Skocz do zawartości
Dragon

tomek1

Administrator
  • Liczba zawartości

    10 657
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    167

Zawartość dodana przez tomek1

  1. W ostatnim tygodniu całkowicie odpuściłem ryby- łącznie z tym weekendem, ale poprzedni weekend znowu spędzony ze zrywkami. Jedno branie z soboty na niedzielę, ale tym razem dzidziuś metrowy. Kolejna zasiadka za tydzień i zawody sumowe za dwa tygodnie.
  2. tomek1

    WROCŁAWSKA ODRA

    Robi się coraz ciekawiej. Bild pisze, że tuż przed masowym wymieraniem ryb, poziom Odry podniósł się o 30 cm z powodu upuszczania wody przez polskie zbiorniki zaporowe- mimo braku deszczy. Ktoś jeszcze ma wątpliwości, że tuszowano zatrucie?
  3. tomek1

    WROCŁAWSKA ODRA

    Niemieckie instytucje rządowe potwierdzają oficjalnie zatrucie Odry rtęcią. Nie lekceważcie zagrożenia, to naprawdę jedna z najgroźniejszych trucizn i nie wygląda wcale w wodzie jak ta z termometra... Zrezygnujcie proszę z wędkowania (nie mówiąc o zjadaniu ryb)- co najmniej do czasu aż będzie więcej wiadomo.
  4. Dzisiaj miała miejsce kolejna aktualizacja, która miała na celu wyeliminować błędy wynikające z poprzedniej niezbyt udanej wersji. Bardzo proszę, dajcie znać czy u Was wszystko działa jak należy.
  5. tomek1

