiekło, jak w lecie Wielu wędkarzy było, część z gruntu, część ze spinem za szczupakiem. Tych co pytałem o wyniki (spinningistów) to każdy na 0 bez nawet puknięcia. Ja chodziłem ze spinem na bardzo lekko, za wzdręgami. Trochę ich nawet połapałem, ale same króciaki, największe 22-25cm, ale zdecydowana większość to maluszki ok. 15cm. Z ciekawych rzeczy to widziałem stado pięknych leszczy, które pływało sobie tam i z powrotem w tej zatoce przy przystani. Niektóre łopaty miały ok. 50cm, niestety do jiga nie startowały Dwukrotnie zostałem też zaatakowany przez łyskę. Skubańce siedza w trzcinach tak, że ich nie widać i pilnują piskląt. A jak się przejdzie obok to nagle wielki raban, wrzask, zamieszanie, matka z młodymi ucieka, a samiec wyskakuje do bójki.

To nie fala odrzutu tylko wyrzut plazmy ze słońca. Tzn. maskować w jaki sposób, siatką z moro? Istnieją co najwyżej osłony antyradarowe, ale to technologia znana od kilkudziesięciu lat, żaden znowu haj tek. Tak czy siak, nawet jeżeli UFO dysponowałoby tego typu zabawkami - jeżeli uchwycił je teleskop NASA, to zauważyłby go każdy inny z dziesiątków tysięcy ziemskich teleskopów. Jeżeli zaś ten "obiekt" był widziany tylko przez jeden i żaden inny teleskop, to racjonalny wniosek jest jeden - zwykły artefakt obrazu. Poza tym, w gruncie rzeczy, nawet nie musi to być żaden artefakt. Bo co my właściwie widzimy na filmie? Formujący się obłok plazmy faktycznie przybrał ciekawy kształt, ale trzeba mieć na u uwadze fakt, że jest to spłaszczony obraz 3D, więc widok z kilku płaszczyzn zlewa się w jedno. W dalszej kolejności nastąpił po prostu wyrzut masy, co wygląda jak "odlot statku". Jak się przyjrzymy, to powyżej przez chwilę również powstaje podobna struktura, jednak znika dużo szybciej. Założę się, że gdyby ktoś miał czas i chęci i obejrzał kilka godzin takich nagrań, to jeszcze wiele podobnych "statków" by wypatrzył. To nagrania słabej jakości, pełne artefaktów, spłaszczone - widać na nich to, co chcemy zobaczyć.

Nie tylko NASA obserwuje słońce. Gdyby to było ufo, to ze względu na swoją wielkość z łatwością zostałoby dostrzeżone przez jeden z dziesiątków tysięcy ziemskich teleskopów, zarówno amatorskich jak i nie. CGI też to nie jest, bo z tego co kojarze, to jest to oryginalne nagranie NASA. Moim zdaniem zwykły artefakt, a jego odlot to po prostu złudzenie, gdyż zgrało się w czasie z wyrzutem plazmy. Ciężko powiedzieć jakiego rodzaju to błąd, te zdjęcia są wykonywane z orbity więc o różnorakie artefakty bardzo łatwo.

Tak, to materiał z NASA, a nie było tego w mediach, bo ten filmik ma już 4 lata i tak jak wiele jemu podobnych, dostępnych na YT, pokazuje zwykły artefakt wynikający z błędów sprzętu fotograficznego, tym razem przypadkowo zgrany z wyrzutem plazmy, co na słońcu jest zjawiskiem dosyć częstym.

Kurde piękne ryby. Ja cały miesiąc straciłem uganiając się za kleniami na małych rzekach, kompletnie bez efektów. Samo przedszkole i to mało liczne. Może trzeba było postawić na wisłę...

Wie ktos moze jak rudawa wyglada po deszczu? Plynie syf czy da sie polowic

Wie ktos moze jak wisla wyglada po tym deszczu wczorajszym? Widzialem, ze jakos bardzo sie nie podniosla, chociaz ma tendencje wzrostowa.

No nic, bede probowal jak chwile jakas wygospodaruje, dokrece takich micro micro jigow i a nuz sie co uwiesi. Najwiekszy problem to mysle wytypowanie miejscowki bo krakowska wisla to dla mnie nieczytelny jednakowo szeroki kanal

To splawikiem? Przynety zwierzece czy roslinne? Kurde przy takiej ilosci bran musze cos z tymi microjigami poprobowac, bo na moich miejscowkach ostatnio straszna posucha. A do splawika mi jakos nie po drodze

