Skocz do zawartości
Dragon

Ranking

  1. jaceen

    jaceen

    Redaktor


    • Punkty

      7

    • Liczba zawartości

      5 357


  2. ESSOX

    ESSOX

    Użytkownik


    • Punkty

      5

    • Liczba zawartości

      1 761


  3. Booryss

    Booryss

    Użytkownik


    • Punkty

      3

    • Liczba zawartości

      1 403


  4. tom@ha

    tom@ha

    Użytkownik


    • Punkty

      3

    • Liczba zawartości

      185


Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 25.07.2017 uwzględniając wszystkie działy

  1. ESSOX, opis wrażeń z Twojej wyprawy pasuje, jak ulał do każdego większego miasta. Mało się o tym wspomina, bo już "przywykliśmy" do takich klimatów. Każde wyjście po północy z wędką na wrocławskie bulwary, to dodatkowe emocje w stylu - czy wrócę do domu cały i zdrowy? Czy naćpana studencka młodzież pozwoli mi bez zaczepki na swobodne wędkowanie i czy stojąc w pobliżu któregoś z mostu uchronię się przed latającymi kubłami, butelkami a w najlepszym wypadku puszką od piwa? Mentalność społeczeństwa jest tragiczna. Traktują rzeki, jak kontenery na śmieci. To tak na marginesie. Główek w granicach Wrocławia nie uświadczysz. Dosłownie jest ich kilka i to już taki mniej miejski klimat. Myślę, że jak nie odpuścisz i poświęcisz kilka wypraw, może wydłużysz swój pobyt nad wodą, to i sukcesy zaczną się pojawiać. Pierwsze kroki poczyniłeś, to teraz powinno być tylko lepiej. O pewnych godzinach ryby potrafią pokazać swoją aktywność. Tym samym zdradzają swoje miejsca pobytu. Warto poświęcić kilka wypraw i odwiedzić kilka miejsc dla porównania. Sposób prowadzenia przynęt też ma wielkie znaczenie. Już trochę odkryłeś które i jak. Trzeba też mieć na uwadze, że przynęty większe mocno selekcjonują ilość brań. Ale jak coś przywali, to aż miło;)
    4 punkty
  2. Ja się też wybrałem ze spinem wczoraj nad swój Wisłok. Zachęcony nocnymi relacjami z regionów wrocławskich zwłaszcza Po meczu Zagłębie - Śląsk wsiadłem na rower i po 10 minutach byłem nad wodą. Rzucałem do 23.45 Wybrałem odcinek miejski-bulwarowy bo blisko a że zaczęło się błyskać to zdążę do domu rowerem dojechać przed burzą . Na miejscu jak zawsze tłumy młodzieży gimnazjalno- studenckiej, alkohol pod każdą postacią spijany na każdej ławce, im robiło się ciemniej tym większa agresja wzajemna .......... wiadomo poziom procentowy we krwi wzrasta to i pamięć się poprawia i wcześniejsze krzywdy się przypominają ..........krzyki, śpiewy , drą japę z każdej strony, z przeciwległego brzegu słychać "przez Twe oczy zielone ", ........zza pleców "ona czuje we mnie piniądz "..........dziewczyny się szarpią i kurwują, jakiś chłopaczyna ucieka przed 3 kolegami z którymi przed minutą jeszcze pił piwo a którzy teraz krzyczą jak go zabiją i ile czasu będzie umierał, .........co 10 minut przejeżdża radiowóz pilnując aby się jednak nie pozabijali, .........co chwilą jakiś "Puszkin" zgniata butem na asfalcie swoje znalezione skarby.......ja czujny jak ważka bo nie wiadomo czy po ciemku jakaś butelka nie wyląduje na głowie,........a w głowie kołacze się myśl ...........ale ty dupek jesteś , 270 zł płacisz za takie walory wędkarskie ...............ale woda jednak przyciąga , bo coś tam w niej jeszcze żyje . Woda płytka,, zarośnięta, typowy kanałek z wybetonowanymi brzegami, dobrze że chociaż wajchowy na zaporze się nie uaktywnił to i poziom stały i jest szansa na rybę. Różne przynęty były w użyciu, na sandaczowo-boleniowe nic nie uderzyło, najwięcej pracowały małe woblerki kleniowo-jaziowe. Sporo puknięć nie zaciętych, ale raczej drobnej ryby, wyciągnąłem jednego klenia jeszcze jak było jasno i 2 już całkiem po ciemku. Nawet nie mierzyłem bo takie na oko 25-30 cm. Wrocławiaki zazdroszczę wam tej Odry z dużą wodą i główkami , gdzie kleń ma odpowiedni wymiar 50+ a i sandacz z boleniem często się wiesza na końcu żyłki
    3 punkty
