Marzec tego roku odwzorował stare pogodowe porzekadło "w marcu jak w garncu". Wiosna wdarła się impetem i rozgościła za dnia, aczkolwiek nocą, zima ostatnim tchnieniem oznajmiała o swojej obecności. Ten kalejdoskop pogodowy w mniejszym lub większym stopniu wpłynął na brania ryb.Na własnej skórze doświadczyłem jak w ciągu godziny o 180 stopni zmieniły się warunki atmosferyczne. Obserwowałem jak na zmieniającą się aurę reagują ryby, a uszczegóławiając płotki i wzdręgi.
Sprecyzuję, że stanowisko wędkarskie wybrałem nad zbiornikiem zaporowym. Nikogo nie wprowadzę w zdziwienie jeżeli napiszę, że przed "zmianą" nałowiłem się drobnicy przemieszanej z kilkunastoma "dwudziestkami". Bez przerwy bardzo małe, zaledwie 10 cm rybki pochłaniały haczyk nr 10 z trzema pinkami jak wściekłe. W ciągu godziny narastającego północnego wiatru i spadającej temperatury częstotliwość brań spadała do momentu całkowitego braku aktywności ryb. Nie pomogły mikro haczyki i żyłki zero zero nic. Po prostu studnia!
Co ciekawe, w analogicznym okresie 2014 roku w tym konkretnym miejscu ryby brały znakomicie. Na myśli mam okres tygodnia pomiędzy 14 a 21 marca. Pamiętacie jak piekielnie wiało w północno- zachodniej części kraju? O mało nie połamałem bolonki. Łowiło się źle, plątała się żyłka ale duże płocie i krasnopióry żerowały na całego. Ha! Pomiędzy nimi trafił się oliwkowozielony lin. Nie to co obecnie, zeszłoroczny narybek, śniadanie dla okoni. Złowiłem kilkanaście ryb, które na medal nie zasługują, ale wprowadziły mnie w dobry nastrój.
Rozmiar nie ma znaczenia? Prawda? Otóż to! Złowiłem mniej ryb "na patelnię". Za to tylko kilka razy wróciłem o kiju. Większość wypadów z wędką ukierunkowałem na szlifowanie i skuteczniejsze łowienie batem. Zarówno z brzegu jak i z pontonu. Do tego służył mi wysokiej klasy bat VDE-R Team HMC Dynamic Pole 6m.
Efektywnym wabikiem bezapelacyjnie są zanęty MVDE np: Secret black. Nie wnikam w szczegóły przygotowania mieszanki, pisałem o tym kilkukrotnie . Na łamach portalu haczyk.pl informacje na ten temat znajdziecie bez problemu. Na przedwiośniu trzymam się zasady: zanęta drobna, mieszanka uboga w składniki sycące, w proporcji 1:4 z ziemią/gliną nie będzie przesadą. Mięso na haczyku obowiązkowe! Najskuteczniejsza jest ochotka, całoroczny przysmak ryb. Pinką też nie pogardzą. Powyższy schemat skutkował na każdym z trzech akwenów, które odwiedziłem w marcu (wody stojące).
Znacznie lepsze wyniki osiągali moi koledzy. To znaczy złowili większe ryby np. piękne jazie, na które poświęcili więcej czasu. Stosowali odmienne metody wędkowania i łowili w rzece. Jednak znacznie częściej wracali na tarczy, nie odnotowując nawet ani jednego brania.
Reasumując, przedwiośnie bieżącego roku wypada w moim prywatnym rozrachunku dostatecznie. Złowiłem bardzo dużo małych ryb. Wynika to jasno z techniki wędkowania, bat, drobna zanęta, mała przynęta. Najwięcej brań osiągałem po południu. Rankiem po zimnych i mroźnych nocach ryby wykazywały znikomą aktywność. Pozytywnie oceniam skuteczność i jakość używanych zanęt Mvde podczas łowienia na przedwiośniu.
W negatywnym świetle stawiam rozmiarówkę poławianych ryb. Moje oczekiwania były większe, w analogicznym okresie 2014 roku złowiłem kilkadziesiąt płoci powyżej 25 cm. W bieżącym naliczyłem ich tylko osiemnaście. W kwietniu będę kontynuował łowienie batem. Rozpocznę przygodę z zestawem skróconym , również wybiorę się na liny z teleskopową matchówką Bluebird match.
Łukasz Zieliński "Zielan"
www.rybazpojezierza.pl