abc

korsiara 20, jeżeli kogoś porazili prądem to prędzej ciebie niż te kurczaki. Tak je porazili prądem jak te ryby, które łowią w morzu a następnie trafiają do marketów. To jest forum dyskusyjne i do tego służy a nie do obrażania innych, którzy mają inne poglądy od moich. Trudno prowadzić dyskusję z kimś kto myśli, że schabowe rosną na wierzbie. Czy kierowcę, który w terenie zabudowany jedzie 30 km na godzinę nazywasz piratem drogowym tylko dlatego, że chodzisz na piechotę? W naszym kraju jest prowadzona gospodarka coś się sadzi a potem wycina, coś się zarybia i później odławia. Inaczej jest w Anglii, tam zarybień się nie prowadzi i nie wolno zabierać ryb z łowiska, dlatego tam tak łatwo stosuję się metodę złów i wypuść. Jeszcze inaczej jest w Niemczech, gdzie nie wolno wypuszczać złowionych i okaleczonych ryb aby nie osłabiać pozostałych. Na jeziorze Goczałkowickim nie ma limitu ilościowego, aby ryba nie skarłowaciała. Osobiście wolę łowić konkretne ryby niż 5 cm leszczyki. Jeżeli ktoś łowi według przepisów nie widzę powodów aby go wyzywać od mięsiarzy tym bardziej ,że samemu kaleczy się ryby i jest się przekonanym, że wszystko jest w porządku.

KAZIK, tylko się dopytujesz ale jeszcze nie zdałeś relacji ze swoich połowów, mam nadzieję, że się poprawisz. Woda jest ciągle napuszczana do jeziora, stan Nysy jest dość wysoki. Poniżej zapory na Kozielnie bierze ładna płoć i leszcz, który wszedł na tarło. Na samym ujściu łowią bolenie.

aregmax, o tej porze roku łowi się na stawach przepływowych, gdzie ryba jest już bardziej pobudzona do życia. Nysa przepływająca przez cmentarny obniżyła poziom stawu około jednego metra co spowodowało odpływ ryb. Niema co liczyć na ryby z Topoli, jest zbyt płytko.

No to jest poważny problem

oleq_30, ja nie obawiałbym się wstrzymania prac na zbiorniku z prostego powodu bo to nie jest obszar Natura 2000 tylko zbiornik retencyjny, który ma służyć do łapania wody powodziowej a nie dla ptaków czy plażowiczów a co najgorsze nawet nie dla wędkarzy Ochrona środowiska w Polsce to takie państwo w państwie, często nie liczą się z życiem ludzkim czy też ze zdrowym rozsądkiem chcąc pokazać swoją siłę.

Jak na tę porę roku brania były dość częste. Łowiono przy samym moście na ochotkę bez nęcenia.

Rozpuszczalnik dodany do lakieru powoduje szybsze wysychanie go w puszce, dlatego potrzebną ilość do lakierowania odlej sobie do wysokiego słoika. Gluty ściągaj za świeża chusteczką papierową a jeżeli to cię nie zadowoli, będziesz potrzebował urządzenia obrotowego, które zapobiegnie wytwarzaniu się tak zwanej kropli na woblerach.

Powerek, możesz w pokoju dla bezpieczeństwa ubrać maskę ja tak robiłem ale z perspektywy czasu widzę że nie warto po co masz smrodzić i ciągle to wdychać ty i twoi znajomi. Lepiej poczekać aż będzie cieplej i znaleźć sobie jakieś ustronne miejsce.

Niedaleko mnie jest mały staw gdzie w wodzie jest cała tablica mendelejewa, jak twierdzą miejscowi z powodu spożycia ryb nikt jeszcze nie umarł. Jestem tego samego zdania, prędzej alkohol ich wykończy niż te ryby. Radzio19871, oczywiście nie piję do ciebie , możesz napisać gzie łowisz, czy tam gdzie w pada rzeka z rogożnika, czy można połowić na dłuższym odcinku? Bo ja wolę bardziej ustronne miejsca.

Dzięki oleq_30, za odpowiedź. Zastanawiam się czy w tym roku opłacać opolskie, lubię tą wodę szczególnie ujście ale przy niskim stanie wody nie ma już takich efektów.

Zaczął się już marzec, czy może ktoś wie jak wygląda sytuacja na jeziorze?

Wczoraj przejeżdżałem przez most na rzece koło Wojkowic, widząc wędkarzy zatrzymałem się. Niektórzy mieli w siatce leszcze 30-40 centymetrowe. Co sądzicie o tym łowisku? Często spotykam tam wędkarzy, chociaż ryby stamtąd nie odważyłbym się wziąć.

gregorxix, witamy na forum

Jeżeli dolnośląskie jest do mostu w Paczkowie to się zastanawiam czy jest sens opłacać opolskie.

