Skocz do zawartości
Dragon

maniek72

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    356
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez maniek72

  1. Obowiązuje (teoretycznie ) na całym granicznym Bugu- nie obowiązuje na starorzeczach.
  2. Miałem na myśli dzieci i niezainteresowane tymi rozmowami nasze niewędkujące kobiety, poza tym napisałem "w razie czego". Rozumiałem przez to np. nasze żony, które potrzebują często innej rozrywki niż nudzenie się w "dziczy".
  3. 3km Damy rade, wszystko zależy od stanu rzeki, jeżli poziom będzie niski, a lato suche to spokojnie da się przejechać osobówką, jeżeli nie- poprzewożę Was swoimi. Jakieś 300-500 metrów może być nieprzejezdne dla osobówki. Przed działką zagwarantuję Wam bezpieczny parking. Zresztą, jak się dobrze przyjrzycie to wszystko tu widać- również wspomniany domek http://maps.geoportal.gov.pl/webclient/default.aspx?crs=EPSG%3A2180&bbox=824851.1254083436,399520.65594104514,825730.0316583436,399900.34344104514&variant=ORTO Aha, w razie czego, dla naszych Dam i juniorów polecam pobliski ośrodek w Okunince nad J. Białym (ok 20km)- tam przynajmniej niewędkarze nie będą się nudzić.
  4. Hm, to nie jest prosta sprawa Oficjalnie muszę odpowiedzieć że się nie da.] To granica Unii, i nawet gdyby samo spotkanie doszło do skutku, to musiałbym załatwić wszystkim zezwolenia w SG na połów w strefie nadgranicznej (co oczywiście nie jest dużym problem- dajecie wszystkie swoje dane, a ja reszta się zajmuje). Ale w nocy oficjalnie nie wolno. Na starorzeczach już można. Skoro jest zainteresowanie to rozwine temat ogólnie; Do dyspozycji (Naszej) działka około 60ha umiejscowiona nad samym Bugiem; na działce 5 starorzeczy- dzikie, prywatne, nie zarybiane, ale też nie odławiane (włąściciel zasadniczo zakazuje łowienia i zabierania ryb- dostępne tylko dla znajomych- nie jest to łowisko komercyjne, tylko zwykła prywatna woda), więc rybki są. Działka tylko i wyłącznie do Waszej (Naszej) dyspozycji- zresztą z trzech stron otoczona Bugiem (cypel). Na działce stoi domek - mały drewniany (gaz) duży grill i duża przyczepa campingowa (wszystko do Naszej dyspozycji). W sumie cztery duże łóżka- prądu i bierzącej wody brak- teren objęty Sobiborskim Parkiem Krajobrazowym, Naturą 2000, i przyrodniczą strefą chronioną w bezpośrednim sąsiedztwie Rezerwatów "Trzy jeziora" i "Żółwia błotnego" Możliwość rozbicia namiotów (Co ja polecam- wtedy wszyscy cały czas bylibyśmy razem). Dla tych z rodziną- którym namioty nie pasują- polecam pobliskie agra do noclegów- mogę podać numery telefonów dla zainteresowanych- cena łóżka w agro z zeszłego roku to 20zł. Aha, jeszcze jedno; raczej brak możliwości dojazdu na miejsce osobowym autem (zależy jeszcze od stanu wody na Bugu)- polecam terenówki, lub ja przewiozę Was swoimi. Koszty do ustalenia, ale raczej niewielkie. W razie czego mogę wrzucić mapki dojazdu, i zdjęcia samej działki. Oczywiście też służę wszelkimi informacjami na temat bużysk i samej rzeki Bug.
  5. Jężeli się zdecydujecie, to jestem w stanie wszystko zorganizować, łącznie ze wszystkimi zezwoleniami, za symboliczne wręcz pieniądze, a nawet nie pieniądze
  6. Nocleg w agro około 20 zł, ale jest opcja rozbicia namiotów w fajnym miejscu (między starorzeczami a Bugiem), a zaplecze jestem w stanie zorganizować.
  7. A może interesuje Was graniczny (ukraiński) Bug i jego starorzecza?? Mógłbym coś takiego zorganizować.
  8. Hehe, Wicher, wie że dzwony biją, ale nie wie w jakim kosciele . Placek, się śmieje, ale też widzę nie zna tematu, to tłumaczę; Tak, wrzuca się koński nawóz do linowych zbiorników, ale nie po to, żeby zanęcić lina, tylko żeby dać mu dobre warunki rozwoju; gnój użyźnia dno, co za tym idzie podwodne rośliny rosna zdecydowanie lepiej, dodatkowo rozwój róznego rodzaju robactwa (również ochotki) też ma lepsze warunki, ale nigdy nie słyszalem żeby robili to wędkarze- zawsze właściciele zbiorników. A wracając do tematu "gówna", to do zanęty polecam gołębie odchody- ale raczej do płociowej niż linowej. Jeżeli chcecie wzbogacić linową zanętę to polecam siekane rasówki.
  9. maniek72