  3. u nas tak nie może być z kilku przyczyn, o których nieraz długo rozmawialiśmy. Kwestia mentalności społecznej, stosunku do natury, podejścia użytkownika rybackiego traktującego wodę jako materię do wypracowywania zysku a czasami jako zło konieczne, kwalifikacji kłusownictwa jako kradzieży, a nie czynu o niskiej szkodliwości społecznej i takiegoż traktowania przez sądy, ryzyka nieuniknionej kary za poprzednie. I jeszcze wiele, wiele innych przyczyn. Ja już straciłem złudzenia. Parafrazując: Spieszmy się łowić, póki jest co. Ryby i rzeki tak szybko znikają. @jaroslav - pięknie połowiłeś, ładnie udokumentowałeś, gul skacze z zazdrości...
    2 punkty
  4. Sprawdzony sposób na poprawienie techniki wiązania pętli ma Jacen. Ustaw sobie telefon i nagraj się gsdy machasz węda, myślę że to dobry sposób na wyłapanie błędów ☺
    1 punkt
  5. Przy prawidłowych rzutach, a przynajmniej nie takich na podobieństwo strzelania z bata, mucha raczej powinna pozostać na końcu zestawu, niezależnie czy mamy przypon 0.20, czy 0.10. Na takim sprzęcie, jak opisałeś wyżej, za grubo nie ma co łowić. 0.12 - 0.14 do mokrej będzie wg mnie ok. Lekkiego i małego strimka można by zawiązać na 0.16. Grubiej bym raczej nie szedł. Wysłane z mojego SM-G925F przy użyciu Tapatalka
    1 punkt
  6. Zestaw much które wpadły Ci w oko to nie zbyt dobry pomysł są fatalnie wykonane a co było inspiracją wykonującego to już tylko on wie. 😯😲
    1 punkt
  7. Jak padają deszcze to biorą leszcze
    1 punkt
  8. Witaj Może troszkę dokładniej 3. Z obowiązku posiadania karty wędkarskiej są zwolnione osoby do 14 lat oraz cudzoziemcy czasowo przebywający w Polsce. 4. Prawo do samodzielnego wędkowania ma wędkarz, który ukończył 14 lat, z tym że młodzież do 16 lat nie ma prawa do wędkowanie w porze nocnej bez nadzoru osoby uprawnionej do opieki. 5. Członek PZW do 14 lat ma prawo wędkować z następującymi ograniczeniami: w ramach własnego łowiska, zgodnie z limitem ilościowym i wagowym, wyłącznie pod nadzorem osoby uprawnionej do opieki. 6. Młodzież niezrzeszona w wieku do 14 lat ma prawo wędkować: a) w ramach uprawnień i dziennego limitu połowu ryb swojego opiekuna metodą spinningową lub muchową. Przekazanie uprawnień nie wyklucza wędkowania opiekuna na jedną wędkę. w ramach uprawnień stanowiska i dziennego limitu połowu ryb swojego opiekuna, mają prawo wędkować dwie osoby, każda na jedną wędkę. Udostępnienie stanowiska i limitu dwóm osobom nie wyklucza wędkowania opiekuna na jedną wędkę
    1 punkt
  9. Kijek masz faktycznie pod suchara lub mokrą. Stremery bym odpuścił bo bedziesz sie męczył, ale duża mokra np. Jacen ostatnio zaprezentował jedna w temacie Muszkarstwo Wrocław i okoloce od tego zacznij.
    1 punkt
  10. W tym roku na wakacje wybrałem się do Chorwacji. Początkowo planowałem pobawić się z muchówką w słonej wodzie i zapolować na Mahi-Mahi , które zapuszczają się w okolice Splitu. Ostatecznie jednak wylądowałem wyżej, bo na wyspie Krk, a tam niestety już ich się nie spotyka. Jako że inne morskie ryby mnie nie interesowały ogarnąłem wodę górską. Wybór padł na rzekę będącą jedocześnie granicą ze Słowenią - Kupa . Ruszyłem do miejscowości( oddalonej zaledwie 70km) Brod na Kupi, gdzie w lokalnej kawiarni kupiłem licencję za 21E. Licencja upoważniała do wędkowania na 3 rzekach : Kupa, Kupica, Curak. Szybko wskoczyłem w wodery i powędrowałem nad brzeg Kupy. Widok piękny. Woda kryształ. Rzeka spora, szeroka, miejscami bardzo głęboka. Z internetów wyczytałem, że to głownie woda nimfowa i raczej tak należy szukać ryby. Tak też zrobiłem i kurczowo trzymałem się tej metody. Szukałem rynien i orałem dno. Nimfy musiały być ciężkie, bo tylko 1 muszka dozwolona. Już w 2 rzucie miałem 1 rybę. Zaraz kolejną. Zaczęło się super! Po przejściu w dół rzeki szybko doszedłem do ujścia Kupicy. Była zdecydowanie mniejsza, bardziej "obrośnięta" i zacieniona, dlatego też tam się udałęm. Dość szybko mnie zauroczyła i na niej już pozostałem. Woda rewelacyjna. A ryby? Jak z bajki! Silne i pięknie ubarwione. I ta ILOŚĆ fajnego lipienia... A poniżej muszki na 14(mniejszych nie zakładałem), które najlepiej działały. Kupa i Kupica pyknięte. Polecam wodę, bo robi wrażenie. Obfituje w fajne ryby. Kilka 40 wyjąłem, sporo 30 dziabniętych. Na 100% jeszcze tam wrócę.
