również gratuluję pięknego okazu
Dziś kolejny wypad na rybki, tym razem Dolina Będkowska, łowisko No Kill w godz 8-13.
Pogoda jeszcze piękniejsza niż wczoraj, jeszcze cieplej ale dalej chłodny wiatr ze wschodu, spadające ciśnienie i dalej karpie spały - zero brań
A może ich tam już wcale nie ma ?
Meldowały się za to od czasu do czasu ładne Leszki :
- łącznie 5 sztuk (34, 41, 44, 44, 47cm).
W (prawie) samo południe nagła niespodzianka :
pierwszy w życiu sandacz na metodę i pellet - 60cm
Pół godziny później podczas zwijania koszyczka - nagły zaczep. Szarpię kilkakrotnie,ani drgnie, odchodzę na bok by uwolnić haczyk a zaczep .... odjeżdża . Odjeżdża na środek łowiska i dalej a ja ciągle skręcam hamulec. W końcu po paru chwilach zatrzymuje się. Powoli pompuje do brzegu, to znów odjeżdża. Po kilku minutach już widzę - to olbrzymi szczupak - metrówka ! . Podobnego ale mniejszego złowiłem jesienią też na metodę ( 91cm, 6.5kg). Ten jest na pewno wiekszy. Olbrzym !. Jest już zmęczony. Usiłuję wprowadzić go do podbieraka (dość głęboki i szeroki). W tym momencie szczupak lekko szarpie, odwraca się ....przegryza przypon i powoli odpływa . Plecionka 0.14 Daiwa Tournament jak sieknięta nożyczkami.
Skamieniałem , hehe, ale trudno się mówi. I tak by odzyskał wolność.
O 13 zacząłem zwijać sprzęt i powoli zbierać się do domu. A myśli wciąż wracały do tego szczupaka przy podbieraku...
Niby zwyczajna, upalna sesja, leniwe brania i nic nie zapowiadało takich emocji ...a jednak