    Własny staw, jezoro

    Czasami gotowym granulatem, ale najczęściej parzonymi ziarnami zbóż; pszenica, kukurydza, łubin. Ziemniaki nie mają w sobie specjalnie kaloryczności- ryby to jeść będą, ale czy będą od tego rosły? Moim zdaniem słabo.
  10. maniek72

    Własny staw, jezoro

    Ja mam to zrobione dość profesjonalnie; Wyspawany żuraw ze stabilną (płyty betonowe) podstawą. (co to jest "żuraw"- kojarzysz stare wiejskie studnie??- to coś takiego)). I do tego zaczepiona rama wyspawana z kątownika, a podłoga zrobiona z gęstej drucianej (kwasówka) siatki. Taka ciekawostka, jak chcę złapać rybkę to zamiast karmidła czepiam do żurawia podrywkę (taką 3/3 metra) i jak sypnę jeszcze trochę karmy to mam i świeżą rybkę. Mnie tam to dużo nie kosztowało- sam se zrobiłem z elementów wziętych ze złomu (jakaś rura, kilka kątowników. Ale wcześniej miałem o wiele prostszą; Arkusz blachy; np metr na metr, pozaginany z każdej strony powiedzmy po 5cm i w środku gwoździem zrobione tysiąc dziurek- zrzucałem go z pomostu na dno i tyle. I ja karmię ryby latem codziennie. Tzn pod warunkiem że jak wyciągam karmidło to jest puste, jeżeli jest w nim jakieś żarcie, to nie dosypuje, tylko czekam aż wyczyszczą do zera- dopiero wtedy następną porcja żarcia- zostawianie takiej karmy (przekarmianie) jest bardzo niekorzystne- zwłaszcza w ciepłej wodzie- momentalnie potrafi skwaśnieć, i wtedy nawet jak na to dosypiesz świeżego to i tak ryby już nie jedzą, poza tym strasznie zakwasza wodę. Oczywiście że nie jest konieczne, ale jeżeli często karmisz ryby, i chcesz żeby rosły- ja polecam.
  11. maniek72

