Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 12.09.2017 uwzględniając wszystkie działy
-
11 punktów
-
dzisiaj zdradziłem mój kanał na rzecz płynącej odry , niestety okoń nie współpracował tylko jedna sztuka która posłużyła za "przynęte"ale po kolei , dawno mnie tam nie było (mimo że blisko) za dużo stanowisk nie ma bardzo zarośnięta woda blisko brzegu , rzucam wszystkim co mam czuję trącenia ale bez efektu zakładam małego kajtka i uderzenie myślę szczupak trochę lipa kij pod okonia żyłka 0,14 po 20 min. ląduje 49 cm. boleń ( ręce się trzęsły) rzucam dalej na cyplu branie też na tego kajtka znowu boleń ? widzę w końcu w okularach szczupak i to taki ładny wypina się a na końcu dynda okoń regularnie zagryzł gumkę i w niego uderzył szczupły , dobra zmieniam kij zakładam dużego spinmada branie i spinka , srednia guma to samo i po kolei duża guma,wobler wszystko spinka w końcu zakładam seledynowe kopyto drugi rzut i siedzi zlazłem po kamieniach żeby go podebrać i w momęcie jak wyciągnąłem rękę potrząsnął łbem i odpłynął to co mówiłem nie nadaje się do cytowania 😈 jak dostał porządnie po zębach to się wyniósł . Pierwszy raz miałem tak że z jednego miejsca 6 razy poprawiał szczupak ( desperat ? 😉) a miał dobre 60 cm. Taki już wypasiony7 punktów
-
O ile pamiętam, to w zezwoleniu są opisane odcinki, gdzie i jak można łowić. I trzeba też sobie przypomnieć, że na odcinku od Marszowic do Odry można jeszcze w tym sezonie łowić tylko we wrześniu. Później spotykamy się dopiero w lutym na trociach;) I mnie wzięło na szamotanie się z chaszczami nad Bystrzycą. Nastawiłem się na okonie. Nigdy nie mogłem na tej rzece ich połowic. Dzisiaj coś się przełamało. Po około dwudziestym pasiaku zacząłem mylić ile ich właściwie złowiłem. Niestety o takiego ponad 20cm było bardzo trudno. Łowiłem na "kajtki" 2" i 3" z główką 1,9g. Pod koniec tylko te większe. I tak łykały te maluchy, że główka była w przełyku.5 punktów
-
2 punkty
-
Cześć! Dzięki za gratulacje. Gratuluję @Budek, po 24 godzinach wspólnego łowienia mogę stwierdzić.. spryt, wiedza i zero przypadkowego łowienia. Gość potrafi po prostu łowić i robi to z głową. Budek dokładnie opisał przebieg naszych poczynań, więc wiecie jak to wyglądało. Co mogę dodać.. Okonie brały przez cały tydzień jak oszalałe i sam to sprawdzałem, w trakcie zawodów troszkę się to zmieniło.. Powiem tak, początek zawodów wyglądał obiecująco, im później tym słabiej, na drugi dzień tylko 4g i kitech 2,5" i to dosłownie tylko bolenie też droczyły się niesamowicie, bo chlapały się, ale nie współpracowały.. Na powodziowym była szansa fajnie połowić, ale trawska skutecznie to utrudniały. W połączeniu z wyziębieniem i zmęczeniem łapanie zielska potrafi mocno zirytować W nocy woda delikatnie się podniosła i przyspieszyła przez co ciężko było wypatrzeć zarośla. Żeby ograniczyć ilość zerwanych przynęt robiłem tak - w nowym miejscu kilka pierwszych rzutów wykonywałem lekko schodzącym smużakiem, jeśli mogłem go zwinąć bez żadnych zaczepów wtedy dopiero zakładałem głębiej schodzące wobki. Metoda działała całkiem ok. Efekt dało łowienie boleniówkami, chodziły płytko i nie plątały się w zaczepy. Patenty na spanie na powodziowym.. To trzeba zobaczyć My uskutecznialiśmy metodę nazwaną dalej "Na żula" czyli tam gdzie łowisz, odkładasz wędkę kładziesz się i śpisz. Inni uskuteczniali spanie siedząc na kamieniu, na murku, na chodniku bądź w kolektorze burzowym. 