    WROCŁAWSKA ODRA

    Na ten moment to wygląda jak Czarnobyl w 1986 r. Niemcom zajęło jeden dzień żeby sprawdzić, że to katastrofalne zatrucie rtęcią. Nasz rząd od 3 tygodni robi wszystko żeby ukryć i przemilczeć to co się stało. Na moje oko winnym okaże się Państwowa firma, a kolejna państwowa firma czyli Wody Polskie, zrobiła wszystko żeby to zatuszować jak długo się dało. Nie bez przyczyny w rządowym kanale TV była tylko krótka wzmianka w środku dziennika na ten temat. Jeżeli Niemcy mają rację, to mogło się zatruć wielu ludzi...
  6. @ESSOX dzięki za info. To seria problemów po wczorajszej aktualizacji, która jak przyznali autorzy jest niedopracowana. Dajcie proszę znać czy teraz wszystko działa jak należy.
  7. Całkiem możliwe, dla części szczytem ambicji jest łowienie karpi 2 kg i dla nich faktycznie taki sum to szkodnik, którego trzeba zniszczyć, bo może zjeść "ich ryby". Znam takich, którzy złowione małe sumy wynosili w wiaderkach i wypuszczali do Wisły. Na to nie poradzisz. Ojciec dość często zabiera ryby, ale tu nie zastanawiał się długo. Stwierdził, że takich ryb po prostu nie można zabijać.
  8. Mimo fatalnych prognoz na weekend, postanawiamy z ojcem nie zmieniać planów i zrobić zasiadkę na sumy. Między deszczami rozwijamy sprzęt i stawiamy zestawy ze zrywkami. Przynętę stanowią karasie ok. 30 cm. Piątkowa noc mija bez brań, podobnie jak sobotni dzień. Po południu wraca deszcz. Zmieniamy umiejscowienie bojek, dwie z nich lokując blisko brzegu, na gwałtownym przejściu z 2,5 na 5 m, co jak się okaże wygeneruje problemy. Sobotnia noc nie była spokojna, silny wiatr i deszcz utrudnia wywózki zestawów, ale daje nadzieję, że sumy się uaktywnią. Przed 4 rano, branie na jednym z daleko postawionych zestawów. Ojciec zacina, ale hol nie wskazuje, żeby ryba była duża. Tata ocenia ją na max. 1 metr bo idzie dość lekko do brzegu. Niestety wchodzi w ustawioną blisko boję. Wsiadam do pontonu z myślą, że na wodzie podbiorę rybę i wrócę z nią do brzegu. Dopływam do bojki, chwytam za plecionkę i próbuję ją odplątać z liny kotwiącej. W tym momencie ryba robi zryw, plecionka prawie tnie mi dłoń a z brzegu słyszę gwizd hamulca, który wcale nie był lekko ustawiony. Czyli żarty się skończyły. Jednym zdecydowanym ruchem przerzucam plecionkę nad sobą i bojką. Ryba uwolniona. Spływam do brzegu po drodze jeszcze wkręcając w śrubę uwolniony z tej bliskiej boi zestaw... Ojciec w tym czasie mocuje się z rybą, która podrażniona odjechała dodatkowe kilkanaście metrów. Hol nie może być delikatny, bo w pobliżu są inne podesty a ryby doskonale wiedzą, gdzie można wiać. Dociąga rybę do brzegu i niepotrzebnie próbujemy zmieścić go w dużym podbieraku, na co oczywiście nie ma żadnych szans. Siatka tylko wplątuje się w zestaw. Na szczęście przy podeście stoi ponton. W sekundzie wskakuję do niego. Nie ma czasu na wkładanie rękawic, wiem że drugiej szansy nie będzie. Wkładam dłoń w pysk, dokładam drugą i z trudem utrzymuję miotającą się rybę. Czekam aż się uspokoi i wciągam suma do pontonu. Wiatr, deszcz, przygody podczas holu, ten sum nie przyszedł łatwo. Miarka pokazuje 186 cm, nie bardzo mamy go jak zważyć, ale ryba jest gruba, szacujemy ją na ok. 50 kg. Ojciec zmęczony holem i emocjami, ale szczęśliwy- ryba złowiona parę godzin po jego 66 urodzinach- decyduje, że wypuszcza suma. Jeszcze kilka zdjęć- niestety niezbyt ostrych ze względu na padający deszcz i ciemności i ryba wraca do wody jak widać na poniższym filmie.
  9. Koniecznie spróbuj, nie jest łatwo, ale frajda duża. Uważaj tylko na rybę ostrosz drakon (Chorwaci nazywają go "pauk"), którego ukłucie ma bardzo poważne konsekwencje, na szczęście nie zdarza się często. Przy odhaczaniu innych ryb również warto uważać bo potrafią ukłuć, choć nie tak poważnie jak ostrosz. Tak w zeszłym roku miałem kilka brań makreli na spinning. W tym roku może z pół godziny spróbowałem, ale bez brań. Od zeszłego roku łowię głównie w nocy. W nocy makrele najłatwiej złowić w silnie oświetlonych miejscach np. w porcie, bo tam gromadzi się drobna ryba a makrele biją po nich hałasując na powierzchni jak okonie czy sandacze. W tym roku nie miałem takiego dobrego miejsca jak w ubiegłym- zbyt duży tłok. Jedno jest pewne, makrele ( i inne ryby też) walczą niesamowicie, nieproporcjonalnie do swej wielkości a szybkość makreli jest niewiarygodna. W sekundzie pokonuje wiele metrów. Zobacz filmy i dyskusje w komentarzach tego gościa z linku poniżej. Kopalnia wiedzy o spinningu w Chorwacji, bo bardzo dokładnie pisze o przynętach i sposobach. Jedno z najpiękniejszych miejsc jakie widziałem, ale musisz wiedzieć, że według mojego doświadczenia- to porty dają największą szansę na dobre połowy. To prawda, ja już dawno nauczyłem się, że o dobre i powtarzalne wyniki nigdzie nie jest łatwo -wliczając zagranicę.
