Skocz do zawartości
Dragon

Jak bylo dziś na rybach? Wrzesień 2014r.


pawciobra

Rekomendowane odpowiedzi

01.08.2014r.

Kolejny w tym roku miesiąc przed nami i można już powoli odliczać dni do kalendarzowej jesieni. Czy aby nadchodzący miesiąc będzie łaskawszy dla nas wędkarzy? Z czasem się przekonamy, a tym czasem leszczyk 45cm. złowiony na pęczek pinek w rzece Pasłęce na początek miesiąca.

e2d179ae71932fafmed.jpg

W tym dniu było jeszcze kilka leszczyków w przedziale 25-46cm. oraz kilka ładnych płoci. Wszystkie rybki brały na pęczek pinek oraz na kukurydzę na zestawie przegruntowanym.

049479925125a0f8med.jpg

Ogólnie wędkowałem razem z kolegą od godziny 16 do godziny 20. Wynik końcowy był zaledwie 15 sztuk leszcza tak jak pisałem wyżej w wymiarach 25-46cm. oraz kilka ładnych płoci. Miejscówka była nęcona 4 dni więc na początek wędkowania liczyliśmy na znacznie lepszy wynik. No cóż...będziemy próbować dalej, a może trafimy na te pięćdziesiątki :mrgreen:

Zapraszam do udzielania się w nowym wątku.

pozdro i połamania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

przynęty na klenia   Dragon
  • Odpowiedzi 97
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi

Top Posters In This Topic

U mnie wczoraj zameldował się taki pan.

normal_Zdjecie0271.jpg

Wyholowany na zestaw okoniowy z gumką 5,5cm.

Do tego grzyby gdzie się człowiek nie ruszy cieszą oko i kubki smakowe. :mrgreen:

normal_Zdjecie0269.jpg

To jasne to rzeka

Dziś już jednak tak dobrze nie było. Szybki spływ łódką i tylko kilka okoni u mnie. Kolega na sam koniec zapina coś konkretnego i na początku wygląda to na suma. Jednak ten sum ciągnie prosto do brzegu. Żebyście widzieli jego minę gdy okazało się że to bóbr :mrgreen:

Całe szczęście sam się wypiął

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja dzisiaj wróciłem zadowolony ponieważ ok. godz. 20.30 upolowałem 7 kg sumka. Biegałem z uklejkami za sandaczem a jako przyłów dorwałem grubiutką kijankę. Miałem trochę frajdy bo na metrowym przyponie z fluorocarbonu (3,5 kg wytrzymałości) musiałem go ostrożnie holować a był dość agresywny. Wykonał on z 10 dłuższych i krótszych odjazdów więc było z nim trochę zabawy. Zdjęcie zrobione telefonem przez Kolegę prezentuję poniżej.

thumb_Sum_7_kg.jpg

No, no; widzę, że Miro85 dorwał śliczną rapę ! Gratuluję :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam kolegów.W piątek 5 września po dwóch miesiącach przerwy pojechałem na staw.Trochę znudziły mi się płotki i leszcze.Poza tym chciałem złowić jakąś rybę na patelnię.

24yags6.jpg

Złowiłem trzy amurki 40,48 i 50cm.,jednego karpika 36cm. oraz sześć karasi 25 do 30cm.

Ryby słabo żerowały i bardzo delikatnie brały.Dość silnie wiało ze wschodu,może dlatego.

Łowiłem na mady z kukurydzą metodą odległościową z zestawem 5gr. na haczyk nr.12.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gratulacje dla łowców pięknych ryb!

Pamiętajcie o zgłoszeniach do Grand Prix i Konkursu Fotografii Wędkarskiej. Ten drugi konkurs trwa tylko do końca września a nagrody są bardzo atrakcyjne!

U mnie też wreszcie jakieś brania drapieżnika i pierwszy w tym roku miarowy (ledwo...) sumik. :oops:

thumb_20140905_200211_resized.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piękny szczupak! A pomyśleć, że kiedyś takie sztuki to były pospolite "średniaki" ;) Pamiętam jak mój dziadek przynosił do domu (byłem jeszcze wtedy tyci tyci) po dwa, trzy ponad metrowe zębacze... zajmowało mu to w starych czasach parę godzin. Tłukły na każdą ZSRR'owską blachę... Żałuję, że nie dane mi było powędkować w tamtych czasach.

Tomku gratki. W tym roku też mam jeszcze zamiar wyrwać się na suma, choć sezon już ma się ku końcowi...

