Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 03.07.2017 uwzględniając wszystkie działy
-
(Nie zmieściłem się w czasie z edycją posta. Sory) Podsumowując wypad ekipy muchowej w Bieszczadowo nad San☺ Ktoś wiesza czarne chmury nad nami. Stan wody tak naprawdę dał nam w miarę komfort połowić jakieś półtora dnia, gdy już troszkę poznaliśmy wodę jak łowić i na co łowić, nie było gdzie Piątek dość komfortowy ale sama drobnica nic większego. Cztery godziny snu,Sobota 5 rano zaczynamy. Deszcz pada szaro buro i ponuro, tak jak nasze nastroje, ale nie poddajemy się. Łowiliśmy do 11 Zmarznięci przemoczeni trzeba było odpocząć Około 16 się przejaśnia wychodzi słońce zacieramy ręce że połowimy. A tu dupa. Stan wody podnosi się w przerażającym tempie, San nabiera koloru parzonej kawy z małą ilością mleka, zaczynają spływać śmieci : kanistry po spirytusie i oleju gałęzie wielkie konary, zdechłe myszy, koty, brakowało tylko kiosku z pamiątkami Gdzie jechać co robić ? o wszystkich rzekach mogliśmy zapomnieć, jedyna alternatywa to zbiornik zaporowy Myczkowce. Jak tam łowić jak nie płynie hahaha Jedziemy przedzieramy się przez chaszcze Włazimy do wody i Odys postanawia nadepnąć Bobra, pewnie chciał mu kark skręcić, potężny plusk wody zawirowanie i odpływa. Ubaw był pośmialiśmy się sami z siebie. Że jak to w stojącej wodzie i kto to wymyślił i co my tu robimy. Trzy godziny snu. Patryk odpuszcza, podwozi nas i wraca ładować baterie. Nie wyspani zmęczeni i na lekkim kacu usilnie staramy się wydłubać coś większego. Woda wysoka brudna i trudna. Akt desperacji spory, sięgamy po znienawidzoną metodę krótkiej nimfy, wesoło było że jak to i że tylko spławika brakuje, ale... Tomacha najbardziej wtajemniczony po 3 minutach od wejścia do wody wyciąga pierwszego Lipasa ponad 30 cm i zaraz następnego. D... nie urwało każdemu z nas coś się tam uwiesiło. Jedynie Odys pobił swoje PB Lipieniowe Nie całe 4 godziny łowienia i znowu zaczynają spływać śmieci nurt przyśpiesza a my pod drugim brzegiem, ledwo udało nam się przedrzeć do miejsca gdzie Patryk miał na odebrać. i po łowienie w 10 minut woda poszła o 15 cm w górę. Czekamy na Patryka wymiana zdań na temat sprzętu porównania jak nasze bambusy latają z innymi linkami 1340 km przejechane i dupa znowu porażka, mimo to wyjazd udany 3 dni z szaleńcami na wesoło był niezły fan tylko ryb zbrakło12 punktów
-
Elast93 irytuje mnie ilość czasu , który masz na ryby Gratulacje ! Hehh, miałem rozdawać karty w GP w tym roku, przynajmniej tak się odgrażałem Podobno jest tak, że na starą miłość najlepsza jest nowa... i bieganie pochłonęło mnie bez reszty Największy z weekendu. 12 kg. Była jeszcze ósemka i dziewiątka.5 punktów
-
Dwa słowa ode mnie. Chciałem napisać wypracowanie na temat tego wyjazdu na rubieże, ale @Booryss mnie uprzedził swoimi wpisami i zdjęciami, więc ograniczę się tylko do zgryźliwego komentarza. Niespełna trzy dni łowienia raczej nie uprawniają do głębszych wniosków, zwłaszcza, że warunki były niesprzyjające (kolejny raz w tym roku) i łowienie w rzece błota raczej nie jest standardem a tym bardziej przyjemnością. Koledzy, jak zwykle się nie popisali i okazali swoją prawdziwą, jakże nieprzychylną bliźniemu twarz. Tym razem moja osoba stała się przedmiotem drwin, uszczypliwości i niewybrednych