jony
Użytkownik-
Liczba zawartości
402 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
1
Zawartość dodana przez jony
-
Moim skromnym zdaniem na nockę to jeszcze za wcześnie.
-
[quote="Speed_Fire" Im więcej sprzętu nic telentu Pozdrawiam Pomijając fakt, że do tej pory nie stosowałem tzw. metody to doświadczenie w łowieniu karpi mam
-
Reszta będzie zależała od karpi
-
Dzięki za "uświadomienie"
-
Dzisiaj dokonałem zakupu koszyków firmy TB. Po obejrzeniu koszyków nasunęły mi się pytania: 1. na zdjęciach widziałem zestaw w którym przypon zamontowany był od strony "smuklejszej" koszyka, natomiast w moim koszyku otwór na krętlik jest od tej strony "grubszej". Czy wersja na zdjęciu była również poprawna? 2. na koniec rurki przechodzącej przez koszyk założona jest taka dosyć twarda "gumowa nasadka" z otworkiem na końcu. Czy przy tradycyjnej metodzie powinna być założona czy należy ją zdjąć?
-
0,12mm może wytrzyma z 5kg ale przetrzeć ją strasznie łatwo, wiem bo sprawdzałem Moim zdaniem plecionka 0,12 powinna spokojnie wytrzymać karpie 10-cio kilowe. Z tym przecieraniem to chyba też lekka przesada,chyba że próba wykonywana była na ostrym narzędziu
-
Sorki ale w tzw. międzyczasie edytowałem mój post . Gdybyś mógł mi jeszcze podpowiedzieć odnośnie stosowania plecionki na przypon i włos to będę wdzięczny.
-
Czy stosując leadcor na odcinku żyłka - krętlik - leadcor (koszyczek) - krętlik - przypon należy stosować krętliki z kółkiem czy mogą być bez kółek? i czy wiążąc taki zestaw stosuje się jakieś specjalne wiązania czy leadcor do krętlika wiążemy w sposób tradycyjny? Czy na przypon końcowy lepiej stosować sztywne plecionki, a jeżeli tak to czy dobrze wiąże się taką plecionką włos metodą bez węzła?
-
Masz rację, kulki pływające są ogólnie dostępne, ale jak np. nauczyć groch pływać? Chciałbym jeszcze doprecyzować jedną kwestię. Z tego co zrozumiałem za koszyczkiem na żyłce głównej zakłada się stoper. który ma zadanie ograniczenie wysnuwania żyłki gdy ryba odpływa z przynętą i jej samozacięcie. Mam w związku z tym pytanie: jaka odległość powinna być pomiędzy koszyczkiem a stoperem?
-
Wizualnie tak sobie wyobraziłem zestaw do metody: Haczyk z włosem i przyponem ok. 10 cm. długości wykonanym ze zwyczajnej plecionki. Przypon łączę z żyłką główną przy pomocy krętlika. Na żyłkę główną zakładam koralik gumowy i koszyk do metody a wcześniej gumowy stoper. Haczyk z przynętą wciskam w zanętę od właściwej strony, rzucam i łapię ładnego karpia. Jeżeli źle rozplanowałem sobie zestaw do metody proszę o poprawienie mnie. Jednak z uwagi na fakt, iż zaplanowałem sobie nęcenie i łapanie grochem lub kulkami na razie nie rozważam możliwości stosowania przynęt pływających. Mam w związku z tym pytanie czy stosowanie przynęt tonących wpłynie na zmniejszenie brań w tej metodzie?
-
Łowienie na włos teoretycznie ma za zadanie spowodowanie zacięcie pierwotne karpia, a do tego potrzeba odpowiedniej masy ciężarka. Zanęta z koszyczka (jeśli jest odpowiednio przygotowana) powinna się uwalniać, czyli z biegiem czasu zmniejszać masę zestawu. Niektórzy łowią "na sztywno" co też powoduje samozacięcie w tym przypadku sama masa ciężarka nie ma takiego znaczenia, tutaj liczy dobry hak i ogromne znaczenie odgrywa rozciągliwość linki i odległość. Sam testowałem taki patent ale na rzekach przy dość mocno dodkręconym wolnym biegiem, ale na tyle słabo żeby spory przeciwnik nie zabrał mi mojego kijka. Przy takim myku przydatna jest: Taka gumowa końcówka do buzz bara czy podpórki, która "trzyma wędkę" : http://allegro.pl/gumowa-koncowka-podporki-gwint-uniwersalny-i2162605965.html Do tej pory stosowałem sprężynę z rurką bez obciążenia (jedynie zanęta) i trafiały mi się karpie do 10 kg. Nie wiem natomiast ile miałem dodatkowych karpi na haku, które się nie zacięły ponieważ nie było odpowiedniego obciążenia. Nie chciałbym natomiast stosować zbyt wiele ołowiu w koszyku stąd moje pytanie o dociążenie zestawu.
-
Czy Waszym zdaniem przy łowieniu gruntowym - wody stojące, na włos, koszyczek zanętowy powinien być z własnym obciążeniem np. 20 gram, czy wystarczy obciążenie samą zanętą. Łowienie, jaki i zarzucanie zestawu z brzegu.
-
Chciałbym się dowiedzieć jaki rozmiarów haczyków Owner (haczyk z oczkiem) użylibyście przy metodzie włosowej łowiąc na kulkę 16-18 mm lub np. 2-3 ziarnka kukurydzy lub grochu.
-
O tej porze roku J. Białe jest jeziorem typowo rekreacyjnym, więc należałoby wczesnym świtem popróbować. Jak najbardziej wszelkie drapieżniki w tym jeziorze są dostępne, jednak proponuję wybrać się nad J. Glinki (obok J. Białego). Jest tam o wiele spokojniej, dogodniejsze warunki do łapania a rybostan praktycznie taki sam jak na Białym.
