Dla muszkarzy z doświadczeniem, to pewnie żadna rewelacja, ale dla mnie, to było pierwszych kilkanaście okoni złowionych na sprzęt muchowy. W sumie kilkadziesiąt widowiskowych ataków.
To działo się o świcie. A w nocy próbowałem podejść nocne klenie i jazie. Nad wodą byłem przed 1:00. Zero typa:) I brak słońca, które ostatnio dało mi popalić. Chyba jacolan chciał wykończyć konkurencję, bo namówił mnie na taką porę:) Dwa nocne klenie na "mokrą" w tym kilka nietrafionych.