komentarzy. Brakowało tylko, żeby mi zrobili w nocy, tzw. kocówę, nasikali do kawy i wysmarowali pastą do zębów – jak na koloniach. Postaram im się odwdzięczyć z nawiązką na następnej wspólnej wyprawie, na którą w odwecie oczywiście nie pojadę Co do ryb, których nie było. Zadziwiająca była znikoma aktywność tych średnich i większych sztuk, co powodowało, że trzeba było się przeprosić z nielubianą nimfą spod kija. Z powierzchni i środka grubej wody można było co najwyżej skusić do brania przedszkolaki, więc zostało ciężkie oranie dna. W wodzie barwy popłuczyn z kolektora ściekowego przypominało to loterię. Nie widząc gdzie się brodzi i prowadzi przynętę, pozostawało systematyczne, krok po kroku, właściwie na ślepo przeczesywanie rzeki. Jak się coś trafiło na końcu wędki, było to raczej dziełem przypadku. Do nielicznych pozytywnych drobiazgów mogę zaliczyć fakt, że koledzy wreszcie zaczęli próbować dolnej nimfy. Nie, żebym lubił tak łowić. O to, to nie, niekiedy się to po prostu przydaje. @Odys przekonał się, że ma do fantastycznego kija źle dobraną, by nie rzec, do dupy linkę i założenie czegoś innego odmienia zestaw. Nadal nie mogę wyjść z podziwu jak można sprzedawać za ciężkie pieniądze przyjezdnym wędkarzom coś, co przypomina nie muchę, tylko paranoidalnie nieproporcjonalną szpilkę z kawałkiem niteczki i zarzekać się przy tym, że to jest cud-przynęta. Będzie pan zadowolony… I na koniec - nadal nie lubię wędkowania w stojącej wodzie. A przynajmniej raczej nieprędko polubię5 punktów
-
Dziś kolejny poranek nad Królową, zaowocował pierwszym wyholowanym sumem 105 cm (miałem już kilka na kiju ale żadnego nie wyholowałem), u kumpla trafił się nieco większy 123 cm. Oprócz tego u kumpla jeszcze jeden wąs na kiju ale przetarł plecionkę5 punktów
-
Z czwartku na piątek pojechałem z synami do znajomego nad staw..Złowilismy ponad 20 karpi w tym trzy między 66-70cm.Najwiekszego złowił najmłodszy syn.Najważniejsze, że chłopcy nauczyli się spokojnie holować ryby.Ja nauczyłem się jakich haczyków nie stosować, dwa po prostu się złamały.Wszystkie ryby złowione na metodę.W sobotę nieudane rozpoczęcie sezonu sumowego.Dzisiaj zaczęło się od wysłanego paliwa ,puścił korek i benzyna zalała bagażnik, na szczęście syn miał czyste ręce i uzbroił mi laleczkę w rosówki.W czwartej miejscówce namierzyłem wąsa i po 30sekundach uderzył i tu znów pech bo spieprzył mi sie hamulec w kołowrotku i cały czas był lużny ale udało się wyholować rybę.Na ostatnim zdjęciu karpie złowione od 4 do 7 wtedy brały najlepiej były jeszcze 3 ale już nie mieściły się w siatce.5 punktów
-
Kolejny wyjazd nie do końca udany, w sensie warunków pogodowych i poziomu wody😯 Dziś jeszcze walczymy banda kretynów na całym Sanie w wodzie po za nami nikogo odważnego nie ma, mimo to kilka rybek dziś złowiliśmy 😜4 punkty
-
3 punkty
-
Czwartek 21;00 Bacyk, Szymek07, Odys, Tomaha, I ja pakujemu się do auto i jedziemy, kiurunek Bieszczady rzeka San Droga tragedia korki objazdy i mega kolejki na bramkach😯 Dziś 06;13 pakujemy się do wody Brak snu powala ale staramy się coś wydłubać Woda wysoka😯 brudna i ryby nie współpracują 😯 i wiatr pierdyliard km/h na godzinę😯 Dzień konczymy z mizernymi efektami. Jutro może będzie lepiej☺3 punkty
-
