Skocz do zawartości
tokarex pontony

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

Witaj buszmen.Przed laty miałem podobne zdarzenie.Łowiłem na zalewie na obrotówkę.Nastąpiło branie szczupaka,podprowadziłem pod podbierak i w tym momencie ryba się szarpnęła i kotwica zahaczyła się o siatkę podbieraka na zewnątrz.Szczupak się spiął.Za chwilę ponownie zarzuciłem mniej więcej w to samo miejsce,kilka obrotów korbką i branie.Rybę wyholowałem.Szczupak miał na głowie charakterystyczną jasną plamkę.Do dzisiaj jestem przekonany że to ten sam szczupak uderzył dwa razy z rzędu.

przynęty na klenia   Dragon
  • Odpowiedzi 97
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi

Top Posters In This Topic

Napisano
to ten sam szczupak uderzył dwa razy z rzędu.

To stosunkowo często spotykana sytuacja. Instynkt u szczupaka jest silniejszy niż zdrowy rozsądek. :mrgreen: Ja czasem mówię nieładnie, że to "głupia ryba"- szczególnie na tle sandacza czy choćby dużego karpia.

Napisano

Dzięki koledzy za odpowiedzi :razz: dziś udało mi się złowić szczupaka 48cm. w miejscu gdzie trafiłem już 3sztuki , lecz tamte były mniejsze , więc albo w danym miejscu stoi ich więcej ,albo mają większe rewiry i je ''patrolują'' :?:

Napisano

Ostatnio sprawdziłem odrzańskie miejsce, gdzie w poprzednim sezonie spotkałem jegomościa z poniższego zdjęcia.

Oczywiście robiłem podchody i nawet pojechał mi z przynętą. Zassał 5cm woblera, ale nie zaciąłem porządnie i po zawodach.

Po kilku minutach pojawił się ponownie.

Obserwowałem rybę przez kilka kolejnych wypraw. Zachowanie nie zmieniało się.

Napływał na te same stanowiska i z czasem nie reagował na moją obecność.

W tym sezonie zajrzałem tam i koleś jest!

Były momenty, że podpływał tak blisko, uwierzcie, że mógłbym dotknąć go ręką.

Nawet błysk flesza nie robił wrażenia na rybie.

Dla bardziej zainteresowanych, oceniam ją na 60/70cm.

Nie interesuje już mnie jego złowienie, bo nawet myślę sobie, że się "zaprzyjaźniliśmy" :)

A co to za ryba? Sami odgadnijcie :cool:

thumb_P1120676.JPG thumb_P1120682.JPG

Napisano

U mnie dziś dwie większe ryby. W miejscu które sypiemy z kolegą pojawiają się leszcze i jazie, lecz ostatnio same mniejsze sztuki brały. Wczoraj były zawody spinningowe Straży Granicznej i wiem że pierwsze miejsce zdobył szczupak ponad 80 cm. Na razie drapieżnik gdzieś sie schował i ciężko mi coś skusić.

Napisano

tomek1

Nie mogę się z tobą zgodzić, szczególnie z tym porównaniem. Szczupaki rzeczywiście mają okresy dobrego żerowania, w maju i później na jesieni i wtedy dają się złowić nawet amatorom na źle dobrany sprzęt, ale poza tymi wyjątkami, wcale nie tak łatwo w Polsce regularnie łowić ładne ryby tego gatunku. Bywają sytuacje, że dopiero żonglerka przynętami przynosi upragnioną rybę. Z kolei sandacze, odkąd na rynku pojawiły się gumowe przynęty, to chyba najłatwiejsze do złowienia drapieżniki. Opad, podbicie, opad... Zupełnie mechaniczne łowienie.