15 min snu w takiej sytuacji naprawdę pomaga. Co do imprezy widzianej moim okiem: -Ogólnie wrażenia pozytywne -Klimat niepowtarzalny i polecam go każdemu, -Ludzie świetni, fajnie spotkać w jednym miejscu tyle osób o wspólnej pasji, którą samemu się podziela, wszyscy serdeczni i do pogadania. Dla początkujących ogrom wiedzy do podpatrzenia i podpytania starszych kolegów. -Super, że pojawili się Panowie z PSR i mogli wytłumaczyć gdzie w końcu można łowić, a gdzie nie. Mogli.. ale tak wytłumaczyli, że dalej nie wiem gdzie można większość uczestników podobnie. -Organizacja..jeden mały minus.. akcja z kawą. Ok, organizatorzy nie dostali przyłącza do prądu i ciągnęli na agregacie. Efekt taki, że ekspres, który był przygotowany nie chciał działać.. Niestety planu B nie było.. może wystarczyłoby zorganizować zwykły czajnik i herbatę (Tesco 24h niedaleko.. czajniki mają i nawet młynki do kawy. Dostępne całą noc) dla przemokniętej i wychłodzonej osoby ciepły napój naprawdę pomaga.. Teraz jak już mi ciepło i sucho to jakoś nie jestem o to zły Na plus za to jest posiłek. W poprzednim roku były burgery ze znanego foodtrucka' efekt taki, że na jedzenie czekałem godzinę (spora kolejka) po czym dowiedziałem się od pana kucharza, że mojego zamówienia to on nie ma.. (tu się nie dziwię, bo dania wydawali na podstawie imion a Przemków to tam pewnie kilku biegało) w tym roku super sprawnie, szybko i smacznie. Widać, że organizatorzy uczą się na błędach i reagują w odpowiedni sposób Ogólnie szacunek za organizację @Budek dzięki za świetne towarzystwo @Booryss Dzięki za pudełeczko z błyskotkami:) W przyszłym roku też planuję startować i liczę na więcej Haczyków w rywalizacji2 punkty
-
dziś kolejny raz udało mi się na chwilę wyskoczyć nad Wisełkę... plan był prosty, trochę na lekko a później atak na bolenie i dalej na grubo za jakimś sandaczem... a może sumkiem,,, rozpoczęło się fajnie bo w drugim trzecim rzucie trafiłem okonika ok 20cm.. chwilę później zameldował się klenik +30 cm... w trakcie podążania na miejscówkę sandaczową trafiłem jeszcze niedużego jazika .. ale grubiutki, dobrze odpasiony niestety nie na obraną miejscówkę nie dotarłem bo zaczęło lać także sandacze muszą jeszcze poczekać... a bolki po raz kolejny nie na mnie wypięły... :/2 punkty
-
Rzeka Warta 9-10.09.2017(weekend ze znajomymi + kleniowanie) Baza Stara Wieś. Domki są dla każdego. Zależy od portfela. My wybraliśmy te. Cztery opanowane przez Wrocław. Jest tam wszystko co potrzebne do wypoczynku. Rowery,kajaki,spa,basen z podgrzewaną wodą, sala zabaw, ping-pong, sauna itd. Jest też staw do wędkowania no i las z grzybami. Ale to nie dla mnie. Sobota 5.40 pobudka i solo wypad. Po 15 min marszu pierwszy kontakt z Wartą. Rzeka inna jak te na których łowię. Dno 90% piasek. Wschód A pod nim kilka ciekawych główek jakie znalazłem. Bardzo ciekawe wzmocnione kamieniami. Dużo drobnicy. I tyle. Zero śladu drapieżnika. Po godzince męczenia idę dalej w dół. Fajne miejscówki mijam. Pomimo braku kontaktu z rybami zapamiętuję wszystkie , bo może w niedzielę uda się jak dzisiaj na zero zejdę pomyślałem O godzinie 9.00 zaczynają się pokazywać rybki. co nie które całkiem grube. Ostatnie 200-300m od mostu zaczyna się coś dziać. Mam zbiórki