  10. @jaceen uważam, że statystyki które przedstawiasz są rewelacyjne. Chciałbym się zbliżyć do Ciebie w średniej ilości brań sumowych w przeliczeniu na godziny spędzone nad wodą. Podstawą moim zdaniem jest częste bycie nad wodą i cierpliwe próbowanie. Spinning ma tę przewagę, że nie wymaga godzin przygotowań i tony sprzętu jak na stacjonarce. Rozkładasz kij i już łowisz. 4 godziny na spina to już szmat czasu, na stacjonarce chwilka. W sobotę wróciłem z Chorwacji. Tym razem odpuściłem duży port, bo Trogir jest piękny, ale zbyt tłoczny na łowienie niestety i pozostała mi lokalna mini marina blisko kwatery. Jak się ściemnia jest tu jakieś 10 razy więcej ludzi. Pierwsze dni- a bardziej noce- były obiecujące, jak pisałem złowiłem kilka dorad i sporo rekinków psich. Kolejne kilka wieczorów bez brań, wystarczyło że zmienił się kierunek wiatru. Za to prawie co dzień wyciągałem rozgwiazdy. Skubane łykały fileta zawodowo. Próbowałem więc w innym, pięknym miejscu z drugiej strony wyspy. Wysoki klif, na nim cerkiew wkomponowana w skały i bajeczne miejsce z kryształową wodą. Jeżeli w raju jest jakieś łowisko, to tak sobie je wyobrażam. Ryb było tam mnóstwo, ale ciężko przechytrzyć większą sztukę. Ta już całkiem niezła jak na to miejsce. Największy problem to zabezpieczyć przynętę przed drobnicą, która w dzień momentalnie czyści haczyk, bo prawie każda ryba w Adriatyku ma zęby. Próbowałem w tym miejscu również w nocy. Klimat nieziemski, kilometry od najbliższych budynków, tylko skały, morze i gwiazdy. Jednak z ryb tylko taki brzydal się zameldował nocą. W powrotnej drodze w górę po setkach schodów, nagle słyszę gitarę i śpiew. Duchy? To w środku nocy przy świecach w cerkwi na klifie garstka ludzi gra i śpiewa pieśni. Magiczne chwile... W ostatnią noc przed wyjazdem siedzę w starym miejscu do 2 w nocy i znowu zaczęły brać rekinki. Kolejny raz przekonałem się, że skuteczne łowienie z brzegu w Chorwacji nie jest proste. Mimo to udało się wypracować kilka znośnych ryb, w tym wiele rekinków, które łowiłem pierwszy raz. Próbowałem wbić się na rejs big game, ale nie było grupy do której mógłbym się dołączyć. Zaś samodzielny rejs za 600- 700 euro byłby lekką przesadą nawet jak na mnie.😄 No ale już wyjazd na nocne zawody tuż po przejechaniu 1100 km to już ujdzie.🤣 Wracam po 23, kąpiel i o północy jadę na nocne zawody, które trwają już od 20. Głupie? Nie, bo to zawody na największą rybę. Jedna, największa sztuka na wagę. Próby z żywcem nie przynoszą efektu, więc ok. 2 ustawiamy się na karpie, bo ojciec świetnie przygotował łowisko umiejętnie nęcąc. Zaczynam oglądać na telefonie pierwszy mecz Lewandowskiego i wreszcie ok. 5.30 zamykam zmęczone oko na wcześniej przygotowanym wyrku. O 6 budzi mnie odjazd z kołowrotka, szybko przytomnieje bo ryba jest niezła. Ojciec szykuje się do podebrania a tu na jego kiju też ostra jazda. Podbieram moja rybę i chwilę potem ojczulkowi. Są podobnej długości, ale mój dużo grubszy. Ma dobrze ponad trzy kilo. Ojca jest pół kilo lżejszy. Chwilę potem kolejna jazda u ojca, ale ryba nieco mniejsza. Brania się kończą. To było złote 10 minut z całych 11 godzinnych zawodów. Po ważeniu okazało się, że mam trzecie miejsce a ojciec szóste na blisko 50 uczestników. Warto było nie przespać nocy. 😎 Tej samej doby łowić rekiny i karpie? Chyba szybko tego nie powtórzę.😁
  11. @jaceen ryba i opis połowu klasa! Czułem jakbym był tam z Tobą.
  12. No nie ma 😁 Dziś słabiej z rybami. Na razie jedna dorada i dwa małe rekinki. Jutro wypad z rodziną w okolice Szibenika i kilka godzin łowienia na kanale Luka, który poznałem trzy lata temu. To miejsce jest licznie zasiedlone przez dagnje, czyli pomarańczowe małże w czarnych muszlach. Jest tam również mnóstwo drobnych krabów. Oba te stworzenia są przysmakiem dorad. Łowisko jest jednak bardzo trudne, ze względu na kamieniste dno. Średnio co 2-3 rzuty jest wiązanie nowego zestawu.