Kurde tak patrzę i aż poszedłbym nad wisłę ze spinningiem na białoryb z microjigami, ale pewnie jak zwykle okazałoby się, że rzucałbym przez kilka godzin z zerowym efektem Jakoś kompletnie nie potrafię w ten sposób łowić na tej rzece. Jakieś ogólne wskazówki? Głęboko / płytko, daleko, blisko od brzegu, w nurcie czy jakieś zatoczki etc. Cokolwiek, bo strasznie się przez te niewypały zraziłem do łowienia na wiśle

Oczywiscie haki w takim przypadku zaginamy nie ma sie co tego bac, komfort uzywania bezzadziorow jest duzo wiekszy. Sam od dawna lowie tylko takimi i juz nie raz wychodzilem tym na +, jak hak wszedl w sweter albo ryba wkrecila go w podbierak. Same korzysci

Cytowane przeze mnie paragrafy odnoszą się do amatorskiego połowu ryb. Rybacy działają na innych zasadach. Tego typu łowiska najczęściej podbiegają pod "obiekty przeznaczone do chowu i hodowli ryb", czyli zgodnie z ustawą nie trzeba mieć na nich karty wędkarskiej, a jedynie pozwolenie uprawnionego do rybactwa, czyli w tym wypadku właściciela łowiska.

Wystarczy sprawdzić na google maps. Przez Niesielsk przepływa Nasielna, dopływ Wkry.

Ja w sobotę byłem na nizinnej rudawie, też nie sam No i również z bardzo mizernymi efektami. Gimnastykowałem się jak mogłem, ale za 4h łowienia trafiłem tylko okonka i małego klenia + 3 brania nie do zacięcia. Ewidentnie coś im nie pasowało, siedziały głęboko i nie bardzo chciały żerować (może bardzo niskie ciśnienie i nadchodząca burza?). Jedynie malutkie kleniki (ok 10cm) wykazywały jakąkolwiek aktywność i zbierały coś z powierzchni.

Kiedyś na podgórkach tynieckich pływały stada tołpyg, wyglądały jak delfiny. Ale to bylo z kilkanaście lat temu, nie wiem jak to teraz wygląda.

Faktycznie ten odcinek jest bardzo urokliwy, chwilami ma się wrażenie, jakby było się daleeeko daleko od miasta Sam dzisiaj byłem z nadzieją na jakieś klenie / jazie, niestety srogo się zawiodłem. Po dotarciu nad wodę okazało się, że płynie kawa z mlekiem, przejrzystość była zerowa. Porzucałem godzinkę bez przekonania, żeby nie wracać do domu bez zamoczenia żyłki, no ale niestety jedyne co mnie spotkało to urwanie ulubionego woblera. Wtedy stwierdziłem, że pi... idę do domu Oczywiście 0 kontaktu z rybą, zarówno wzrokowego jak i na wędce, no ale po takiej wodzie w sumie niczego innego się nie spodziewałem. Nie wiem tylko skąd aż taki syf, niby popadało wczoraj, ale bez szału raczej, Prądnik czy rudawa nawet nie drygły, a też z północy płyną.

Nie ważne czy przypon czy żyłka główna, hak i wiszący sznurek w pysku i tak zostaje. A dobry hamulec to jest w dobrych kołowrotkach, raczej rzadko kiedy w zestawach początkujących wędkarzy. Już nie wspominam o tym, że hamulec trzeba umiejętnie ustawić, co początkującym wędkarzom często sprawia dużą trudność. Ogólnie to chodzi mi o to, że używanie cienkich zestawów po to, by "dać rybie szanse", to tak naprawdę często odbieranie jej szansy, gdy ten cienki zestaw puści. I tyle - dla ryby im grubsza żyłka tym lepiej.

Niestety często to właśnie zbyt cienka żyłka pozostawia ryby bez szans, gdy pęknie i zostawimy rybę z hakiem w gardle i wiszącym z pyska sznurkiem.

Ventus mylisz pojecia. Nie mozna wyrobic karty wedkarskiej nie majac ukonczonych 14 lat. "Czlonek uczestnik" to nie jest karta wedkarska tylko rodzaj czlonkostwa w PZW, co z karta wedkarska nie ma nic wspolnego.

Powyzej jazu tzn. Powyzej jazu w parku bialopradnickim przy clepardii. Na dobra sprawe to tez jest miasto, ale rzeka jest tam "nie miastowa", a od wiaduktu kolejowego kawalek powyzej zupelnie dzika. Woda sie tam tak nie brudzi, bo nie ma burzownikow, ktore w samym miescie niemozebnie syfia. ale gwarancji nie daje, krysztalu po takich deszczach to raczej nie bedzie tyle ze tam jest no-kill.

W miescie jest strzelona, bo burzowniki i sudol swoje robia. Jak jest powyzej jazu to ciezko powiedziec, nie bylem tam po tych deszczach. Na dwoje babka wrozyla ale z reguly musi naprawde mocno dolac, zeby zbrudzila sie tam na tyle, zeby nie dalo sie lowic.