Skocz do zawartości
tokarex pontony

tomek1

Administrator
  • Liczba zawartości

    10 592
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    150

Zawartość dodana przez tomek1

  1. Ja też nie mam nic przeciwko. Tylko dlaczego moje ostatnie zgłoszenia nie zostały uwzględnione w klasyfikacji?😭 Co prawda to wszystko przyłowy przy łowieniu żywców, ale zawsze jakieś ryby.
  2. Po zasiadkach sumowych, dzisiaj zupełnie inna wyprawa. Pojechałem na górną Wisłę, żeby połowić na suchą muchę. Miałem nadzieję głownie na klenie i lipienie. Okazało się jednak, że ryby w ogóle nie reagowały na suchą muchę. Z konieczności przerzuciłem się na nimfę. Brań było bardzo dużo, głównie małych pstrągów i głównie w bardzo szybkiej wodzie. Pod wieczór zjeżdżam kilka kilometrów niżej, ale i tu szału nie ma. Niby coś oczkuje, ale brań na suchą nie ma. Pojedyncze świnki się pokazują, ale nie reagują na nimfę. Łowię płoć, dwa okonie, pstrąga pod 40 cm i kilka mniejszych. Najważniejsze to dobrze spędzony dzień w szumiącej spokojem rzece.
  3. tomek1

    Muzyka

    @wasyl1968 Nie jeżdżę namiętnie na koncerty jak Ty, ale ostatnio doszedłem do wniosku, że chciałbym zobaczyć na żywo dwa zespoły zanim zejdą ze sceny- Matallica i Iron Maiden. Gdybyś słyszał, że będą u nas lub gdzieś blisko za granicą to daj proszę cynk.
  4. Dziękuję za zaproszenie!😊 Z pewnością skorzystam, choć nie wiem czy w tym roku jeszcze się uda. Myślę o tym powierzchniowym łowieniu sumów a podpatrzeć Mistrza przy robocie to będzie zaszczyt.
  5. Piękny! Czy o kanał połączony z Odrą?
  6. Gatunek ryby: sandacz - Długość w cm: 88 cm - Data połowu:(dzień, miesiąc, rok): 23.08.2022 - Godzina połowu: (wg. 24 godzin): 23:30 - Łowisko: woda stojąca - Przynęta: pinki - Opis połowu: przyłów na method feeder, 8 kg Gatunek ryby: leszcz - Długość w cm: 52 cm - Data połowu:(dzień, miesiąc, rok): 23.08.2022 - Godzina połowu: (wg. 24 godzin): 23:45 - Łowisko: woda stojąca - Przynęta: pinki - Opis połowu: jedna z wielu pięćdziesiątek tego dnia Gatunek ryby: karp - Długość w cm: 70 cm - Data połowu:(dzień, miesiąc, rok): 24.08.2022 - Godzina połowu: (wg. 24 godzin): 00:30 - Łowisko: woda stojąca - Przynęta: czerwone robaki - Opis połowu: 5 kg
  7. Tak, da się trafić w lecie, szczególnie przy spokojnej wodzie. Raz nawet widziałem takie stado belon w Darłówku w lecie, że wieszały się na wszystkich hakach zestawu śledziowego. Widziałem przez te lata wyjazdów nad Bałtyk też różne inne dziwne rzeczy- leszcze łowione masowo pół metra pod powierzchnią na wodzie 6 metrowej, płocie na nimfę itp. 😄
  8. Gdyby było branie, na pewno byś zobaczył. I prawdopodobnie to jest przyczyna. Jeśli łowisz ciągle w tym samym miejscu, które na dodatek wcześniej też nie przynosiło efektów, to ciężko liczyć na sukces. Jeżeli masz miejsce w którym już łowiłeś ryby, to można siedzieć bez ruchu. Jeżeli nie, to rzucasz na pół godziny i jak nie ma brań to przesuwasz się o 50 metrów. Druga sprawa to pora łowienia. Nie raz miałem tak, że po południu nic się nie działo a przed wieczorem było branie za braniem. To nie jest dobry czas na spinning z plaży. Belonę trafisz w maju a troć jeszcze wcześniej. Okonia trzeba szukać w porcie. Lato to głównie czas łowienia leszczy i węgorzy. W porcie albo przy palach rozbijających fale możesz złowić płocie. W portach przy odpowiednich prądach (raczej zimnych) łowi się śledzie i płastugi.
  9. tomek1

