Urosną na bank:) A te duże muchy i tak podgryzają ukleje i drobne kleniki. W niedzielę spróbowałem łowić na Red Taga. Po pierwszym przelocie rybki za wał, szybko zrezygnowałem. Lampa była konkretna, to przypomniałem sobie rozmiary sprzętu, aby szybko zweryfikować wielkość ryb bez niepotrzebnego drobiazgowego mierzenia.
Czułem, że będzie dobry dzień. Przeszedłem kawałek, aby wytypować miejsca do obłowienia. Trochę nerwówy wprowadziły klenie, które wypatrzyłem;) W powietrzu zaczęły śmigać osy. Pierwsze wyjścia bez zassania i szybkie zmiany przynęt. Fakt, że pierwszy zmierzony był na osę, ale później było gorzej.
W końcu doszedłem do żuka, którego nawet polubiły. Kilka u-bootów wyłoniło się do niego nie wiadomo skąd. Nogi robiły się miękkie na ich widok:)
Warunki trudne. Żar z nieba, ryżowisko, psy wskakujące do wody, bieganina i obserwatorzy nie dawali upragnionego spokoju i koncentracji.
Po pierwszej mierzonej rybie pozostałe nie odbiegały rozmiarami. Może z centymetr bym dołożył, ale będzie jeszcze nie jedna okazja:)
Sporo wyjść, kilka spadów, trochę drobiazgu i kilka w przedziale 30-35cm.