lechur1
Użytkownik-
Liczba zawartości
213 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
46
Zawartość dodana przez lechur1
-
Dzisiaj znów 2 godziny na nowej miejscówce.Do zmroku nic się nie dzieje a potem 40 minut aktywności ryb.Obławiam zalane trawy przy brzegu.Oczywiście na Fanatica.Pierwszy uderza kleń 42cm bardzo waleczny jak na swój rozmiar.Schodzę 20m niżej i siada drugi,który strasznie się chlapie przy samym brzegu,w podbieraku okazuje się ,że jest już całkiem fajny i gruby,miarka pokazuje 47cm.Narobił trochę rabanu do tego chwilę świeciłem latarką ale schodzę tylko 10m w dół bo zaczyna się fajna prostka.W drugim rzucie mam branie I znów wcięte.Klucha kulturalnie odpływa w środek kanału i całych hol jest spokojny mimo,że czuć fajny ciężar, w podbieraku ląduje klucha 48cm.Myślę sobie niezła skuteczność i schodzę dalej w dół rzeki.Chybna w trzecim miejscu znów branie I znów czuję,że mam fajną kluchę idzie równo kilka metrów od brzegu I nagle stop.Pierwsza myśl,że połknął ją jakiś Wąs ale po chwili czuję szarpanie,więc wlazła w zaczep.Schodzę poniżej ryby ale nie udaje się jej uwolnić,zaczep jest przy dnie i raczej nie puści.Nie czuję już ryby i po kilku szarpnięciach żyłka pęka.Szkoda mógł być pierwszy 50+.Zaznaczam miejsce kamieniami,może jutro uda się wyjąć zaczep i odzyskać wobka.Schodzę jeszcze ze 100m ale na Sendala nie mam brań.
-
Dzisiaj 2 godziny nad wodą.Udało się przechytrzyć jedną kluskę na Fanatica.Piękne atomowe branie pod nogami.Na szarówce jeszcze 4 brania ale nie zacięte.
-
Szkoda,że dopiero teraz to czytam.Byłem 2 godziny jeden strzał w Fanatica,fontanna na powierzchni i szybka spinka.Woda jakby martwa oprócz tego brania ani skubnięcia.Na otarcie łez podjeżdżam nad Ślęzę a tam woda stoi,mokre błoto pokazuje,że spadła dzisiaj o dobre 40cm,dramat.
- 105 odpowiedzi
-
Jacek mój już dzisiaj będzie pływał:)
- 105 odpowiedzi
-
Ja do smużakow nie miałem cierpliwości mimo,że to właśnie na smużaka miałem kluchę grubo ponad 60cm ale ilość niezaciętych brań mnie zniechęciła.W moim arsenale mam tylko jednego wobka ,którym smużę i to tylko w nocy.Daję mu popracować chwilę na powierzchni potem zatapiam kilka cm pod wodę.Brania są atomowe i bardzo rzadko puste.W zeszłym roku dał mi pierwszego kluchy w lany poniedziałek,w tym roku też dam mu szansę.
- 105 odpowiedzi
-
- 1
-
Dzisiaj druga wyprawa na nową miejscówkę.Nad wodą jestem koło 19.Od razu widzę piękne jazie zbierające owady.Zaczynam poszukiwania odpowiedniej przynęty,i dopiero chyba jako ósmy mały czarny Sendal daje branie ale puste.Po kilkunastu rzutach mam kolejne ale ryba się spina.Robi się ciemno i zakładam Fanatica,który dał mi pierwszego klenia w tym sezonie.Brań nie ma ,schodzę opaską około 100m i dalej nic.Wracam tam gdzie zacząłem i w pierwszym rzucie mocne branie niestety puste.Drugi rzut to samo ale tym razem siedzi.Po krótkim holu ryba w podbieraku,, w ciemnościach wyciągam matę,zapalam latarkę i widzę ,że to nie klucha a piękny spasiony jaź.Jeszcze dziwniejsze jest to ,że ma rozcięty brzuch i widać ikrę a mino to żeruje.Nie męczę ryby i wraca bez fotki do wody, na oko 45-47cm.Łowię jeszcze pół godziny,nie mam nawet skubniecia.
-
Dzisiaj rekonesans na Odrze za Wrocławiem.Mocny wiatr w gębę i małe woblerki latały na 10m,założyłem Fanatica i zaliczyłem pierwszą kluskę w tym roku i to całkiem fajną.
-
Jaceen gratuluję klusek,tak właśnie wyglądała moja poprzednia wyprawa,tylko jak po zmroku doszedłem do szczytu ostrogi to okazało się ,że kluski mają wąsy🤣🤣🤣
-
W zeszłym tygodniu również wybrałem się na klenie.Jak co roku na agrafce wiosenny killer Sendal 3cm.Po kilku rzutach pierwsze puste branie I od razu się rozmarzyłem,że po zmroku będzie pięknie.Kolejne skubniecie i spinka czegoś większego.Trzecie branie bardzo mocne i na brzegu ląduje bolek na oko 65cm już cały chropowaty.Po zmroku schodzę kilkanaście metrów niżej żeby dosięgać miejsca gdzie powinny być kluchy bez spławiania woblera.I wtedy zaczynają buszować bolki,ale nie są to ataki w ukleje więc chyba się trą.Rzucam dalej Sendalem i mam kolejne mocne branie I od razu wiem ,że to coś bardzo dużego.Po drugim odjeździe już wiem ,że to sum strzał z ogona po żyłce mnie o tym upewnia.Wiem jaki będzie finał bo kij do 10g i szesnastka bez przyponu skazuje mnie na porażkę.Nieoczekiwanie hol trwał dobre 5 min zanim żyłka przetarła się o kamienie.Na żyłce zostało ponad 150cm śluzu.Normalnie już bym się zawinął do domu ale nie mam czasu na ryby i chcę jeszcze połowić.Zakladam Feroxa 5cm ,żeby ewentualną strata mniej bolała.Po 10 rzutach historia się powtarza z tym,że walka trwa może 30s.Zwijam manele widocznie wąsy zrobiły sobie stołówkę z boleni na tarle i muszę odpuścić miejscówkę na dwa tygodnie.