    Własny staw, jezoro

    jeux, ma rację, chleb nie jest zbyt dobry dla ryb, najlepsze są ziarna zbóż (pszenica, kukurydza, łubin) I całość pokarmu musi być na bieżąco zjadana, najlepiej żebyś zrobił sobie karmidło i codziennie to monitorował, inaczej możesz zniszczyć sobie staw.
  12. Tak, pewnie masz racje, ale zaraz potem musiałbym się wyprowadzić. To wioska jest, małe koło, wszyscy wszystkich znają, i dzielą sie na takich co łapią ryby na wędki i takich co na siatki- pojecie kłusownictwa jest raczej tu nie znane. Oficjalnie nikt tu nikogo nie "podskarzy" bo każdy chce tu żyć. A telefony do PSR nie przynoszą żadnego efektu; PSR jest tu średnio dwa razy w roku i tyle-( a wody jest do groma- kilkanaście jezior, kilkaset starorzeczy, plus Bug)- częściej nie przyjadą. SSR też jest, ale nie ma właściwie żadnych praw- nie mogą nawet wjechać nad Bug, bo boją się żeby nikt ich nie oskarżył o to że zniszczyli komuś łąkę - jadąc po prywatnych terenach. Taka ciekawostka; zamieszkała u nas pewna kobieta ostatnio- wyszła tu za mąż- kilku kolesi robi i sprzedaje bimber, jej mąż parę razy też się napił- niby nic wielkiego, ale Ona poszła na Policje i złożyła oficjalną skargę że robią i handlują bimbrem. Oczywiście policja musiała zareagować. A dla niej skończyło sie to tak że jak szła droga to inne kobiety na Nią pluły, i życia na wsi już nie miała- suma sumarum musiała się wyprowadzić.... Wiem że nie na temat, ale z kłusownictwem jest podobnie.
  13. 1. Wszyscy w kole to widza i wiedzą. 2. Zabieram tylko to co jest duże i smaczne, i tyle ile w danym momencie potrzebuje- nie zamrażam ryb bo potem są niesmaczne. U mnie siaty zawsze stały, stoją i stać będą, na tarle szczupaka czy leszcza zwłaszcza. Mało tego podczas tarła szczupaka masa ludzi zabija te ryby przy pomocy ościeni. Zrobić z tym się nic nie da i już. Tak było zawsze, i zawsze ryby były, i są i będą.
  14. To przyjedź do mnie- pokarzę Ci. U mnie sa wszędzie, ale u mnie ryb jest też sporo.
  15. No to mnie nie pocieszyłeś- niestety to wszystko co napisałeś się zgadza, Tez próbowałem, i w kwietniu próbowałem- nie specjalnie to coś zmienia. Może tej zimy zaraza się w końcu wydusi pod lodem- duszą się co zimę i nadal jest ich masa.
  16. Kwestia pilnowania łowiska- mniej siat jak sądzę.
  17. Myślisz że nie próbowałem?? Ale podsunąłeś mi pewien pomysł, może spróbować na chleb z powierzchni, z wodna kulą? Latem mogło by to się sprawdzić. Łowił już tak ktoś z Was? A tak poza tym to te koluchy biorą na wszystko, żeby były duże to bym nie narzekał- bo to smaczna rybka, ale jak zakładam na hak pięć dużych ziaren kukurydzy, i po pięciominutowym braniu zacinam dzeisięcio centymetrowego kolucha to normalnie ręce opadają, a brania ich są na okrągło- raz na sto trafia się branie karasia, i z racji ze jestem już znudzony sumikami, i się nie przykładam, to bardzo często to branie potrafię spiepszyć.
  18. Na kukurydzę biorą normalnie- czyli nonstop (oczywiście koluchy) Zmiana gruntu nic nie daje- te koluchy są wszędzie. Właśnie o kulkach też myślałem, tylko jaki smak podpasuje karasiowi, a odstraszy kolucha? Próbowałem na truskawkę, to tez sumiki ciągały
  19. Witam. Mam teraz sporo czasu i planuje sobie już przyszły sezon. I problem polega na tym; mam upatrzone fajne jeziorko, i jest w nim piekny karaś (japoniec) i przy okazji jest też masa drobnego sumika karłowatego. Bylem tam kilka razy, i jest problem, właśnie taki, że wciąż biorą te koluchy, i nie dopuszczają do przynęty japońców. Może macie jakiś patent- przynętę, żeby połowić karasi, a żeby nie brały sumiki?? A karasie na tym zbiorniku sa mniej więcej takie; http://img100.imageshack.us/img100/9959/20111030347.jpg
  20. FALUBAZ_ZG, świetnie napisane- szacunek Ps. Nie wiem co jest fajnego w ciągłym łowieniu tej samej ryby; miałem kiedys taki przypadek z około 2kg szczupakiem; Złowiłem go w takiej małej zatoczce, ale ze byłem piechotą i dopiero zaczynałem wędkowanie to go wypuściłem (nie chciało mi sie go latem tyle nieść bo mógłby zaśmiardnąć). Kilka dni później w tym samym miejscu znów Go złowiłem, i potem jeszcze znowu, i znowu. Złowiłem Go cztery razy idealnie w tym samym miejscu- bez sensu, bo jak podchodziłem piaty raz to właściwie rzucałem na pewniaka, no i oczywiście znowu wziął i w końcu Go zjadłam, bo takie łowienie w ogóle mnie nie kręci- żadnego zaskoczenia. Co ciekawsze kilka dni potem w tym samym miejscu stał podobny szczupak Pewnie masz rację; ja bardzo często łowie pomiędzy stojącymi siatkami i sznurami, i jakoś wypuszczanie ryb w takich miejscach jest .... dziwne Poza tym ja mieszkam w zabitej dechami wsi na samym krańcu Polski, nad samym granicznym Bugiem. Tu nie ma przyjezdnych wędkarzy- właściwie tylko miejscowi, i jest ich bardzo mało. wiekszość wciąż jednak łapie "na siatki" i na sznury"
  21. Ja tam sie nie dziwie- patrząc na Twoje rekordy, dla mnie do jedzenia nadawał by ie tylko ten okoń- ale jakbym złowil tylko jednego, to tez bym nie bral- bo co z jednego trzydziestaka Śmieszne jest to, że w dużej mierze internetowi nołkilowcy, to ludzie którzy nie potrafią łowic ryb.
  22. Dlaczego?? ja tez nie stosuję żadnych no kill i też nie znam osobiście nikogo kto to stosuje- spotykam to tylko w internecie, czyli wirtualnie
  23. Bo pewnie tylko tyle złowiłeś Nie wiem czy będzie to w temacie, ale trafiłem taki filmik; http://www.youtube.com/watch?v=mllzZwQAKjA To jest dopiero mięsiarstwo!!
  24. woblery podlodowe z całą pewnością tak- mam nawet kilka w swoim arsenale.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.