W końcu jesień pokazała swoje drugie oblicze. Wiatr dudni w koronach drzew, jesienna słota za oknami. Temperatura też skoczyła kilka stopni w dół i dała do zrozumienia, że potrzeba wyciągnąć z szuflady bawełniane kalesony. Z tej okazji również moja żona pokazała pazury, ale o tym później. Trafiło się jak ślepej kurze ziarno, że mam wolny cały tydzień od pracy. Grzechem było by nie wykorzystać tak wspaniałego daru od losu i przesiedzieć weekend w domowym zaciszu. Bez względu na wszystko muszę się zrestartować.