Wczoraj jako ze nie przepadam za pilką nożną, w czasie meczu wyskoczylem z ciekawosci na pobliski dośc mocno oblegany zbiornik po powodziowy,nad woda żywej duszy... Pierwszy rzut i szczupły ~50cm siedzi, szybkie odchaczenie w wodzie,i dalej biczowanie,przez godzine nic,nastepnie uwiesza sie okoń ok 30cm fota i do wody. Później jeszcze troche zucania i dalej nic... W drodze powrotnej (cały czas brodziłem po pas w wodzie) widze jakies zamieszanie na wodzie,pierw myslałem ze to karaś,bo trą sie tam od kilku dni,ale postanowiłem rzucić od niechcenia,blacha spada do wody,może z 5 obrtów korbką i dawno czegoś takiego nie widziałem,nagle az na całym stawie sie fala zrobiła jak szczupły wystartowal ze swojej kryjówki. potezne szarpniecie i patrze jak z kołowrotka zwiewa pleciona,niestety byłem bez szans,staw mocno zarośniety,i wszystko co mozliwe w wodzie jest,szczupak wlazł w zalane drzewo i tyle go widziałem...
P.S. Dzis znów spróbuje szczęścia..