    WROCŁAWSKA ODRA

    Już nie powinno być problemów z wejściem na forum.
  10. W zasadzie to była nieudana zasiadka... Wybrałem się na krótką wyprawę, żeby spróbować złowić ryby odpowiednie na żywca, bo w piątek zawody sumowe. Rozkładam feedery, nęcę kulami i ... przez prawie godzinę kompletnie nic się nie dzieje. Wreszcie pierwsze branie, po oporze widzę, że ryba jest spora. Faktycznie leszcz 47 cm, trochę za duży na suma. Teraz zaczynają brać regularnie, ale "niestety" same pięćdziesiątki. Wreszcie łowię dobrego leszcza-ok. 35 cm, więc rozkładam siatkę, ale kątem oka widzę, że zestaw do metody gnie się jednostajnie i głęboko. Zacinam i zaskakuje mnie duży, tępy opór. Leszcz na rekord Polski? Karp? Karp raczej nie, bo ryba nie odjeżdża tylko muruje do dna i kilka razy odrywam ją prawie siłą, czując jak ociera o kamienie na dnie. Dwa razy luzuję kołowrotek, żeby wydobyć rybę zza zaczepu. Zdecydowanie pompuję na granicy wytrzymałości feedera i zestawu z malutkim haczykiem z gumką. Wreszcie przy brzegu ukazuje się ogromny, gruby sandacz! Już nie wracam po podbierak, bo odjazdu ryby może nie wytrzymać zestaw- mały haczyk z pinkami tkwi w dolnej wardze. Wchodzę do wody i za pierwszą próbą chwytam go za pokrywę skrzelową i wynoszę na brzeg. Jest bardzo gruby i ciężki. To nowa życiówka- 88 cm i 8 kg. W ostatnich latach raczej nie robię rybom pozowanych zdjęć, tylko na szybko w podbieraku, ale tym razem muszę mieć lepsze ujęcie. Dzwonię do żony, która przyjeżdża z córą zrobić kilka zdjęć. Sandacz, który w oczekiwaniu na zdjęcie odpoczywał w siatce, może już wrócić do domu. Po tej dawce emocji wracam do łowienia. Przecież nadal nie mam tego po co przyjechałem. Niestety nadal łowię same za grube leszcze- pięćdziesiątki. Kolejne branie- tym razem znów duży opór i ryba odjeżdża z kołowrotka. Jasne jest, że to karp. Znów z trudem pompuję, przeciągając rybę przez zaczepy. Tym razem chwytam za podbierak i podbieram karpia 70 cm i 5 kg. Po tej kolejnej "niechcianej" rybie, wracam do łowienia i tym razem wreszcie z trudem łowię 3 leszcze właściwej miary. Zrobiło się późno- czas do domu, choć nie złowiłem tyle żywców ile chciałem. Tak, to w sumie nie był zbyt udany wypad. PS. Cały weekend na zawodach sumowych spędziłem bez najmniejszego brania.
  11. tomek1

    WROCŁAWSKA ODRA

    Robi się coraz ciekawiej... Słona woda w Odrze pod Głogowem. Do rzeki miała dostać się z państwowego zakładu - Wiadomości (onet.pl)
  12. tomek1

    WROCŁAWSKA ODRA

    I jeszcze cała historia walki mieszkańców w tej sprawie.
  13. tomek1

    WROCŁAWSKA ODRA

    To by wiele wyjaśniało... Martwe ryby już w marcu, utajnione śledztwo i tajemnicza kontrola. Co się dzieje wokół Odry i Bumaru - Wiadomości (onet.pl) 🤮😒
  14. tomek1

    WROCŁAWSKA ODRA

    Ja niestety naszym władzom ufam jeszcze mniej. Trzeba sobie zadać pytanie kto miał interes w ukrywaniu przez dwa tygodnie tego co się dzieje. Wystarczy przeanalizować wypowiedzi urzędników w ostatnich dniach. To jest parodia. Dziwię się Wam, którzy mieszkacie blisko i łowicie w Odrze, że tak spokojnie o tym mówicie. Mnie trzęsie choć nie łowię tam ryb. Zamiast szukać winy w Niemcach, wędkarze powinni każdego dnia wywierać presję żeby wreszcie uzyskać wiedzę co się właściwie stało a następnie znaleźć winnych skażenia i zaniedbań.
  15. tomek1

    WROCŁAWSKA ODRA

    Ale skoro ktoś upuszczał 2 tygodnie temu mimo braku opadów, to znaczy że wiedział co się dzieje. I nic nie zrobiono żeby przynajmniej ostrzec ludzi.
  16. Gatunek ryby: sum - Długość w cm: 100 - Data połowu:(dzień, miesiąc, rok): 07.08.2022 - Godzina połowu: (wg. 24 godzin): 1:15 - Łowisko: staw - Przynęta: karaś ok. 25 cm - Opis połowu: branie na zrywkę
  17. W ostatnim tygodniu całkowicie odpuściłem ryby- łącznie z tym weekendem, ale poprzedni weekend znowu spędzony ze zrywkami. Jedno branie z soboty na niedzielę, ale tym razem dzidziuś metrowy. Kolejna zasiadka za tydzień i zawody sumowe za dwa tygodnie.
  18. tomek1

    WROCŁAWSKA ODRA

    Robi się coraz ciekawiej. Bild pisze, że tuż przed masowym wymieraniem ryb, poziom Odry podniósł się o 30 cm z powodu upuszczania wody przez polskie zbiorniki zaporowe- mimo braku deszczy. Ktoś jeszcze ma wątpliwości, że tuszowano zatrucie?
  19. tomek1

