Sięgając pamięcią do początków mojej przygody z wędkarstwem przypominam sobie moje pierwsze wyprawy ze spławikówką... Było to parę ładnych lat temu w czasie kiedy o odległościówce czytałem tylko w zagranicznej bądź rodzimej prasie.
Mój sprzęt nr 1 stanowił wtedy toporny szklany teleskop o ultra parabolicznej akcji i znikomych właściwościach rzutowych. Zestaw uzupełniał kołowrotek pochodzący z tego samego stoiska co kij i nawinięta na niego żyłka 0,20mm o znikomych właściwościach tonących, ale za to o fenomenalnej pamięci i niesamowitej rozciągliwości - krótko mówiąc istny koszmar. Ów koszmar miał swoje apogeum zawsze kiedy tylko przyszło mi łowić na znajdującym się niedaleko mojego miejsca zamieszkania jeziorze. Tradycyjny zachodni wiatr skutecznie utrudniał i sprowadzał łowienie na większej odległości do prawdziwej katorgi. Maksymalnie podirytowany i zrezygnowany musiałem zadowolić się "połowami" drobnicy patrząc z zazdrością na wyczyny łowiących piękne złote leszcze i dorodne płocie na znacznych odległościach.
Doskonale pamiętam jak moją uwagę przykuło wtedy wędzisko jednego z siedzących obok mnie wędkarzy. Długie na prawie 4 metry o cienkim czarnym blanku, dużą liczbą drobnych przelotek i uzupełniającym całość pięknie dopasowanym do reszty długim korkowym dolniku w połączeniu z cienką tonącą żyłką oraz spławikiem przelotowym typu waggler z własnym dociążeniem stawało się w jego rękach istną bronią zagłady dla żerujących jakieś 30 metrów od brzegu ryb. Widok ten prześladował mnie jeszcze przez długie lata do momentu kiedy to dokładnie równy rok temu i ja stałem się szczęśliwym posiadaczem mojej pierwszej odległościówki. Zaraz po zakupie rozpocząłem ostre i bezustanne wertowanie prasy oraz Internetu w poszukiwaniu wszelkich informacji dotyczących "angielskiego matchowania"...Następnie przyszedł czas na dobór sprzętu, odpowiednich akcesoriów, spławików, żyłek, haczyków... itd, oraz żmudne i niekiedy bardzo frustrujące ( chyba każdy z nas łowiących tą metodą doskonale zna sytuacje kiedy to pięknie i celnie posłany waggler ustawia się natychmiast na wodzie co niestety prawie zawsze oznacza jedno: splątanie zestawu) treningi nad wodą.
Dzisiaj po roku mojego matchowania, zmianie sprzętu na bardziej profesjonalny, wielu godzinach spędzonych nad wodą, wielokrotnych próbach z różnymi rodzajami zestawów mogę stwierdzić że jest to moja ulubiona metoda która pochłonęła mnie bez reszty. Mimo tych wszystkich nerwów towarzyszących nauce posługiwania się odległościówką udało mi się wypracować (najczęściej metodą prób i błędów) kilka bardzo ciekawych rozwiązań, którymi chciałbym się z Wami drodzy koledzy podzielić .
Przedstawię Wam dwa rodzaje zestawów, które stosuje najczęściej i które mam nadzieje znacznie ułatwią i uprzyjemnią Wam czas spędzony nad wodą. Osobiście uważam że kluczem do sukcesu jest prostota dlatego też zarówno zestaw nr 1 jak i nr 2 odznaczają się możliwie najprostszymi rozwiązaniami, które nie powinny przysporzyć Wam żadnych trudności zarówno podczas samego łowienia jak i przygotowaniu sprzętu i kompletowaniu niezbędnych akcesoriów.
Zestaw nr 1
Zestaw ten idealnie sprawdza się w wietrzne dni, kiedy powierzchnię wody burzy wysoka fala. Stosuję go najczęściej na zbiornikach zaporowych oraz jeziorach i starorzeczach w których stanowiska ryb znajdują się dosyć daleko od brzegu (najczęściej są to odległości do 30-40 metrów) brzegu a woda ma ponad 3 metry głębokości. Moje stanowisko wybieram najczęściej tak żeby mieć wiatr z zachodu moim przypadku wieje przeważnie od prawej do lewej strony. Zauważyłem że może nie ułatwia to rzutów (kwestia doboru odpowiedniego spławika - koniecznie posiadającego własne obciążenie) ale znacząco wpływa na brania. W tego typu łowiskach najczęstszą zdobycz stanowią płocie i leszcze, dlatego też łowię zawsze z dna co umożliwia utrzymanie zestawu w jednym miejscu bez bardzo niepożądanego efektu jego przesuwania przez wiatr, a dodatkowo o czym na pewno wiecie największe okazy czy to płoci czy tym bardziej leszczy najłatwiej znaleźć przy dnie. Poza tym zestaw ten odznacza się wg mnie bardzo dobrą czułością dzięki czemu doskonale widać nawet najdelikatniejsze brania.
