dobrodziej1983 Napisano 28 Czerwca 2011 Napisano 28 Czerwca 2011 28 czerwca 2011 roku zbudził mnie o 3.26, jak sternik zaraz przed świtem. Po kwadransie już byłem na nogach i budziłem kolegę po wędce na naszą spiningową wyprawę nad Wartę. Około godziny zajęło mu ogarnięcie się i dotarcie po mnie. Ja ten czas spożytkowałem na zawiązanie 3 przyponów z plecionki 0,06 , pamiętam wszak jak mi ostatnio chyba szczupak odciął pięknego woblera bez walki. Z tą plecionką poradził mi starszy kolega po kiju, a wiążąc ją zamarzyłem o szczupaku 70 coś dość nieśmiało. Kwadrans po czwartej torba na ramię lekki spining w dłoń wodery na nogi i idę na miejsce ustawki przy szosie. Jakoś przed piątą lądujemy na miejscu i moim oczom ukazuje się taka Warta jakiej jeszcze nie widziałem - piękna i i dzika - tym samym daleka od tego co mam o rzut kamieniem, ale w samym Poznaniu. Wstawał świt woda parowała po całości, zza drzew lekko błyskało słońce. Swoją obecność jako rycerz tych stron obwieszczał nam boleń, widowiskowymi skokami nad wodę za uklejkami. Nawet ogon pokazał parę razy:) Było mi nieco chłodno, ale znośnie. Koledze coś się odpięło, w trakcie holu, ale nic wielkiego. Odczepiłem kilka zaczepów i po jakiejś godzinie znalazłem się obok towarzysza wyprawy zobaczyć jak tam mu idzie. Ruszyliśmy razem ku kolejnym ostrogą, on wziął tą pierwszą, ja chcąc dojeść jabłko wziąłem kolejną. Jeszcze zanim na nią dotarłem widziałem jak wyciąga okonka. Trochę żal, bo ja bez kontaktu z rybą.. Założyłem nie śmigany wobler tonący, ciemny z jasnymi prześwitami, kształt coś jak gębala. Stanąłem przed główką i rzucam w prąd, następnie ściągając tak żeby przeprowadzić woblerek po zatopionej ostrodze. Za którymś razem poczułem ogromny opór, znów zaczep nie zdążyłem pomyśleć, bo ten opór ruszył w głąb rzeki, a kołowrotek - konkretnie hamulec - gwizdną przeraźliwie i odwinął całe mnóstwo żyłki. Wspomniana żyłka miała tylko 0,16 mm średnicy ma tylko 3,9 kg wytrzymałości(fabrycznie:), a przypon z plecionki 0,06 4,7kg. Cały ten zestaw nawinięty na kołowrotek Okuma MT-20 z przednim hamulcem wspomagała dzielnie wędka Mikado serii Daimond c.w. do 12g. Jak by ktoś pytał zestaw na okonia, klenia, jazia; średni boleń lub szczupak już mógłby nieźle powywijać na takim piórku. Kolega widząc,że coś jest nie halo podbiega do mnie i pyta co jest? Odpowiadam: No widzisz! A wędka się ugina stanowczo kilka razy i kołowrotek znów świszcze. Wiem ,że powinienem pompować i słyszę, że mam pompować, ale tego się ruszyć nie da. Ręce mi drżą a cały jestem oblany stresem, nie jestem pewien czy mam trzymać wędkę, czy kupę- która też nieźle napiera:) Jak dotąd nic na mojej wędce nie sprawiało prawie problemów, a to coś wogóle na nic mi nie pozwala. Po którymś odjeździe powoli ciągnę, ale nie idzie. Lekko chlapło pod powierzchnią, ale nie widać co to. Słyszę ,że boleń albo duży szczupak, może leszcz za ogon. Po paru minutach jest jasne, że do brzegu pod moje stopy zbliża się Zagłoba Polskich wód - wąsaty pan SUM!!! Mimo pomocy oferowanej przez mego towarzysza, wyciągam go sam, pierwszy raz czując tarkę zamiast zębów w jego paszczy na własnym kciuku. Ręce kolegi nie tylko po wędce przydały się przy odhaczaniu, bo moje się trzęsły jak w delirce. JEST WIELKI jeszcze takiego nie widziałem. Mierzymy 82cm ( moja najdłuższa ryba:)), warzymy 4,5 kg (moja dotąd najcięższa ryba:)) Cały czas