Jak tam panowie prace ma zbiorniku. Jest nadzieja, że zakończą się zgodnie z planem?

jareksm2, ja łowiłem na pilcach w latach 70, jak długo istnieją stawy tego nie wiem. Pilce są dość płytkimi stawami, maksymalnie do 3 metrów głębokości, zresztą co rok są płytsze. Jeśli chodzi o zasilanie stawu 1 to raczej przez Nysę ale nie górą lecz dołem. Podobnie jest na stawie w Dzbanowie koło boiska, pomimo że ten staw znajduje się blisko kilometr od Nysy, jego poziom związany jest ściśle z rzeką.

Jeśli wejdzie przepis, że wędkarz będzie musiał mieć ze sobą kasę fiskalną nad wodą, pewnie też będą zwolennicy tego przepisu. Zwolennicy prowadzenia rejestru na tym forum, to większość ludzie młodzi, którzy wierzą, że ten przepis pomoże odbudować populację ryb. Główną przyczyną dla nich braku ryb w naszych wodach jest nadmierny połów ryb przez wędkarzy. Jest to tylko propaganda prowadzona przez PZW, która ma odwrócić prawdziwy powód braku ryb w naszych wodach. Kiedy byłem nastolatkiem, karmiono wędkarzy tym, że to jazgarze wyjadające ikrę innych ryb, powodują spadek ich populacji. Każdy złapany jazgarz tracił życie. Pomimo takich drastycznych kroków ilość ryb nie wzrosła. Ja bym szukał przyczynę braku ryb nie w rejestrach ale bardziej w niewłaściwym zarybianiu lub jego brakiem, brakiem ochrony tarlisk i miejsc zimowania ryb czy też niszczeniem naturalnego środowiska.

Do wycinania sterów używam wybijaków do skóry i nożyczek do cienkiej blachy. Wybijak ,który jest okrągły szlifuję na szlifierce do połowy co pozwala uzyskać półokrągły kształt steru, resztę docinam nożyczkami. Tym sposobem wycięcie steru trwa kilka sekund.

Dzisiaj przejeżdżałem koło wody, stało tam kilka samochodów i było z 10 osób na lodzie. Widać rybka bierze.

Tydzień temu zatrzymałem się przy garbatym moście, który tradycyjnie był oblężony przez wędkarzy. Brała świnka. To miejsce jest naturalną ostoją ryb, dlatego jest ciągle okupowane przez wędkarzy. Były przymiarki aby ten rejon wyłączyć z wędkowania ale na razie cisza w tej sprawie.

Rzeź niewiniątek

Dziś spędziłem na łódce dwie godziny, raczej bez efektów nie licząc 50 cm szczupaka, który pięknym wyskokiem odzyskał wolność. Łódek było ze 20, jakie mieli efekty nie wiem, doszedłem do wniosku, że jesienne połowy nie dla mnie. Wracając do przystani natknąłem się na wędkarzy łapiących karpie, które dość nieźle brały. Dowiedziałem się, że rano było zarybienie karpiem, raczej było to w puszczenie karpia, więc panowie z rybaczówki i ich znajomi zaczęli odłów. Jutro wybieram się na karpia albo raczej po karpia do rybaczówki bytomskiej. Jeśli ktoś ma ochotę na karpia to zapraszam, dlaczego mają korzystać tylko ci, którzy mają wolny czas i pilnują zarybień karpiem. Żadna ryba po zarybieniu nie bierze tak jak karp. Jaki sens jest zarybianie karpiem tego nie wiem ale na pewno wiedzą ci , którzy jeżdżą od stawu do stawu, gdzie są zarybiania.

oleq_30, dzięki za informacje. Liczyłem na to, że będzie można połowić bolenia na ujściu, ale przez ten niski stan wody ryby siedzą w jeziorze. suhhar, nie bądź takim pesymistą, gdyby latem spuszczono wodę to zamiast ryb, mielibyśmy zupę rybną. W zimie ryby mają mniejszą przemianę materii, więc ich zapotrzebowanie na tlen jest niższe. Otmuchów jest zbiornikiem zaporowym przez który przepływa rzeka ciągle go natleniając. Tak więc zbytnio nie martwiłbym się o kondycję ryb.

Wczoraj złowiłem jednego jazia i dwa krąpie godne uwagi, przedwczoraj było trochę lepiej, siedem kilowych jazi i trochę drobnicy. Warunki do łowienia dość trudne, wartki nurt z trawą i zielskiem. Wygląda na to, że upuszczają wodę na Otmuchowie i Kozielnie jednocześnie. Boleń bije sporadycznie, ujście trzeba sobie odpuścić do puki stan wody się nie unormuje.

Wczoraj wyprawa za leszczem, ale tym razem z łódki. Po dwóch godzinach poławiania drobnicy zaczęły w chodzić złote leszcze, które też wielkością nie grzeszyły. Średnia to około 35 cm, w sumie 12 sztuk. Obok z łódek rozgrywane były zawody rodzinne. Zwycięska para miała około 10 kilo ryb, przeważnie sam drobiazg, choć było kilka większych leszczy. Trafił się też karp ponad 2,5 kg. złowiony na bata. Z drapieżnikiem cieniutko wszyscy wracali o kiju.