Dzisiaj po roku mojego matchowania, zmianie sprzętu na bardziej profesjonalny, wielu godzinach spędzonych nad wodą, wielokrotnych próbach z różnymi rodzajami zestawów mogę stwierdzić że jest to moja ulubiona metoda która pochłonęła mnie bez reszty. Mimo tych wszystkich nerwów towarzyszących nauce posługiwania się odległościówką udało mi się wypracować (najczęściej metodą prób i błędów) kilka bardzo ciekawych rozwiązań, którymi chciałbym się z Wami drodzy koledzy podzielić .
Przedstawię Wam dwa rodzaje zestawów, które stosuje najczęściej i które mam nadzieje znacznie ułatwią i uprzyjemnią Wam czas spędzony nad wodą. Osobiście uważam że kluczem do sukcesu jest prostota dlatego też zarówno zestaw nr 1 jak i nr 2 odznaczają się możliwie najprostszymi rozwiązaniami, które nie powinny przysporzyć Wam żadnych trudności zarówno podczas samego łowienia jak i przygotowaniu sprzętu i kompletowaniu niezbędnych akcesoriów.
Zestaw nr 1
Zestaw ten idealnie sprawdza się w wietrzne dni, kiedy powierzchnię wody burzy wysoka fala. Stosuję go najczęściej na zbiornikach zaporowych oraz jeziorach i starorzeczach w których stanowiska ryb znajdują się dosyć daleko od brzegu (najczęściej są to odległości do 30-40 metrów) brzegu a woda ma ponad 3 metry głębokości. Moje stanowisko wybieram najczęściej tak żeby mieć wiatr z zachodu moim przypadku wieje przeważnie od prawej do lewej strony. Zauważyłem że może nie ułatwia to rzutów (kwestia doboru odpowiedniego spławika - koniecznie posiadającego własne obciążenie) ale znacząco wpływa na brania. W tego typu łowiskach najczęstszą zdobycz stanowią płocie i leszcze, dlatego też łowię zawsze z dna co umożliwia utrzymanie zestawu w jednym miejscu bez bardzo niepożądanego efektu jego przesuwania przez wiatr, a dodatkowo o czym na pewno wiecie największe okazy czy to płoci czy tym bardziej leszczy najłatwiej znaleźć przy dnie. Poza tym zestaw ten odznacza się wg mnie bardzo dobrą czułością dzięki czemu doskonale widać nawet najdelikatniejsze brania.
Żyłka główna - Chociaż artykuł ten adresowany jest do Tych z Was którzy mają doświadczenia z odległościówką przypomnę tylko że żyłka główna to bardzo istotny element zarówno moich jak wszystkich zestawów do tej metody. Musi być zatem bezwzględnie tonąca, mało rozciągliwa i dosyć cienka. Ja osobiście używam 0,16 marki Browning typ: Sinking match Line i nie zamieniłbym jej na żadną inną. Tonie jak marzenie (co najśmieszniejsze im większa fala tym tonie szybciej) i dzięki swojej małej rozciągliwości umożliwia pewne zacięcie z dużej odległości. Poza tym jest cienka co w połączeniu z płytką matchową szpulą kołowrotka umożliwia oddawanie naprawdę dalekich rzutów bez żadnego wysiłku.
Spławik - stosuję tylko i wyłącznie spławiki typu distance waggler lub distance match z własnym dociążeniem. Spławiki te znajdziecie bez problemu w każdym sklepie. Ja osobiście polecam firmy: Dragon, Ekspert i Middy. Jeśli natomiast chodzi o gramaturę to zależna jest ona od warunków ale wg mnie najlepiej sprawdzają się 2gr+2gr. Z powodzeniem można posyłać zestaw na znaczną odległość i bez problemu go na niej utrzymać. Należy również pamiętać że spławik o takiej gramaturze znacznie lepiej będzie pomagał zatopić żyłkę niż np. niewiele mniejszy 1,6gr+1,6gr. Do połączenia go z żyłką główną stosuje oczko w nim zamontowane. W przypadkach kiedy pogoda jest zmienna tzn. wiatr słabnie i wzmaga się ale przez dłuższe okresy stosuje specjalny systemik umożliwiający szybką zmianę wagglera na cięższy bądź lżejszy.