-
Elektroniczne Sygnalizatory brań
jony odpowiedział jarweg → na temat → Pozostałe akcesoria wędkarskie
Chciałbym zasięgnąć opinii Kolegów na temat tego sygnalizatora ELEKTRONICZNY SYGNALIZATOR BRAŃ YORK SY 7 http://www.allegro.pl/item993722259_elektroniczny_sygnalizator_bran_york_sy_7_hit.html Nie wiem czy warto inwestować w w/w sprzęt, a może lepiej poszukać innych na allegro. Opisuj linki do allegro -Maniek -
Jezeli ciecierzyca jest podobna do grochu to spróbuję, może zadziała, tylko nie bardzo wiem gdzie to bedę mógł kupić. Jutro poszukam na targu, a jezeli nie dostanę, to pozostanie mi groch.
-
Jak do wszystkiego tak i do orzecha karpia wypadałoby przyzwyczaić. Skoro na zbiorniku jest nęcone grochem to już chyba na tym poprzestanę, a proponowaną zanętę zacznę stosować od przyszłego roku, zeby było na cały sezon Pewnie będzie to przebój sezonu bo na to nikt nie łapie. Ja do tej pory też nie miałem kontaktu z tą przynętą, więc za bardzo nie chce się teraz porywać na takie eksperymenty. Jak pisałem wczesniej pozostanę przy zanętach ogólnie stosowanych na odwiedzanej przeze mnie wodzie. Proszę jeszcze o podpowiedź czy jezeli na łowisku stosowany jest groch gotowany to groszek zielony konserwowy bedzie równie skuteczny, czy też należy uruchomić kuchnię.
-
Czy Waszym zdaniem na łowisku, gdzie jest nęcone grochem gotowanym można łowić na zielony groszek konserwowy, czy to raczej nie przyniesie oczekiwanych rezultatów. Do tej pory zawsze łowiłem m.in na kukurydzę, ale w rojenie moich zasiadek wędkarze zaczęli nęcić i łowić na groch, więc zostałem daleko z tyłu z wynikami, a chciałbym jeszcze w tym roku kilka karpi złapać, i z lekka "zagrać na nosie" moim kolegom. Może ktoś z Szanownych Kolegów doradzi mi coś ciekawego i skutecznego w tym temacie. Z góry dziękuję za pomoc
-
Nęcąc łowisko zawsze wcześniej podchodzi drobnica a dopiero później większe sztuki. Jeżeli nęcimy grubą zanętą: kulki, ziemniaki, bób itp. mały karaś tego nie łyknie. Natomiast ze zmniejszeniem populacji karasia najlepiej poradzi sobie stadko szczupaków
-
W tej całej biurokracji najważniejsze jest aby sumiennie wypełnić rejestr zbiorczy za cały rok, a jak należy wpisywać dzienne połowy to już raczej zależy od ustaleń poszczególnych Okręgów.
-
Nie wiem do czego ma zmierzać nasza polemika. Ty Kolego żyjesz w wymarzonym świecie gdzie nikt nie łapie np. na trzy wędki, nie zabiera niewymiarowych ryb, a to wszystko wymiarowe co złapie to wypuszcza (tylko gdzie są te ryby? ). Ja natomiast żyje w świecie realnym, gdzie trzeba uganiać się za kłusolami w pełnym tego słowa znaczeniu, a i bywam z wedką w takich miejscowościach nad Bugiem, gdzie i PSR boi się zdejmować sieci i sznury. Nie dalej jak dwa lata temu za zwrócenie uwagi 4 gostkom zostałem zdrowo obłożony wiosełkami a mój sprzęt wyladował w wodzie. I takie sytuacje zdarzją sie jak Polska długa i szeroka. Więc nie wmawiaj mi, że jest cudownie bo ja nauczyłem się już dawno, że nasze wedkarstwo poczawszy od zwykłego wedkarza a koncząc na ZG jest dalekie od ideału.
-
Szanowny Kolego. Wykazy połowów, presja itd. to jest obowiązek nałozony na Okręgi i działa to w całej Polsce jednakowo. Znam przypadki gdzie zgodnie z zestawieniem zbiorczym i presją wędkarską wykonano zarybienie wód i niestety ale ZG zarzuciło zbyt lekkomyślną gospodarkę rybacką. Niestety w naszym kraju funkcjonują przepisy " z księżyca" i nic na to nie poradzimy. A "jełopstwo" jest w całej Polsce jednakowe i bywając tu i tam z wędkami w inych okregach dokładnie przypatrzyłem się jak odbywa się wędkowanie jeżeli w okolicy nie ma nadzoru Straży Rybackiej. ps. a ja i tak swoje wiem
-
I Ty Kolego tak sumiennie tego pilnujesz? W moim Okręgu mamy przyjętą zasadę, iż każdy wedkarz zobowiązany jest przed rozpoczęciem wędkowania wpisać datę i nazwę łowiska, natomiast połów i wagę wpisuje np. po powrocie do domu. Jest to wewnętrzne dogadanie się pomiędzy strażnikami społecznymi bo PSR to nie interesuje czy ktoś ma rejestr czy też nie. Ogólnie rzecz biorąc rejstry są jedną wielką fikcją i w praktyce niczemu nie służą. Wedkarze w większości wpisują i tak co chcą, zawyżają lub zaniżają ilość złowionych ryb, zależnie od humoru w danym dniu. ps. Jeżeli w swoim okręgu musisz tak skrupulatnie pilnować wpisów do rejestru to zapraszam na wędkowanie do Polski Wschodniej. A przepisy znam w takim stopniu, że nie muszę się wstydzić pouczając innych wedkarzy.