na osy jaceena. Niestety pudła. Widzę wielkie bolenie, klenie i okonie. Są tu jednak!!! Klenie płochliwe. Nie udaje mi się skusić. Łowię natomiast kilka okoni. Ten największy: Keitech 3 cale.Przy główce od strony napływowej okoń stał w kamieniach. Doszedłem do mostu i tam mnie przywitał kolejny duży boleń. Swym atakiem pod drugim brzegiem pokazał mi, że są tu duże ryby. Mi już jednak czas się kończył. I pora wracać do domku. W drodze powrotnej znalazłem jakiś staw na bagnach. Bez kontaktu. Musiałem sprawdzić teren Potem pięknym lasem powrót Plus wyjście z bagien takimi przejściami. Bobry dzięki! Dobry skrót bobry Teraz wieczorem ognicho potem nocne podchody z dzieciorami. Niedziela Dzisiaj już byłem mądrzejszy po sobocie. Choć troszkę głowa bolała Wiedziałem, które miejsca sprawdzę i że klenie fajnie wychodziły do jaza w ten słoneczny poranek. Pogoda była podobna jak wczoraj. Przynęta gotowa ja już tak się nie śpieszyłem z rana. Ruszyłem z buta. Rano trochę zimniej było. Dzisiaj widzę ryb jeszcze więcej. Są czujne i płochliwe jak wczoraj. Męczę wodę jazem. I nic. Zmieniam na obrotówkę. Łowię kilka okoni. Czas się kończy muszę wracać. Idąc skarpą patrzę na wodę. W miejscu gdzie stoi drzewo po części nad wodą. I pod tym drzewem stoją mega grube klenie!!! Trzy może cztery sztuki. Ostatnia to dla mnie była szansa. Wlazłem pod to drzewo. Czekałem chwilę i znowu się pokazało stadko. Trzy grube kluchy!!! Musiałem delikatnie złamać gałązkę , by oddać rzut. Po cichu zmieniłem na jaza. Oddałem pierwszy rzut. Odprowadzenie. Lipa. Drugi rzut płynie przyśpiesza i ............ odpływa.... Ale po ostrej walce Najgrubszy mój klenio w tym sezonie. Walczył ostro ja pod drzewem. Kij do boku bo gałęzie nad głową. Dałem radę. Do następnego kleniowania rybko! I powrót do domu przez las i grzyby. Pozdrawiam!2 punkty
-
1 punkt
-
Za takie bluznierstwa następnym razem negatywną reputacje posta przyznam 😜 Psychika zszargana i jeszcze się chwalisz☺😜1 punkt
-
w okolicach gdzie bawiłem się ja , oprócz Borysa Bacy naliczyłem jeszcze 4. Jak na odcinek 200-300 m to tłok . Tego dnia jeszcze wybrałem się o 21.30 na Odrę ale już ze spinem. Cel sandacz? Doznałem lekkiego szoku bo siadały same okonie i to grube, jeden mi mało wędki nie połamał Łowione na wobler boleniowo/sandaczowy własnej produkcji. Dawno już nie złowiłem okonia w takich porach (22-23) a teraz całe stadko.1 punkt
-
no to odespałem jednak spanie w ciepłym łóżku nie umywa się do mokrej zimnej trawy. Moze od początku zaczęliśmy od 15godz razem z Ppu88 Na początek postanowiliśmy złowić okonie wymiar który nas interesował to od 20 w górę. Między czasie zaliczam obcinke szczupłego. Okonie niezbyt gryzły wiec troszkę się męczyliśmy. Około 19 może 20 spotkaliśmy się z booryss'em chwila gatki i jazda dalej. Około 21 byliśmy na powodziowym. 10 min przerwy na jakies jedzenie i machamy dalej. W pierwszych kilku rzutach trafiam jazia 41cm wiec myślimy będzie fajnie połowimy 😁 Kanał przeszliśmy 4 razy od jazu do pierwszego mostu (siatka na dnie) w nocy Ppu88 trafia godnego klenia na boleniówke 44 cm później ja bolka 42 cm wiec brakło 3 cm do wymiaru street fishing. Około 3.30 rano mamy kryzys zmęczenia i postanawiamy odpocząć chwile wiec łowilismy na kucaka odkładamy wędki i bach na plecy jak żówie w mokrej zimnej trawie było mało wygodnie i