Stoper nitkowy - Występuje w rozmiarach S i M. Dostaniecie go w każdym sklepie bez problemu. Składa się z nitki którą wiąże się na żyłce i to jej położenie ustala grunt oraz dodatkowo przelotowej kulki którą umieszcza się pomiędzy stoperem i spławikiem. Odpowiednio przycięty doskonale i bez problemu przechodzi przez małe przelotki matchowe. Najlepiej jest zostawić jakieś 2-3mm nici przy pencełku. Stosuje rozmiar M ze względu na fakt że mniejsze S-ki przechodzą przez kulki.
Obciążenie - biorąc pod uwagę że zależy nam na tym żeby przynęta szybko znalazła się na dnie aby skutecznie utrzymać cały zestaw w jednym miejscu stosuję tylko jedną oliwkę przelotową z igielitem . Gramatura oczywiście zależy od spławika, jako że najczęściej stosuje 2gr+2gr moja oliwka ma również 2gr. Należy pamiętać o dwóch bardzo istotnych rzeczach. Po pierwsze oliwkę należy koniecznie zastopować jakieś 20 - 30cm nad krętlikiem przy pomocy stopera gumowego bądź małej śruciny. Znakomicie chroni to zestaw przed splątaniem. Po drugie zawsze należy ustawić grunt tak aby oliwka spoczywała na dnie.
Przypon - Stosujcie możliwie jak najcieńsze żyłki tj. nie większe niż 0,12. Ja osobiście używam 0,08, rzadziej 0,10. Optymalna długość to około 35 - 40cm Haczyk - Obecnie na rynku można dostać specjalne haczyki matchowe o odpowiednim do zacinania z dużej odległości wyprofilowaniu. Osobiście takich używam firmy Mustad ale z doświadczenia wiem że o wiele bardziej istotną kwestie stanowi odpowiednie dobranie rozmiaru do przynęty.
Technika łowienia - Jeśli macie już przygotowany zestaw pora wybrać się nad wodę. Przedstawię Wam kilka wskazówek jak wykorzystać potencjał drzemiący w prostocie mojego rozwiązania
- Rzuty wykonujcie zawsze zza głowy przytrzymując żyłkę poprzez dociskanie jej palcem do szpuli. Unikajcie "zakładania" jej na palec wskazujący tak jak ma to miejsce w większości innych metod. Jeśli chodzi o hamowanie zestawu żeby uniknąć jego splątania przy zetknięciu się z wodą nie jest ono konieczne, a często nawet pogarsza sprawę. Rzut powinien być zdecydowany i płynny. Zestaw musi powędrować daleko za miejsce w którym chcecie łowić.
- Kiedy spławik dotknie wody szybko należy zanurzyć szczytówkę i szybko kręcić korbką kołowrotka oraz bacznie obserwować tonącą żyłkę. Istotne jest żeby zatonęła cała przez co unikniecie zatapianiu spławika i ściąganiu zestawu. Kiedy żyłka zatonie zorientujecie się że spławika niema na wodzie po czym (zakładając, że macie prawidłowo ustawiony grunt tj. oliwka spoczywa na dnie, oraz jeśli zestaw nie ulegnie splątaniu) powoli się wynurzy i wyłoży się na wodzie. Teraz wystarczy delikatnie kręcić korbką tak żeby waggler ustawił się pionowo. Jeśli żyłka zatonęła całkowicie będziecie mogli regulować ile spławika ma wystawać nad wodą, za pomocą kołowrotka. Pamiętajcie, że im mniej wystaje tym będzie czulszy ale mniej widoczny na wysokiej fali.
Zestaw nr 2
Zestaw ten dosyć znacznie różni się od zestawu nr 1 zarówno pod względem miejsca zastosowania jak i budowy. Najlepiej sprawdza się w płytkich łowiskach tj. do 2 - 3 metrów niedaleko brzegu zarówno przy spokojnej jak i wietrznej pogodzie . Idealnym miejscem do jego zastosowania są płytkie zatoki jezior, przybrzeżne jeziorowe dołki i oczka, trzcinowiska, fantastycznie sprawdza się na linowe i karasiowe zasiadki oraz w rzecznych rozlewiskach ze stojącą wodą.