Wracając do głównego wątku, to dzisiaj dzień ze spinningiem i w końcu dwa przyzwoite szczupaki: 60 i 63cm. Kolega trafił takiego ok. 70cm. Łowiłem bez dozbrojki i ok. 10 brań nie byłem w stanie zaciąć. Wszystkie ryby wzięły na większe gumy 12-15cm i pływają dalej. Nareszcie jesień :wink:

Napisano
tomek1

Z kolei sandacze, odkąd na rynku pojawiły się gumowe przynęty, to chyba najłatwiejsze do złowienia drapieżniki. Opad, podbicie, opad... Zupełnie mechaniczne łowienie.

:wink:

To chyba największa bzdura jako ostatnio przeczytałem w internecie.

A wracając do tematu to u mnie dzisiaj lipa. Uciąg był tak silny, że nie mogłem utrzymać koszyka 100 gram na plecionce 0,12 mm ...

Napisano

zdarza się że skłuty szczupak bierze za chwilę w kolejnym rzucie. Rzeczywiście to jest prawdopodobnie kwestia instynktu. Ja miałem takie sytuacje w okresach bardzo intensywnego żerowania szczupaków, czyli wtedy, gdy poza tym jednym co brał dwa razy, łowiłem też kilka innych drapieżników tego gatunku.

Napisano

Nocka z soboty na niedzielę z jednym z kolegów z forum. Brań bardzo mało. Uwiesiło się kilka leszczyków. Największy ok. 40cm.

Ciekawym przyłowem okazał się prawy "najacz" ze zdjęcia (kolegi).

normal_butki.jpg

Na ranem do pary przypłynął klapek. Woda cały czas przybierała i nawet nie spostrzegliśmy momentu kiedy klapek wypłynął w kolejną podróż.

Napisano

Wybrałem się na kilkugodzinny spacerek ze spinem w raz z kolegą nad Wrocławską Odrę, był to wyjątkowy dzień - tak dobrze żerujących okoni dawno nie widzieliśmy, brały na wszystkie gumowe przynęty, kolor nie miał znaczenia :mrgreen: Najwięcej w przedziale 20-27cm, trafiły się też 3 szczupaki, największy 54cm. Rybki więc są i mimo ograniczonych miejsc przez modernizację Odry da się połowić i rybki mają się bardzo dobrze ! :grin:

Napisano
Ostatnio sprawdziłem odrzańskie miejsce, gdzie w poprzednim sezonie spotkałem jegomościa z poniższego zdjęcia.

Oczywiście robiłem podchody i nawet pojechał mi z przynętą. Zassał 5cm woblera, ale nie zaciąłem porządnie i po zawodach.

Po kilku minutach pojawił się ponownie.

Obserwowałem rybę przez kilka kolejnych wypraw. Zachowanie nie zmieniało się.

Napływał na te same stanowiska i z czasem nie reagował na moją obecność.

W tym sezonie zajrzałem tam i koleś jest!

Były momenty, że podpływał tak blisko, uwierzcie, że mógłbym dotknąć go ręką.

Nawet błysk flesza nie robił wrażenia na rybie.

Dla bardziej zainteresowanych, oceniam ją na 60/70cm.

Nie interesuje już mnie jego złowienie, bo nawet myślę sobie, że się "zaprzyjaźniliśmy" :)

A co to za ryba? Sami odgadnijcie :cool:

witam ja stawiam na sandacza

Obrazek Obrazek

Napisano
Nocka z soboty na niedzielę z jednym z kolegów z forum. Brań bardzo mało. Uwiesiło się kilka leszczyków. Największy ok. 40cm.

Ciekawym przyłowem okazał się prawy "najacz" ze zdjęcia (kolegi).

Obrazek

Na ranem do pary przypłynął klapek. Woda cały czas przybierała i nawet nie spostrzegliśmy momentu kiedy klapek wypłynął w kolejną podróż.

W sobotę miałem chyba najgorszy dzień od dawna. Rano na rybkach - bez brania. Potem, od 17 do 8 rano w niedzielę bez ryby, puknięć tylko kilka. Gdyby nie ten but, to bym nic na kiju nie miał ;)

Rob36, bardzo fajny leszczyk! Zaciekawiło mnie to, że łowisz brzany, zastanawiam się, czy na Odrze, czy gdzieś indziej.