mam stres, żeby odzyskał wolność w pełnym zdrowiu, bo do sezonu (końca okresu ochronnego) jeszcze 4 dni. Odpływa szybko, a kolega wyciąga rękę z gratulacjami. Z godzinę nie mogę dojść do siebie, łowie,ale jestem pełen tamtych zajść z przed chwili. Po spacerze w dół rzeki spotykamy przyjaznego pana, który na moich oczach łowi klenia ok. 35cm - nie widziałem klenia do dziś na żywo. Idziemy jeszcze kawałek , ale brak miejscówek, więc wracamy do pana kolegi i rzucamy niedaleko niego przez przelew - ramie w ramię. Mimo, że przygód mi dziś na pół sezonu starczy, to po kilku rzutach czuje opór i holuje znowu coś co zapewnia mojej wędce gimnastykę Kołowrotek jednak już nie furczy, może raz lekko tyknął Ciężkie naprawdę warunki holu, bo muszę jak się okazuje klenia (klenisko:)) przez przelew przeciągnąć, a stoję na takiej stromiźnie, że jeden fałszywy ruch może się skończyć kąpielą. Jest dobrze zahaczony, bo jak wypada mi po pierwszym chwyceniu z rąk, nie odczepia się. Jest masywny i duży. Czuje jak mu bije serce. Proszę o fotki i szybko odhaczam. Proszę kolegę żeby zmierzł mi go, bo warunki niebezpieczne, a ten jak oparzony i tyle go widziałem. Na moje oko 45-50cm i ponad 1,5kg. Ale nie mówię, bo nie widziałem. Od 2kg jest już medal:/ Na koniec tym wszystkim co we mnie wątpili - mówię, że się mylili !!!
Umberto Napisano 28 Czerwca 2011 Napisano 28 Czerwca 2011 Przedwczoraj mój tata złapał lina około 1 kg, jego kolega tak samo linka, do tego na rasówe szczupły mu przegryzł żyłkę oraz coś większego się wyczepiło
hiperg Napisano 28 Czerwca 2011 Napisano 28 Czerwca 2011 dobrodziej1983 fajne opowiadanie Gartulacje spotkania z wąsatym -
Gość Highland_Guppy Napisano 29 Czerwca 2011 Napisano 29 Czerwca 2011 29.06, 4:00 rano, Narew (Podlaskie) niedaleko Zlotorii - 4 godziny spinningowania - 2 niewymiarowe szczupaki. Zaczynam juz watpic czy w tej rzece jeszcze plywa cos wymiarowego. Ale czemu tu sie dziwic, wiekszosc tutejszych wedkarzy bierze kazda rybe bez wzgledu na wymiar lub okres ochronny. Dzis chociazby jakis facet stal na skarpie (prawie 2m nad powierzchnia wody) i spinningowal. Na moich oczach zlapal szczupaczka max 25cm i co... oczywiscie za leb i do bagaznika... No coz...
Robal Napisano 29 Czerwca 2011 Autor Napisano 29 Czerwca 2011 Highland_Guppy, nie trzeba było stać jak dupa i patrzeć, a potem wypisywać żale na forum, tylko interweniować. Co za ludzie.
Gość Highland_Guppy Napisano 29 Czerwca 2011 Napisano 29 Czerwca 2011 Tzn co masz na mysli mowiac "interweniowac"?
Robal Napisano 29 Czerwca 2011 Autor Napisano 29 Czerwca 2011 Pomyśl, jak nadal nie będziesz wiedział, zapraszam na PM. Koniec OT.
Gość Highland_Guppy Napisano 29 Czerwca 2011 Napisano 29 Czerwca 2011 Alez nie krepuj sie, podziel sie swoja madroscia. Moze ktos jeszcze skorzysta
bumtarara Napisano 29 Czerwca 2011 Napisano 29 Czerwca 2011 Wysoka skarpa to fajnie by lecial do wody
Gość Highland_Guppy Napisano 29 Czerwca 2011 Napisano 29 Czerwca 2011 bumtarara, O! Jest to jakis pomysl na interwencje! Rozwaze na przyszlosc
Gość anton Napisano 29 Czerwca 2011 Napisano 29 Czerwca 2011 właśnie powiedz poważnie co masz na mysli piszac interweniowac.bo chyba nie chodzi ci o to zeby zadzwonic na policje.
rojass Napisano 29 Czerwca 2011 Napisano 29 Czerwca 2011 Między innymi o to właśnie chodzi. Jeśli czujesz się "na siłach" możesz jegomościowi zwróci uwagę ...