Bardzo istotną rzeczą w tym rozwiązaniu jest fakt stosowania delikatnych spławików (wg mnie max 2gr) co znacząco wpływa na brania zwłaszcza kiedy ryby żerują niezbyt intensywnie. Wielu z Was zapyta po co spławik przelotowy skoro łowi się blisko brzegu, na niedużej głębokości. Otóż moi drodzy wielu z nas nie dostrzega wyższości spławika przelotowego nad mocowanym dwu punktowo. Wystarczy silniejszy podmuch wiatru a zwykły spławik znajdujący się np. 6 metrów od brzegu zacznie nam spływać z łowiska. Żyłkę w takim przypadku ciężko będzie nam zatopić ponieważ (jeśli łowimy z przynętą leżącą na dnie) oczko przez które przechodzi żyłka idąc dalej w stronę obciążenia, przyponu i haczyka wystaje nad wodę. W wypadku spławika przelotowego proces zatapiania żyłki rozpoczyna się wraz z jego ustawieniem się na wodzie. Już na pierwszy rzut oka patrząc na oba rysunki na pewno zauważycie podobieństwa w obu zestawach. Tak jest w istocie, ale są tu też znaczne różnice, których wyjaśnienie znajdziecie poniżej:
Spławik - stosuję tylko i wyłącznie spławiki typu distance waggler lub distance match z własnym dociążeniem. Spławiki te znajdziecie bez problemu w każdym sklepie. Ja osobiście polecam firmy: Dragon, Ekspert i Middy. Jeśli natomiast chodzi o gramaturę to zależna jest ona od warunków ale wg mnie najlepiej sprawdzają się 2gr+2gr. Z powodzeniem można posyłać zestaw na znaczną odległość i bez problemu go na niej utrzymać. Należy również pamiętać że spławik o takiej gramaturze znacznie lepiej będzie pomagał zatopić żyłkę niż np. niewiele mniejszy 1,6gr+1,6gr. Do połączenia go z żyłką główną stosuje oczko w nim zamontowane. W przypadkach kiedy pogoda jest zmienna tzn. wiatr słabnie i wzmaga się ale przez dłuższe okresy stosuje specjalny systemik umożliwiający szybką zmianę wagglera na cięższy bądź lżejszy.
Stoper nitkowy - Występuje w rozmiarach S i M. Dostaniecie go w każdym sklepie bez problemu. Składa się z nitki którą wiąże się na żyłce i to jej położenie ustala grunt oraz dodatkowo przelotowej kulki którą umieszcza się pomiędzy stoperem i spławikiem. Odpowiednio przycięty doskonale i bez problemu przechodzi przez małe przelotki matchowe. Najlepiej jest zostawić jakieś 2-3mm nici przy pencełku. Stosuje rozmiar M ze względu na fakt że mniejsze S-ki przechodzą przez kulki.
Obciążenie - biorąc pod uwagę że zależy nam na tym żeby przynęta szybko znalazła się na dnie aby skutecznie utrzymać cały zestaw w jednym miejscu stosuję tylko jedną oliwkę przelotową z igielitem . Gramatura oczywiście zależy od spławika, jako że najczęściej stosuje 2gr+2gr moja oliwka ma również 2gr. Należy pamiętać o dwóch bardzo istotnych rzeczach. Po pierwsze oliwkę należy koniecznie zastopować jakieś 20 - 30cm nad krętlikiem przy pomocy stopera gumowego bądź małej śruciny. Znakomicie chroni to zestaw przed splątaniem. Po drugie zawsze należy ustawić grunt tak aby oliwka spoczywała na dnie.
Przypon - Stosujcie możliwie jak najcieńsze żyłki tj. nie większe niż 0,12. Ja osobiście używam 0,08, rzadziej 0,10. Optymalna długość to około 35 - 40cm Haczyk - Obecnie na rynku można dostać specjalne haczyki matchowe o odpowiednim do zacinania z dużej odległości wyprofilowaniu. Osobiście takich używam firmy Mustad ale z doświadczenia wiem że o wiele bardziej istotną kwestie stanowi odpowiednie dobranie rozmiaru do przynęty.
