Byłem dzisiaj od 10 do 19 i szczerze mówiąc to rewelacji nie było. Najpierw chimeryczne brania nie wiadomo czego a później dyżurne rozpióry roznosiły zestawy. Nawet nie wiedziałem że kosz 80 może tak latać po dnie jak te bydlaki wyżerają z niego. Później rozpióry zostały pogonione przez leszcze ale brały tylko mniejsze +/- 40 cm. Pojawił się sum i bił w drobnicę, myślałem że to sandacz albo bolek ale jak zobaczyłem na własne oczy to uwierzyłem. Następna wyprawa będzie też pod kątem wąsatego