W tym sezonie trudno dotrzymać kroku Mrientemu. We wtorek przeszedłem odcinek od slipu przy Żużlowców, do ujścia Widawy. W kilku miejscach dobrze gryzły okonie. Jednak chodziło mi o coś innego. W ciągu dnia jedno wyjście opaskowego bolenia. Wieczorem miałem dwa brania. Jedna ryba po krótkim holu zalicza spadek. Nie była duża.
Drugie branie z przytupem. Piękna walka i kolejny półmetrowy kleń do sezonowej kolekcji. Po takiej rybie obowiązkowo trzeba na nowo podginać kotwice. Dodam, że większość moich przynęt ma zlikwidowane zadziory w kotwicach. Powoli dochodzę do 100% bezzadziorów. Polecam!
Mikado Da Vinci travel spin 240, kołowrotek 4000, pletka 0,14