Technika łowienia - Jeśli macie już przygotowany zestaw pora wybrać się nad wodę. Przedstawię Wam kilka wskazówek jak wykorzystać potencjał drzemiący w prostocie mojego rozwiązania
- Rzuty wykonujcie zawsze zza głowy przytrzymując żyłkę poprzez dociskanie jej palcem do szpuli. Unikajcie "zakładania" jej na palec wskazujący tak jak ma to miejsce w większości innych metod. Jeśli chodzi o hamowanie zestawu żeby uniknąć jego splątania przy zetknięciu się z wodą nie jest ono konieczne, a często nawet pogarsza sprawę. Rzut powinien być zdecydowany i płynny. Zestaw musi powędrować daleko za miejsce w którym chcecie łowić.
- Kiedy spławik dotknie wody szybko należy zanurzyć szczytówkę i szybko kręcić korbką kołowrotka oraz bacznie obserwować tonącą żyłkę. Istotne jest żeby zatonęła cała przez co unikniecie zatapianiu spławika i ściąganiu zestawu. Kiedy żyłka zatonie zorientujecie się że spławika niema na wodzie po czym (zakładając, że macie prawidłowo ustawiony grunt tj. oliwka spoczywa na dnie, oraz jeśli zestaw nie ulegnie splątaniu) powoli się wynurzy i wyłoży się na wodzie. Teraz wystarczy delikatnie kręcić korbką tak żeby waggler ustawił się pionowo. Jeśli żyłka zatonęła całkowicie będziecie mogli regulować ile spławika ma wystawać nad wodą, za pomocą kołowrotka. Pamiętajcie, że im mniej wystaje tym będzie czulszy ale mniej widoczny na wysokiej fali.
Zestaw nr 2
Zestaw ten dosyć znacznie różni się od zestawu nr 1 zarówno pod względem miejsca zastosowania jak i budowy. Najlepiej sprawdza się w płytkich łowiskach tj. do 2 - 3 metrów niedaleko brzegu zarówno przy spokojnej jak i wietrznej pogodzie . Idealnym miejscem do jego zastosowania są płytkie zatoki jezior, przybrzeżne jeziorowe dołki i oczka, trzcinowiska, fantastycznie sprawdza się na linowe i karasiowe zasiadki oraz w rzecznych rozlewiskach ze stojącą wodą.
Bardzo istotną rzeczą w tym rozwiązaniu jest fakt stosowania delikatnych spławików (wg mnie max 2gr) co znacząco wpływa na brania zwłaszcza kiedy ryby żerują niezbyt intensywnie. Wielu z Was zapyta po co spławik przelotowy skoro łowi się blisko brzegu, na niedużej głębokości. Otóż moi drodzy wielu z nas nie dostrzega wyższości spławika przelotowego nad mocowanym dwu punktowo. Wystarczy silniejszy podmuch wiatru a zwykły spławik znajdujący się np. 6 metrów od brzegu zacznie nam spływać z łowiska. Żyłkę w takim przypadku ciężko będzie nam zatopić ponieważ (jeśli łowimy z przynętą leżącą na dnie) oczko przez które przechodzi żyłka idąc dalej w stronę obciążenia, przyponu i haczyka wystaje nad wodę. W wypadku spławika przelotowego proces zatapiania żyłki rozpoczyna się wraz z jego ustawieniem się na wodzie. Już na pierwszy rzut oka patrząc na oba rysunki na pewno zauważycie podobieństwa w obu zestawach. Tak jest w istocie, ale są tu też znaczne różnice, których wyjaśnienie znajdziecie poniżej:
Spławik - W przypadku tego zestawu stosujemy proste spławiki przelotowe bez obciążenia. Moim osobistym numerem 1 są spławiki w kształcie tak jak na Rys 2. Jeśli natomiast chodzi o gramaturę jest ona zależna od odległości na jakiej chcemy łowić, oraz od warunków pogodowych. Jeżeli odległość jest niewielka a wiatr umiarkowany stosuje 1gr góra 1,5gr. Jeżeli natomiast wiatr jest nieco silniejszy a odległość większa stosuje odpowiednio większe ale najczęściej są to spławiki o wyporności do 2gr
Mocowanie spławika na stałe firmy STONFO - Jako że nie łowimy na znacznych odległościach i dużych głębokościach nie musimy używać stoperów nitkowych, śrucin, bądź gumowych stoperów. Tu idealnie sprawdza się tzw. stałe mocowanie spławika. Przedstawiłem rozwiązanie firmy Stonfo ponieważ sam go używam i sprawdza się wyśmienicie. Mocowanie to zbudowane jest z drutu do którego za pomocą dołączonych gumowych koszulek przytwierdzamy żyłkę oraz prostopadle odchodzącej agrafki do której przyczepiamy spławik. Tego typu rozwiązanie umożliwia szybsze, wręcz natychmiastowe ustawienie się sygnalizatora przez co zestawem łowi się praktycznie tak samo jak ze zwykłym spławikiem mocowanym dwu punktowo, a dodatkowo mamy możliwość łatwiejszego zatopienia żyłki.