  13. Pierwsze dni w nowym miejscu zawsze są trudne, ale już wymacałem dobre miejsce na wieczorne łowy. Są i pierwsze fajniejsze ryby. Dorady i pierwszy w życiu rekinek psi. Właśnie przeczytałem, że w kraju 11 stopni. 😲 Ja siedzę o pierwszej w nocy w krótkich spodenkach i koszulce.
  14. Ja też dzisiaj krótko porzucałem gumą wieczorem. Trzy puknięcia, jeden nieduży sandacz wyjęty. Od jutra walczę z rybami nad Adriatykiem.😊
  15. Przez cały weekend zawody sumowe. Pierwszy wieczór z kilkoma braniami. Z partnerem z drużyny łowimy dwa sumiki pod 90 cm. Mamy jeszcze dwa brania, z czego jedno tak potężne, że kolega nie mógł wyjąć wygiętej wędki z uchwytu, ale w obu przypadkach ryby od razu spadają. Ekipa obok nas od razu wychodzi na czoło łowiąc kilka ryb, w tym największą rybę zawodów 155 cm. Po północy wszystko się uspokaja i kolejny dzień i noc jest całkowita cisza. Jedyną ryba do końca zawodów jest sumik pod 80 cm złowiony u nas. Cztery osoby skończyły bez ryby, ale ogółem złowiono 15 sztuk sumów co uważam i tak za bardzo dobry wynik. Gdyby nie kapryśna pogoda, to pewnie i druga noc byłaby lepsza. Za to przyroda odwdzięczyła się takimi widokami.
  16. Gatunek ryby: sandacz - Długość w cm: 68 cm - Data połowu:(dzień, miesiąc, rok): 06.07.2022 - Godzina połowu: (wg. 24 godzin): ok 22:10 - Łowisko: woda stojąca - Przynęta: kopyto - Opis połowu: Solidne branie z opadu
  17. W weekend zawody sumowe, więc prawie odpuszczam w tygodniu. Prawie. Dziś kontrolnie kilka rzutów wieczorem i w trzecim rzucie solidne branie z opadu i sandał 68 cm.😎
  18. Oszukałem burze, ale cała noc ze zrywkami nie przyniosła efektów.
  19. @jaceen gratulacje! Ja mam auto zapakowane na suma. Czekam tylko co z tą burzą.
  20. Pierwszy (okoń) to Salmo Perch. Drugi to Jaxon Deep Runner. Złowiły mi już wiele ryb- szczególnie w trollingu. Ten drugi jest dobry też na sandacza, przy 3 km/h schodzi na 3,5-4 m. Takiego szczupaka się na niego nie spodziewałem. Lokalny Szwed też był w szoku jak mu pokazałem, że na niego siadł 97 cm. Gratulacje, na spinning z brzegu to już prze-kaban! Muszę się zaopatrzyć w te chlapaki na które łowisz.
  21. Zapis filmowy holu dwóch opisanych wcześniej szczupaków 96 i 97 cm.
  22. Wczoraj wieczorem odbiłem sobie poranne niepowodzenie. Córka łowi mi kilka płotek i wypływam na małe jeziorko pod domem. Przestawiam się co kilkanaście metrów i stawiam spławik w przestrzenie między grążelami na kilka minut. Przed zmierzchem po raz pierwszy podczas tego pobytu wiatr zupełnie ustaje. Przestawiam się na otwartą wodę bez liści. Po chwili branie zupełnie inne od tego porannego. Spławik zanurza się i prawie stoi pod powierzchnią. Czekam parę sekund i zacinam. Ryba dość mocno walczy i plącze się z drugim kijem zahaczonym w zaczepie, który miałem uwolnić przy zmianie miejsca. Ostatecznie zagarniam ją do podbieraka. Jest całkiem niezła 82 cm. Zakładam kolejną plotkę i rzucam kilka metrów dalej. Nie mija długo i kolejne branie. Tym razem spławik pływa po powierzchni jak przy braniu szczupaka, który nie potrafi sobie poradzić z przynętą. Zacinam i ryba zdecydowanie nie wygląda na branie, które zrobiła! Silny szczupak daje ostrą walkę. Dobrze, że stoję na wodzie bez liści, bo było by ciężko. Wreszcie podbieram i mierzę 85 cm. Dość na dziś, jest już po 23 a ciągle jest dość jasno. Nawet do północy utrzymuje się szarówka. Na zdjęciu zabudowania naszego gospodarza o 23.10. Nie spieszę się, silnik elektryczny wyzionął ducha, więc z łowienia na większym jeziorze jutro nici. Trudno, w ostatnim pełnym dniu przed wyjazdem pierwszy raz nie wstanę skoro świt.
  23. Dzisiaj próbowałem na żywca. W nocy złowiłem tylko jedną płotkę, ale i tak wypływam licząc, że dołowię kolejne na łowisku. Stawiam kotwicę bo zaczęło wiać. Pierwszy rzut płotka wieje w grążele, przerzucam i jak tylko zestaw dotknął wody, wielki wir i szczupak odjeżdża. Niestety pod linkę kotwiczną i pod łódkę. Trochę tracę głowę, bo postanawiam zaciąć i wyjąć go spod linki zamiast np. przełożyć pod nią wędkę i dopiero ciąć. Efekt jak widać na filmie. Ryba była naprawdę gruba, widziałem jej bok jak uderzyła w płotkę... Oczywiście nie mogę złowić żadnej płotki, spływam, jadę na sąsiednie jezioro, szybko łowię kilkanaście płotek i wracam. Na pocieszenie łowię tylko jednego niewielkiego szczupaka, który nie łagodzi frajerskiej porażki.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.