Podsumowując wypad ekipy muchowej w Beszczadowo nad San☺ Ktoś wiesza czarne chmury nad nami. Stan wody tak naprawdę dał nam w miarę komfort połowić jakieś półtora dnia, gdy juz troszkę poznaliśmy wodę jak łowić i na co łowić woda2 punkty
-
Gratulacje wyników Ja byłem od soboty 18:30 do niedzieli 12:00 na zasiadce nad ulubioną komercją. Wędkowałem z kumplem metodami gruntowymi, tj metoda i klasyczna sprężyna U kumpla zameldowały się dwa karpie 45 i 54 cm Za to u mnie kilka karpi ok 50-55 cm + dwa nowe PB czyli karp 74 cm i 9,2 kg oraz amur 82 cm i jakieś 6-7 kg ( nie zważyłem z rozpędu ) Miałem też w nocy karpia ok 5-6 kg ale skubaniec spieprzył z maty zanim zrobiłem jakiekolwiek zdjęcia Można powiedzieć noc pełna wrażeń, najpierw kumpel nieumiejętnym podebraniem złamał mi sztyce podbieraka a chwilę później przy odczepianiu karpia wbiłem sobie hak w palec Poniżej fotki :2 punkty
-
Jeszcze coś sobie przypomniałem. Alkohol pity z umiarem, nawet w znacznych ilościach, faktycznie nie szkodzi, czego dowodem jest obserwacja natury behawioralno-fizjologicznej, iż można w tym stanie brodzić w rwącej rzece, zachowując pion i stan suchości wnętrza woderów. Ba, nawet da się strzelić wtedy życiówkę 😉 Wysłane z mojego SM-G925F przy użyciu Tapatalka1 punkt
-
Zaliczyłem 24 godziny na tym łowisku.Odczucia tylko i wyłącznie pozytywne.Bardzo sympatyczny właściciel oraz ogólnie zagospodarowanie na piątkę. I co najważniejsze od wczoraj życiówka karpia 12,60 kg Gorąco polecam jeśli ktoś chce odpocząć od marazmu naszych ogólnodostępnych wód.1 punkt
-
1 punkt
-
Jedno i drugie. Zbyt długi ster, kąt lub niedostateczne obciążenie i mamy woblera z orbitami. Spróbuj podkleić na kropelkę np. śrucinę przed środkowym oczkiem. Im niżej balast, tym stabilniejszy wobler. Nie jestem pewien, ale ja postarał bym się, aby oczko pod zapięcie, było w osi ze sterem. Tak, aby była tyko możliwość wsunięcia np. agrafki. https://www.google.pl/search?q=woblery+sdr&client=firefox-b&tbm=isch&tbo=u&source=univ&sa=X&ved=0ahUKEwiE49ej1erUAhXJDZoKHZ2ECmYQ7AkIqQE&biw=1280&bih=6401 punkt
-
Cześć, potrzebuje małej pomocy/podpowiedzi. Tez zacząłem strugac wobki, narazie idzie wolno, w sumie od zimy zwodowalem cztery sztuki. Dwie pracują bez zarzutu, jest juz nawet pierwsza ryba. Ale do rzeczy, wobek, który szwankuje mial byc nr1;) Podczas ściągania wykonuje obrót wokół osi. Tu pytanie, czy powodem tego moze byc krzywo wklejony ster, a moze zbyt wysoko dolozone obciazenie, gorna czesc główki. Pacjent wyglada tak:1 punkt
-
1 punkt
-
Koledzy już sporo napisali, ale tu masz jeszcze na temat Darłówka Oczywiście wędki nad morze zabierać należy. Szczególnie jeśli w okolicy jest port. Tu trochę ujęć z Darłówka i okolic Do sprawy jeziora Bukowno dodałbym tylko, że w Dąbkowicach jest kanał łączący z go z morzem- to dobre miejsce na połów białej ryby i okresowo również sandaczy. Uwaga! Koło mostu na kanale nie można parkować (w Dąbkach znak zakaz wjazdu- nie dotyczy mieszkańców Dąbkowic i przy moście zakaz parkowania). Albo wjechać do Dąbkowic i wrócić piechotą nad kanał, albo dojechać na rowerze.1 punkt
-
opłacasz przez bank na stronie :http://szczecin.oirm.gov.pl/dla-interesantow/informacje-dla-wedkarzy/ i cieszysz się wędkowaniem1 punkt
-
Dziesiejszy maluszek zlowilem jeszcze kilka ladych okoni ale bez zdjec niestety zdjęcie niezgodne z regulaminem- tomek1-1 punktów