Obciążenie - Podobnie jak w zestawie pierwszym tutaj też łowimy z dna więc stosuje odpowiednio dobraną oliwkę. Różnica jest taka że nie blokuje jej stoperem bądź śruciną.
Jeśli chodzi o przypon i haczyk sprawa ma się identycznie jak w pierwszym przypadku.
Technika łowienia - Jest bardzo podobna w obu zestawach tyle że w drugim nie ma konieczności dalekich rzutów, ale należy pamiętać że oliwka musi spoczywać na dnie (spławik się kładzie na wodzie) oraz że zawsze powinniśmy rzucać nie co dalej od miejsca w którym łowimy, a odległość pomiędzy miejscem gdzie zarzucamy a miejscem gdzie łowimy powinniśmy wykorzystać do zatopienia żyłki. Mam nadzieję że wszystkie wskazówki i rady które przedstawiłem przydadzą się Wam i pomogą uniknąć frustracji nad wodą, a sprawią że wędkowanie z odległościówką stanie się dla Was tak jak dla mnie prawdziwą przyjemnością. Mam również nadzieje że artykuł ten zainspiruje Was do eksperymentowania i szukania nowych rozwiązań. Pamiętajcie że nic nie daje większej satysfakcji niż stworzenie czegoś samemu, często po licznych niepowodzeniach i chwilach zwątpienia. POWODZENIA!
Piotr Czerwiński
Mocowanie spławika na stałe firmy STONFO - Jako że nie łowimy na znacznych odległościach i dużych głębokościach nie musimy używać stoperów nitkowych, śrucin, bądź gumowych stoperów. Tu idealnie sprawdza się tzw. stałe mocowanie spławika. Przedstawiłem rozwiązanie firmy Stonfo ponieważ sam go używam i sprawdza się wyśmienicie. Mocowanie to zbudowane jest z drutu do którego za pomocą dołączonych gumowych koszulek przytwierdzamy żyłkę oraz prostopadle odchodzącej agrafki do której przyczepiamy spławik. Tego typu rozwiązanie umożliwia szybsze, wręcz natychmiastowe ustawienie się sygnalizatora przez co zestawem łowi się praktycznie tak samo jak ze zwykłym spławikiem mocowanym dwu punktowo, a dodatkowo mamy możliwość łatwiejszego zatopienia żyłki.
Obciążenie - Podobnie jak w zestawie pierwszym tutaj też łowimy z dna więc stosuje odpowiednio dobraną oliwkę. Różnica jest taka że nie blokuje jej stoperem bądź śruciną.
Jeśli chodzi o przypon i haczyk sprawa ma się identycznie jak w pierwszym przypadku.
Technika łowienia - Jest bardzo podobna w obu zestawach tyle że w drugim nie ma konieczności dalekich rzutów, ale należy pamiętać że oliwka musi spoczywać na dnie (spławik się kładzie na wodzie) oraz że zawsze powinniśmy rzucać nie co dalej od miejsca w którym łowimy, a odległość pomiędzy miejscem gdzie zarzucamy a miejscem gdzie łowimy powinniśmy wykorzystać do zatopienia żyłki. Mam nadzieję że wszystkie wskazówki i rady które przedstawiłem przydadzą się Wam i pomogą uniknąć frustracji nad wodą, a sprawią że wędkowanie z odległościówką stanie się dla Was tak jak dla mnie prawdziwą przyjemnością. Mam również nadzieje że artykuł ten zainspiruje Was do eksperymentowania i szukania nowych rozwiązań. Pamiętajcie że nic nie daje większej satysfakcji niż stworzenie czegoś samemu, często po licznych niepowodzeniach i chwilach zwątpienia. POWODZENIA!
Piotr Czerwiński