Czy można w dużej nizinnej rzece spodziewać się brań klenia w miesiącach takich jak grudzień, styczeń, luty? Tak. Przecież ryby muszą coś jeść. Jeżeli nie przeszkodzi nam spływająca kra i lód przy brzegach, zabierzemy przynętę, do której mamy przekonanie, to możemy mieć wspomnienia na lata. A jaka przynęta? Z tym nie ma najmniejszego problemu.
Dla posługujących się wędką gruntową lub spławikową oprócz tego, co nam oferują sklepy wędkarskie, znajdziemy w kuchni. Kukurydza, mielonka, parówka, wątróbka, groch? I dalej można wymieniać i wymieniać.
Miejsca, które obławiam, to są rynny ze wstecznymi prądami i napływy ostróg. Nie nęcę. Obiecujące miejsce obławiam przerzucając zestaw, co kilka, kilkanaście minut. Zestaw dobieram tak, aby napór wody sprowadzał przynętę w miejsce spodziewanych brań.
Niewielkie wgłębienia, wyrwy, przeszkody podwodne, które spowalniają nurt, to potencjalne stanowiska kleni.
O sprzęcie można mówić wiele. I tak każdy dobierze sobie według swojego gustu. Mój styl łowienia kleni to: Wędka typu picker cw do 40g. Żyłka główna 0,18 ( przy takiej wędce wskazana jest mało rozciągliwa) Przypon o numer lub dwa cieńszy. Haczyki nr 2-6. Oliwki i laski do troka o ciężarze 5-15g.
Jest to czas niskich temperatur i trzeba być dobrze przygotowanym do łowienia. Przy oblodzonych brzegach nasze bezpieczeństwo jest priorytetem. Bez podbieraka nie wybieram się nad wodę. Zamiast siatki na ryby zabieram aparat
Napływ ostrogi też warto obłowić.
Dobrze jest mieć drabinkę z zapasowymi przyponami do szybkiej ich wymiany. Również stosowanie agrafki z krętlikiem u mnie ma duże znaczenie. Otóż, każde miejsce ma inne warunki. Ciężarki zapinam na agrafkę w zależności od uciągu i warunków. W czasie wyprawy może się przydarzyć, że trzeba parę razy korygować obciążenie. Takie rozwiązanie jest chyba najprostsze i najwygodniejsze. Każdemu miejscu poświęcam 20-30 minut. Jak nie ma brania przechodzę do następnej miejscówki.
Zachowanie nad wodą. Poruszam się ostrożnie, bez pośpiechu, bez tupania. Zestaw staram się umieszczać w odległości przynajmniej na 10-20m. Przejrzystość wody i głębokość (1,5m-2m) wymaga takiej ostrożności. Takie łowienie wymusza ciągłe obserwowanie szczytówki wędki. Przegapienie jedynego brania bardzo boli. Pierwsze delikatne przygięcie jest sygnałem, że ryba zainteresowała się przynętą. Po krótkiej chwili następuje mocne targnięcie. Nie zawsze tak jest, ale takie brania zaobserwowałem zimową porą.
Wielkość przynęt. Aby pominąć fałszywe brania drobnej ryby zakładam większe przynęty. Kleń spokojnie sobie poradzi. Jeżeli jest w stanie wszamać kilkunastocentymetrową ukleję to, jakie znaczenie ma przynęta wielkości np. kopytka.
Jak poznacie miejsca, gdzie można klenia złowić zimą na drgającą szczytówkę, to następnym wyzwaniem może być złowienie go na spinning. Ja zaczynam próbować.
Jaceen