Przy okazji: wysłałem Ci ostatnio wiadomość prywatną, ale cały czas wisi u mnie w "Do wysłania". Czasem to oznacza, że adresat ma zapchaną skrzynkę.

Napisano

Przy okazji: wysłałem Ci ostatnio wiadomość prywatną, ale cały czas wisi u mnie w "Do wysłania". Czasem to oznacza, że adresat ma zapchaną skrzynkę.

Właśnie Ci odpisałem na priv.

Napisano

Dziś po długiej przerwie (chyba dwutygodniowej :roll: ), próbuję polować na drapieżnika- na razie bez sukcesu...

Pozostają wspomnienia takie jak ostatnio zmontowany film z pamiętnej zasiadki zakończonej złowieniem 27 ryb w ciągu doby- w tym karpia 21 kg. :cool: Zapraszam do oglądania.

Napisano

tomek1 - próbujesz jeszcze na sumka czy już tylko szczupaczek/sandaczyk? Ja się przyznam bez bicia, że odpuściłem wąsatego (ciągle łudzę się na jeszcze jedno wyjście, ale nie wiem czy zdążę przed mrozami)

Jako iż karp poszedł spać na chwilę (pewnie w środku złotej jesieni się na chwilę jeszcze ruszy, a tak przynajmniej sobie to tłumaczę), odkurzyłem spina i hurrra na zębacza.

Buszuję po trzcinach i rzucam wzdłuż brzegu myśląc: "Stary, nawet jak zatniesz to go pod takim kątem nie wyjmiesz bo ci w trzciny poleci...". A tam, rzucam. Może przynajmniej będą emocje. Bach! Branie! Spad...

No to kontynuuję marny żywot szuwara włuczykija i po chwili zapinam kolejnego. Radość nie trwa krótko - znowu spad. "Co do jasnej..." Patrzę na kotwiczkę przy obrotówce - pogięta, tępa, jakaś taka stara i nijaka. No tak, trochę odrzańskich konarów wyjęła... No to zmiana kotwiczki i leciwko!

Po jakimś czasie (i wiadrze okoni) zapinam trzeciego. Tym razem siedzi solidnie! Jeden wyskok, drugi, oceniam gościa na co najmniej 60-70cm. Leciutka okoniówka trzeszczy i wygina się do podłogi. "Mam cię, zarazo ty jedna, ty gnido ty! Jesteś mój! Będziesz na fotce jak nic!" Udaj się podprowadzić zębacza pod brzeg, kapituluje... wtedy łapie zrywa, wpada w trzciny i tyle. "Oj nie nie nie! Tak łatwo ze mną nie wygrasz!" Wchodzę w lichych butkach w same trzciny (skarpety już i tak mokre, więc...), łapię dziada za ogon i wciągam. Jest! Cofam się na brzeg i wtedy czort jeden wywija mi się z rąk, wędka szarpnięta zaplątuje się w trawę, węzeł puszcza (w zasadzie to strzela) i diablisko jedne zębate za pomocą dwu susów wraca do wody kradnąc moją blaszkę i unikając sesji zdjęciowej... Dawno tak głośno nie zakląłem nad wodą ;)

Tak czy inaczej, gdy szczupaki ucichły zmieniłem nastawienie i udało się takiego oto boleszkę wytachać na brzeg. Jakieś 50cm+.

20141001_133116.jpg

Blaszka... a blaszkę odzyskam następnym razem, bo wiem gdzie czort jeden ma swoje miejsce ;)

Napisano

Dziś wyskoczyłem na grunt po pracy i wyszedł remis. Jednego leszcza koło 50 cm wyciągnąłem , jednak dużo większy po minucie holu się spiął. Branie większego wyglądało jakby liście co chwilę się przyczepiały do plecionki. Może jutro uda się go wyjąć :twisted:

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.