Domino25 Napisano 29 Czerwca 2011 Napisano 29 Czerwca 2011 dzis jeziorko w Gromadnie wyjazd 3:45 do 9:30 chwyciło sie kilka leszczy na grunt po 30/40cm czekam na wieksze ale chyba sie niedoczekam trzeba zmienic jeziorko na inne...
Robal Napisano 29 Czerwca 2011 Autor Napisano 29 Czerwca 2011 Właśnie wróciłem znad Warty, wybrałem inny odcinek niż zwykle i nie opłaciło się, złowiłem raptem 1 okonka na woblerka, kleniojazi wciąż brak, a bolki omijają moje przynęty szerokim łukiem Pozdr
Gość Tench Napisano 29 Czerwca 2011 Napisano 29 Czerwca 2011 Dzisiaj leszczyk ok50-60 cm zahaczony za górną płetwę podniósł ciśnienie. Na kijaszku do 10gr i 0,16 żyłce nieźle powalczył w prądzie, niestety jak zobaczyłem że jest zahaczony nie sportowo czar prysł:\ Do tego okoń ok 25cm.
adik Napisano 30 Czerwca 2011 Napisano 30 Czerwca 2011 Highland_Guppy, nie trzeba było stać jak dupa i patrzeć, a potem wypisywać żale na forum, tylko interweniować.Co za ludzie. I co by bylo gdyby on dostal wp...l od tego goscia albo jak by to byla jakas grupa co zabiera tego szczupaczka do samochodu i ciekawe czy ty bys im zwrocil uwage,.Wp.... by spuscili i by sie skonczyla interwencja.Dzis sa inne czasy, zwrocenie uwagi moze sie skonczyc przykrymi konsekwencjami ale dla interweniujacego obitą mordą albo gorszymi rzeczami.Chyba ze po cichutku gdzies w kacie zadzwonil by po policje. Wracajac do tematu, wczorajszy wypadzik na Łęg w okolicach ujscia do Wisły udał się tak sobie, pare płotek i jeden 24 cm karaś.Liczyłem tam na leszcza.łowiłem w zatoczce na spławikówkę a przynętą były robaki czerwone i kukurydza.
LaczQ Napisano 30 Czerwca 2011 Napisano 30 Czerwca 2011 Od wczoraj na rybach ;D cel nocne sandacze.. były 2 brania ale nic nie udało się wyciągnąć. o 6 rano decyzja ide na spina za kleniem a kuzyn zostaje przy wędkach. Szybko znajduje ciekawy przelew i zakładam mojego killera (smużak) w pierwszym rzucie wyjście pięknej ryby, jednak ta nie decyduje się na atak.. Jeszcze pare rzutów i jest piękna zbiórka "robala". Zacięcie i już wiem, że siadło coś pięknego, wołam kuzyna, żeby przyleciał z podbierakiem. Jeden mocny odjazd, chwila kotłowania i jest wreszcie go widze piękne jazisko, jeszcze chwila walki, sprawne podebranie szybkie mierzenie i tak całe 46cm. takiego kolosa jeszcze nie widziałem dwie fotki i ryba wraca do wody zdjęcia wstawie po wieczornym wypadzie. kuzyn chwile potem łowi klenika 20cm. Po takich emocjach wracamy do domu..
DAWID Napisano 30 Czerwca 2011 Napisano 30 Czerwca 2011 Odwiedziłem dzisiaj swoją ulubioną małą rzeczke krainy pstrąga i lipienia, nie łatwy to czas na takie cieki, rzeka okropnie zarośnięta, choć wygląda pięknie to żeby dojść do miejscówki trzeba się nieźle napocić, ale determinacja procentuje C&R
Tondrom Napisano 30 Czerwca 2011 Napisano 30 Czerwca 2011 Dawid gratulacje, złapałes widze pstrąga albinosa
DAWID Napisano 30 Czerwca 2011 Napisano 30 Czerwca 2011 Tondrom, zdjęcie troche prześwietlone ale ogólnie też jaskrawy to on nie był
colo84 Napisano 1 Lipca 2011 Napisano 1 Lipca 2011 Wczoraj na Odrze od 20-30 do 24 ogólnie zimno,wietrznie i lekki deszczyk mimo to kilka brań było i jeden Leszczyk 43 cm ląduje na brzegu
Rekomendowane odpowiedzi
Temat został przeniesiony do archiwum
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.