Jeżeli chcesz rzucać daleko to już na etapie wyboru wędki musisz wziąć to pod uwagę. Wybierz długa wędkę 2,7-3 m. Do tego cienka plecionka, która ułatwi długie rzuty. Na głębszej wodzie dobre odległości uzyskasz stosując gumy na dość ciężkich główkach, na płyciznach pozostają Ci odpowiednio ciężkie woblery.
Inna sprawa, że wcale nie jestem przekonany, że trzeba szukać tak daleko. Zrób rozeznanie, popytaj doświadczonych wędkarzy gdzie można się spodziewać sandacza. W nocy sandacz potrafi podejść pod sam brzeg na wodzie ledwo zakrywającej mu grzbiet. Tak łowi jeden z moich kolegów. Tylko noc, płycizny, woblery, absolutna cisza na brzegu i podchody. Jako ciekawostkę powiem, że stosuje tylko rzuty równolegle do brzegu, z prostopadłego nie złowił nigdy sandacza na płyciźnie. Ciekawe nieprawdaż?
Stosuje żyłki Zebco tyle, że raczej z serii karp (takie są dla mnie łatwo dostępne). Jak napisałem w artykule- są dobre ale nie idealne. Na ideał żyłki do łowienia sandaczy z gruntu jeszcze nie trafiłem. Nie ma cudów, do tej pory każda żyłka w moim trybie łowienia (ok 3 razy w tygodniu w każdych warunkach) nadaje się do wymiany dwa razy w sezonie. Głównym problemem jest jej skręcanie się, co jak wiadomo jest poważnym mankamentem przy połowie na naturalne przynęty.