Wczorajszy wypad na parę godzinek z kolegami z forum zakończył się stadem małych leszczy oraz paroma okonkami na brzegu... Ilość "łowców" sumów oraz karpi nad wodą była zastraszająca... Auto koło auta, namiot koło namiotu, boje stały obok siebie a obsypany ziarnem był niemal każdy metr kwadratowy... Żenua... Dodam, iż zbiornik nie komercyjny. Ot, starorzecze w środku lasu - któż tam chodzi, można by pomyśleć. Odpowiedź okazała się prosta - WSZYSCY tam chodzą :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tomku gratki. W tym roku też mam jeszcze zamiar wyrwać się na suma, choć sezon już ma się ku końcowi...

Nie rezygnuj jeszcze. Cały wrzesień i w zależności od pogody duża część października to ciągle dobry czas na suma.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczorajsza wyprawa na łódkę. Opisywać się za dużo nie będę , bo wrażeń było tyle, że pisanie zajęło by mi godzinę :mrgreen:

Łowiliśmy oczywiście na rzece Pasłęce w jej dolnej części gdzie rzeka łączy się z zalewem wiślanym.

172c0f8385b73162med.jpg

cba55b74b5c95154med.jpg

99558add9ca1865dmed.jpg

ca3d1d59c744f5d9med.jpg

aae8f6fcc70374c1med.jpg

546dbe8969136425med.jpg

Były jeszcze dwa szczupaczki, ale bez wymiaru także nie mogę dodać zdjęć.

Jak widać niby cały wczorajszy dzień stracony na rybach, ale za to emocje były niesamowite :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2014.09.10

Powoli zaczynam oswajać się z myślą, że smużaki trzeba odłożyć na bok.

Pierwsze, poważne nocne podchody za sandaczem już rozpocząłem.

Przy okazji sprawdziłem nocne stanowiska kleni. Tam przytrafił się spory krąp.

Jeszcze był krótki sandaczyk i cztery porządne brania, nie zacięte.

W stałym miejscu napatoczył się koleżka, który w poprzednim sezonie 2013 był przeze mnie wypinany trzy razy.

Dodatkowo wiem, że dwóch forumowych kolegów również w tamtym sezonie odbierało mu swoje wobki, bo chciał sobie przywłaszczyć.

Charakterystyczne kropy między i nad oczami dają 100% pewności, że to ten sam szczupły.

Zdjęcie z 20.09.2013 i z wczoraj.

normal_Bez20tytulu%7E0.jpg

I znalazłem kolejne zdjęcie z 15.09.2013

normal_2013_09_15_Odra_28529.JPG

Wiele mu nie przybyło, dalej oceniam go na +/- 55cm.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam i przedstawiam mój wczorajszy wypad na łowisko specjalne Karpik do Graboszyc.

W środę rano podejmuję szybką decyzję: jadę. Telefon na łowisko i niestety dowiaduję się, że moje ostanie stanowisko z którego dość grubo połowiłem jest zajęte. Wybieram stanowisko nr. 12. Jest to zatoka w rogu stawu. Będę miał do dyspozycji trzcinowisko po prawej stronie stanowiska oraz cały prawy brzeg, pod którym będę mógł łowić. Na miejscu w recepcji melduję się około 13:30. Szybki zakup licencji i wpisanie w książkę i już jadę na miejsce. Źle skręcam w drogę na stanowisko, ale dzięki temu spotykam nad wodą miłą karpiarkę. Zamieniamy kilka słów i już wiem że coś się dzieje. Miśki gryzą.

Docieram w końcu na moje stanowisko. Parkuję samochód i oglądam miejsce oraz wodę. Planuję rozłożenie sprzętu dość dokładnie, ponieważ miejscówka jest dość mała i trzeba jakoś to wszystko wraz z samochodem pomieścić.

Rozbijam mój obóz:

eJHmfIz.jpg

To tylko jedna noc, więc nie brałem namiotu. Będę spał pod parasolem. Wolę takie rozwiązanie, ponieważ jest pod nim więcej miejsca. Mieszczę się tam nawet na stojąco.

Od sąsiadów ze stanowiska obok dowiaduję się, że moją miejscówkę zajmował wcześniej ich znajomy, a pod prawy brzeg, pod zwisającą brzozę poszło kilkanaście kg kukurydzy, konopii, kulek i peletu. Wobec tego wybieram to miejsce na położenie pierwszego zestawu. Łowię na metodę. Na hak trafia kulka 12mm a do koszyczka i foremki method mix własnej produkcji wymieszany w proporcji 2/1/1 z pelletem 2mm oraz 4,5mm firmy lorpio. Donęcam to miejsce jeszcze swoimi kulkami z procy i ustawiam pierwszy kij. Drugi kij ląduje na prawo, około 4m od trzcin i 3 metry od prawego brzegu. W to miejsce posyłam tylko 20 kulek. Nie jestem fanem obfitego nęcenia na komercji.