-
Dzisiaj pierwsze podejście do okoni.Godzina biczowania wody i nic.Jak już miałem wracać zmienił się kierunek wiatru i zabrał lód z dołka przy brzegu i trafiłem 15 minut żerowania.Na początek 3 spinki i kilka pustych brań potem udaje się złowić pierwszego palczaka I kilka większych.Ostatni po zacięciu wydawał się ładny a miał może z 22cm ale ogólnie jak na krótki wypad nie ma co narzekać.Brania na kajtki na 1g główce i 2 rybki na 3cm kopytko relaxa.
-
Od kilku ładnych lat pływam z ,,telewizorkiem,,po przydomowym odcinku Odry i znam każdy dołek ,stok, blat i górkę,uganiam się głównie za wąsami.300 m rzeki bez namiaru na echu to normalne.Czasami można ominąć ryby,mam dwie górki na których w lecie o świcie zaczynam łowienie,wiem, że ryby się tam kręcą ale czasami napływam na nie kilka razy zanim jakiegoś namierze.wszystko zależy od dnia,raz stołują się na rakach i są po stronie kamieni przy brzegu innym razem ich nie widzę na ekranie za to widać ich ogony na powierzchni,innym razem stoją w połowie stoku i nie reagują na nic.Gdym przepłyną raz ze złej strony to mógłbym powiedzieć,że ich nie ma.Są dni,że ryby są wszędzie a są i takie ,na które mówimy pustynia.Ryb jest bardzo dużo ale trzeba się czasami napocić ,żeby je znaleźć.Na szczęście sumy są na miejskim odcinku bardzo ostrożne i nie grozi im przełowienie.Co do sandaczy to mogę powiedzieć tylko tyle,że jest ich w Odrze od groma trzeba tylko poświęcić trochę czasu i je znaleźć i przede wszystkim po znalezieniu miejscówki nie łowić przy innych.Około 4 lat temu namierzyłem z kuzynem świetną jesienną stołówkę,wyjechało z niej kilka ryb 90+,niestety ostatnia przy świadkach.Efektem było zberetowanie prawie 10 smoków 90 -105cm ,wszystko z jednego miejsca.Życzę wszystkim wytrwałości i nowych życiówek a przede wszystkim dużo czasu na łowienie,bo po dwóch trzech wypadach nie można poznać danego miejsca i powiedzieć,że jest bezrybne.
-
-
Ja zaczynam kleniowe podchody w przyszłym tygodniu.A dzień konia mogłem mieć dwa lata temu w lany poniedziałek,poszedłem z synem obłowić ulubioną opaskę po zmroku,w pierwszych rzutach trafiłem 50-taka i oddałem kija synowi.On dołowił 2 sztuki koło 50cm i spartolił chyba 3 lokomotywy.Odwiozłem go do domu żeby się wyspał i wróciłem nad Odrę i nie miałem nawet puknięcią🤣.Myślałem co by było gdybym sam łowił ale ważne,że młody trafił pierwszą 50-tkę i był nakręcony na kolejne wypady.
-
Dzisiaj krótka zasiadka 2 wędki jedna na karpia pva z jokersem i pelletem na końcu kulka rak,druga bolonka na zabawę z drobnicą.I to na bolonkę usiadł karpik koło 7kg zabawa świetna.
-
-
Też się zgłaszam.Stok z kabanami namierzony tylko muszę się wstrzelić w ich żerowanie.
-
Amury już żerują😉
-
Ja zostaję wierny spinowi.Do gruntówki przekonałby mnie tylko słoik grubych pijawek.Jutro wieczorem atakuję główki na Odrze w Zielonej Górze.
-
Mam ich trochę,mi się nie sprawdziły jak chcesz to mogę Ci oddać.
-
Dzisiaj 1.5h w centrum po zmroku.Dwa klenie 30i 37cm wiatr mnie wygonił bo chciałem siedzieć do północy.Przynęty Sendal I Ferox.
-
Złowiłem kiedyś Krąpia na całą wątróbkę drobiową.Próbowałeś łowićna serce z kurczaka bo jest twarde i go nie oskubią.
-
Właśnie wróciłem z nad Odry,odcinek ,na którym chyba z 7 lat nie byłem.Pierwsze miejsce na zero.W drugim,w pierwszym rzucie mega lufa ale pusta,w drugim 3 puknięcie,w trzecim puknięcie z przytrzymaniem i siedzi myślałem,że ma z 40cm bo szedł jak ciele,zapalam latarkę a tu klucha pod 50,dwa groty Sendala w pysku,myślę fajny początek w tym momencie kleń się plusną i odpłynął.Kolejne rzuty i już tylko jedno pstryknięcie.Zmieniam miejsce i w pierwszym rzucie siada klonek koło 30cm,całego wobka połknął.Robie jeszcze kilka rzutów i uciekam.Jutro tam wrócę ale zaraz po zmroku co ciekawe woda w drugiej miejscówce ma może metr,łowiłem tam klenie ale jak było już bardzo ciepło.
-
Budek gratuluję.Też dzisiaj w nocy chciałem zapolować na kluski ale muszę Barcelonę obejrzeć.Jutro też jest noc :).