    1 punkt
  11. Ostatnio sporo ryb odbijało się od moich woblerów. Tym razem było podobnie. Dwa spady, kilka trąceń i to jedno, które zostanie na bardzo długie lata w pamięci. Przynętą był wobler (Homegeon) bardzo dobrze imitujący smużącą rybkę. Woblera dostałem w prezencie od kolegi z sąsiedniego forum. Fajna konstrukcja. Nie jest tak ciężki, jak większość boleniówek, gdzie ciężar jest upchany na maksa i przynęta wpada niczym cegła do wody. Ten kładzie się delikatnie. Robi takie ciche "pac" i zygzakami smuży pod powierzchnią. Spłaszczony korpus daje stabilność i robi wrażenie, że to nie jest mały kąsek. Tak, jak wspomniałem, kilka ryb się od niego odbiło, by w końcu ta właściwa z impetem chciała go zdemolować swoim atakiem. Hol był dość szybki, ale podczas podbierania była chwila grozy. Kleń był zapięty na jeden grot prawie za skórkę wargi. Miałem tylko jedną szansę na podebranie. Jak to zrobiłem nie będę się rozpisywał. Wspomnę tylko, że musiałem wylewać wodę z woderów. Ratowałem się przed nurkowaniem;) Gdy go zobaczyłem, byłem przekonany, że poprawię swój spinningowy PB z tego sezonu. Minimalnie, ale nie udało się, bo miara wskazała 56,5cm. Ryba jest do złowienia i może jeszcze będzie dane komuś się z nią zmierzyć.
    1 punkt
  12. Brawo Dawid. Brzany to piękne ryby i coraz trudniej je trafić. Kiedyś łowiłem na Wisłoku u siebie nawet takie ponad 2 kg i po 60-65 cm . Dzisiaj wyrwałem się na dziki Wisłok poza miasto. Od 10.30 do 12 udało się połowić. Auto stało u mechanika a że do wody było z kilometr to wędki wziąłem ze sobą. Więcej przedzierałem się po krzakach 3 metrowych i pokrzywach ,kurna krótkie spodenki miałem ;( niż łowiłem. Nad wodę nie da się podejść tak zarośnięte, a sama woda bardzo płytka i zarośnięta warkoczami roślinności wodnej. Dało się podejść na ujście wody z elektrociepłowni i tam trochę porzucałem. Wyjęte 6 kleni , wszystkie z tego samego miejsca, wszystkie na twisterka z dwoma ogonkami. Kolor był początkowo biały ale zabarwił się od innych gumek na lekki brąz Największy miał 33 cm i trochę głupio takiego małego do GP zgłaszać ale skoro ustalono wymiar 30 cm to każdy punkt się będzie liczył na koniec W takim bełcie łowiłem, brania zaraz za tym największym kotłem
    1 punkt
  13. Cześć! Chciałem podzielić się z wami swoim własnym sposobem na odświeżenie zmęczonej już nieco rękojeści z korka. Po dwóch sezonach korek pobrudził się nieco i wytarł, sprawa dotyczyła jednej z moich muchówek. Celem zabezpieczenia i odświeżenia rękojeści dokonałem następującego zabiegu: 1. korek oczyściłem gąbką ścierną o gradacji 80-100 2. Celem zabezpieczenia korka przed chłonięciem wody i zabrudzeniem pokryłem go środkiem do pielęgnacji podstrunnic gitarowych Jest to środek dedykowany do konserwacji podstrunnic wykonanych z palisandru(ciemne drewno) efektem zastosowania tego środka jest, prócz zabezpieczenia przed zabrudzeniem wydobycie łączeń i wyrazistości materiału z rękojeści. 3. Po nałożeniu środka wytarłem korek papierowym ręcznikiem celem odsączenia nadmiaru. Efekt wygląda jak poniżej: Od nowości nie odbiega a może nawet jest i lepiej Tu dodatkowo jeszcze dwa odświeżone korki: Mam nadzieję, że komuś pomoże:) Jeśli macie jakieś inne metody na odświeżanie takich elementów to dzielcie się
    1 punkt
  14. U mnie bez większych zmian. Zaczynam myśleć o popperkach pod klenie i okonie. Już są pierwsze małe sukcesy.
    1 punkt
  15. Nie ma czasu na tworzenie. Przemogłem się i kończę ostatnie wynalazki. Moja inspiracja. I jej wielbiciel:)
    1 punkt
  16. Koledzy łowią fajne kropki w Dunajcu, to mnie wzięło na kropkowanie 6cm z przeznaczeniem na pstrąga, ale inne ryby też je lubią
    1 punkt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.