Tak wyglądały miejscówki:

stFiJhV.jpg

Po kilkunastu minutach pierwsze branie i leszcz około 45cm ląduje w podbieraku. Szybka wypinka i do wody. Coś się dzieje, jest dobrze. Zastanawiam się, czy nie założyć większej kulki, ale jednak chęć zabawy z leszczami zwycięża. Do wieczora łowię jeszcze kilka leszczy, wszystkie o podobnych wymiarach od 40 do 50cm.

Zapada zmrok. W końcu jest pierwsze "karpiowe" branie na wędce pod brzozą. Dość łagodny, około 5 minutowy hol i karp 60cm, 4,8kg ląduje na macie. Nie jest to olbrzym, ale zawsze taka ryba daje frajdę. Sąsiad obok proponuje sesję zdjęciową, więc robimy kilka fotek:

yXUP5zf.jpg

Ryba po odkażeniu pyszczka wraca do wody w dobrej formie.

W związku z brakiem brań na kiju nr 2 przerzucam go pod brzozę. Po 15 minutach atomowe branie i błyskawiczne wybieranie żyłki z kołowrotka. Zacinam a kij wygina się w łuk. Następuje potężny odjazd. Hamulec wyje oddając kolejne metry żyłki. Sąsiad obok mówi: Noo, tak to powinno wyglądać. Będzie dwucyfrówka. Opór na kiju jest niesamowity i nagle... pusto. Ryba spięła się. Na ostatnie 6 brań karpi 5 skończyło na macie, spiął się właśnie ten... największy.

Kij ląduje z powrotem w wodzie. Jest północ. Zamykam się pod parasolem, kładę się na łóżku i powoli zasypiam myśląc o karpiu, który mnie pokonał. Następuje cisza. Przerzucam kije około 3 w nocy i 6 nad ranem. Do tej pory bez dalszych brań, więc jeden z kijów znów ląduje blisko trzcinowiska, kilka metrów od brzegu. o 6:30 budzi mnie potężne uderzenie. Aż swinger spadł całkowicie z żyłki a ryba dalej wybiera szpulę. Zacinam i siedzi. Holuję na początku dość siłowo, aby karp nie poszedł w krzaki. Udaje mi się go wyciągnąć na czystą wodę, daję mu się wyszaleć i ląduję dzidziusia w podbieraku. 3,5kg. Jestem sam, więc nie robię zdjęć. Rzucam z powrotem i łowię jeszcze dwa leszcze. Około 8 dopijam kawę i rozpoczynam pakowanie. Wyprawa dobiega końca. Zaczyna padać mżawka, czas kończyć i wracać do domu, ponieważ od 10 zaczynam pracę. Łowię jeszcze jednego leszcza na resztki pelletu jaki mi pozostał. Żegnam się z sąsiadami i opuszczam łowisko. Bilans wyprawy to 11 leszczy, 2 karpie i jedna spinka. Zadowolony i zmęczony wracam do domu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Januu - gratki karpiowania. Spiny dużych ryb to właśnie to, co szybko zagania mnie nad wodę raz jeszcze ;)

Co do kolegów dyskutujących mojego dziadka itd itp. Kiedyś limity i wymiary nie miały znaczenia. Było jak było i każde dobre jedzenie (zwłaszcza za darmo) było cenne. Może nie była to kwestia życia i śmierci, ale istotniejszy był komfort człowieka a nie ryby. Wtedy było inaczej. Dziś jest nam na tyle dobrze, że możemy pomyśleć o rybie a nie o swoim stole (który i tak sucie zastawimy za sprawą okolicznego dyskontu ;)). Dajcie Panowie spokój. A dziadkowi dziękuję, bo tak dobrej ryby na obiad to prawie nikt we wsi wtedy nie jadł XD

Poniżej materiał z ostatniej zasiadki... Było super! Zdjęcia wrzucę jutro.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Największy leszczyk z wczoraj z Warty:

thumb_CAM00420.jpg

Prócz tej sztuki jeden +40, jeden +30 i kilka sumów na białe robaki takich 40-50cm. Brania w godzinach 20-23

Z kolei dzisiaj od rana spining - 3 szczupaki pistolety po 30cm i 2 okonie.

pzdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.