A Ja dzisiaj, z racji na dużą wodę, biegałem za boleniem, którym z reguły duża woda nigdy nie przeszkadzała, niestety sukcesów brak; dwa "chlapaki" ok 50cm i tyle. Za to namierzyłem żerujące na płytkim rozlewisku piękne ryby - znaczy myślałem, że klenie, ale jak się później okazało jazie- z godzinę kombinowałem- a miałem tylko spining, żeby jakiegoś dorwać, żaden boleniowy wabik nie przyniósł efektu, i w końcu fartem udało mi się złapać wpadniętego do wody chrząszcza, o ułamek sekundy byłem szybszy od żerujących jazi, którym chwile potem podałem go na kotwicy nr 6 Zdjęcie wkrótce w GP