Wczoraj w końcu spędzona do końca nocka nad wodą. W nocy gdyby nie nietoperze, to wędki stały by jak zaklęte. Nad ranem pojawiły się krąpiki, a po zmianie miejscówy połowiłem ładnych cert, parę fajnych płoci, leszczyków i jeden na prawdę był już fajnych rozmiarów, bo nie dałem go rady wyciągnąć na swój zestaw Na żywca jedno potęzne branie, lecz bez rybki. Nockę mogę uznać, za falstart, ale za to ranek nam wynagrodził tę nocną nudę