    WROCŁAWSKA ODRA

    Niemieckie instytucje rządowe potwierdzają oficjalnie zatrucie Odry rtęcią. Nie lekceważcie zagrożenia, to naprawdę jedna z najgroźniejszych trucizn i nie wygląda wcale w wodzie jak ta z termometra... Zrezygnujcie proszę z wędkowania (nie mówiąc o zjadaniu ryb)- co najmniej do czasu aż będzie więcej wiadomo.
  20. Dzisiaj miała miejsce kolejna aktualizacja, która miała na celu wyeliminować błędy wynikające z poprzedniej niezbyt udanej wersji. Bardzo proszę, dajcie znać czy u Was wszystko działa jak należy.
  21. tomek1

    WROCŁAWSKA ODRA

    Na ten moment to wygląda jak Czarnobyl w 1986 r. Niemcom zajęło jeden dzień żeby sprawdzić, że to katastrofalne zatrucie rtęcią. Nasz rząd od 3 tygodni robi wszystko żeby ukryć i przemilczeć to co się stało. Na moje oko winnym okaże się Państwowa firma, a kolejna państwowa firma czyli Wody Polskie, zrobiła wszystko żeby to zatuszować jak długo się dało. Nie bez przyczyny w rządowym kanale TV była tylko krótka wzmianka w środku dziennika na ten temat. Jeżeli Niemcy mają rację, to mogło się zatruć wielu ludzi...
  22. @ESSOX dzięki za info. To seria problemów po wczorajszej aktualizacji, która jak przyznali autorzy jest niedopracowana. Dajcie proszę znać czy teraz wszystko działa jak należy.
  23. Całkiem możliwe, dla części szczytem ambicji jest łowienie karpi 2 kg i dla nich faktycznie taki sum to szkodnik, którego trzeba zniszczyć, bo może zjeść "ich ryby". Znam takich, którzy złowione małe sumy wynosili w wiaderkach i wypuszczali do Wisły. Na to nie poradzisz. Ojciec dość często zabiera ryby, ale tu nie zastanawiał się długo. Stwierdził, że takich ryb po prostu nie można zabijać.
  24. Mimo fatalnych prognoz na weekend, postanawiamy z ojcem nie zmieniać planów i zrobić zasiadkę na sumy. Między deszczami rozwijamy sprzęt i stawiamy zestawy ze zrywkami. Przynętę stanowią karasie ok. 30 cm. Piątkowa noc mija bez brań, podobnie jak sobotni dzień. Po południu wraca deszcz. Zmieniamy umiejscowienie bojek, dwie z nich lokując blisko brzegu, na gwałtownym przejściu z 2,5 na 5 m, co jak się okaże wygeneruje problemy. Sobotnia noc nie była spokojna, silny wiatr i deszcz utrudnia wywózki zestawów, ale daje nadzieję, że sumy się uaktywnią. Przed 4 rano, branie na jednym z daleko postawionych zestawów. Ojciec zacina, ale hol nie wskazuje, żeby ryba była duża. Tata ocenia ją na max. 1 metr bo idzie dość lekko do brzegu. Niestety wchodzi w ustawioną blisko boję. Wsiadam do pontonu z myślą, że na wodzie podbiorę rybę i wrócę z nią do brzegu. Dopływam do bojki, chwytam za plecionkę i próbuję ją odplątać z liny kotwiącej. W tym momencie ryba robi zryw, plecionka prawie tnie mi dłoń a z brzegu słyszę gwizd hamulca, który wcale nie był lekko ustawiony. Czyli żarty się skończyły. Jednym zdecydowanym ruchem przerzucam plecionkę nad sobą i bojką. Ryba uwolniona. Spływam do brzegu po drodze jeszcze wkręcając w śrubę uwolniony z tej bliskiej boi zestaw... Ojciec w tym czasie mocuje się z rybą, która podrażniona odjechała dodatkowe kilkanaście metrów. Hol nie może być delikatny, bo w pobliżu są inne podesty a ryby doskonale wiedzą, gdzie można wiać. Dociąga rybę do brzegu i niepotrzebnie próbujemy zmieścić go w dużym podbieraku, na co oczywiście nie ma żadnych szans. Siatka tylko wplątuje się w zestaw. Na szczęście przy podeście stoi ponton. W sekundzie wskakuję do niego. Nie ma czasu na wkładanie rękawic, wiem że drugiej szansy nie będzie. Wkładam dłoń w pysk, dokładam drugą i z trudem utrzymuję miotającą się rybę. Czekam aż się uspokoi i wciągam suma do pontonu. Wiatr, deszcz, przygody podczas holu, ten sum nie przyszedł łatwo. Miarka pokazuje 186 cm, nie bardzo mamy go jak zważyć, ale ryba jest gruba, szacujemy ją na ok. 50 kg. Ojciec zmęczony holem i emocjami, ale szczęśliwy- ryba złowiona parę godzin po jego 66 urodzinach- decyduje, że wypuszcza suma. Jeszcze kilka zdjęć- niestety niezbyt ostrych ze względu na padający deszcz i ciemności i ryba wraca do wody jak widać na poniższym filmie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.