po jakiś 30 min decyzja na powrót do miasta tam napewno jest ciepła kawa i coś na ząb. Byliśmy zmarznięci i mokrzy. Około 6 rano meldujemy się w biurze street fishing mówię do Ppu88 ze oddam wędkę za kubek kawy i co nie ma kawy bo agregat nie pociągnie czy coś w tym stylu 😳Myślimy trudno ogień na Orlen i z Orlenu na Odrę przy moście Sikorskiego. Ja łowie tam bolka 46cm i mam nadzieje na drugiego ale szybko przestały jeść. Kierujemy się w górę rzeki i nic cisza jak makiem zasiał. Przy moście Sikorskiego widzimy ataki bolka wiec ja próbuje i Ppu88 tez łowy na powierzchniowe wobki boleniowe i zaliczamy kilka pustych bran. Byliśmy już bardzo zmęczeni i kierujemy się w okolice biura zawodów aby już nie łazić. Mieliśmy tam polepszyc wynik okonia i plan się udał Ppu88 dołowił okonia a później sobie podmieniła na większe a ja kombinowałem z kolorem i dostałem klenia 36cm. Później skupiłem się na większych przynętach gumowych i nic. Jak bym łowił normalnie czyli kajtek 2" i złowił okonia 23 cm stał bym na pudle 🙈 Podsumowując sama impreza fajna. Z każdym można spokojnie pogadać. Dużo zawodników trochę ponosiło i łowili w niedozwolonych miejscach chodzi o jazy i budowle hydro. Czego brakowało na imprezie od organizatora: - coś do picia (woda) nawet w niedziele po posiłku nie było czym popić - ciepłe napoje (kawa, herbata) - uzgodnienie przed imprezą ze strażą rybacką gdzie można a gdzie nie i naniesienie tego na mapie - wydaje mi się że na start każdy powinien dostać "bułkę z serem" i 0,5l wody mineralnej ogolnie polecam wszystkim bo impreza bardzo fajna wiadomo ze zawsze znajdzie się ktoś kto będzie narzekał 😂 Ale podstawowe rzeczy powinny być. A i złotym środkiem na ryby był kajtek 2" i główka 4 gramy nie mniej nie więcej kolory przy tej kombinacji nie miały znaczenia.1 punkt
-
1 punkt
-
Zareagowałem na zaproszenie maniu394 i wspólnie wybraliśmy się na spining. Nad woda zameldowaliśmy się około 6:40. Ryb trzeba było trochę poszukać, ale opłacało się. Złowiliśmy około 50 okoni w rozmiarze do 26 cm, aczkolwiek dość obżarte i bardzo ładnie wybarwione . Trafił się też przyłów w postaci woblerka. Poranek porankiem, a około 18 stwierdziłem, że trzeba zobaczyć jak tam sobie koledzy radzą na mieście. Oczywiście z wędką no i znów pasiaki grały główną rolę. Około 15 sztuk. Dzień uważam za bardzo udany1 punkt
-
Po niedawnych nieudanych wypadach nad Bystrzycę dziś dałem jej kolejną szansę. Co do tych wypadów, to podczas jednego okazało się, że płynie kawa z mlekiem, więc podróż przez całe miasto i przez pokrzywy po pachy okazała się daremna, a przy drugim, po stracie kilku blaszek stwierdziłem, że tej ostatniej nie dam sobie zabrać i najwyżej zmoczę się do kolan, niestety było trochę głębiej . Dziś chciałem nowe odcinki zwiedzić. Na początek okolice mostu kolejowego na Złotnikach, fajna miejscówka z rwącą wodą. Dobry dostęp z brzegu. Powyżej mostu woda już spokojniejsza i sporo zarośli. w kilku miejscach widziałem zwisające żyłki z drzew, nie zdziwię się jeśli któryś z forumowiczów coś tam swojego zostawił, ale spokojnie, ja też udekorowałem drzewo swoją blaszką Rzeka przy progu wodnym wygląda tak A pod mostem tak Później wybrałem się dokończyć mój nieszczęsny odcinek przy ogródkach działkowych na Jarnołtowie. Pokrzywy po szyję żeby dojść do wody ale ładny, dziki teren Niestety nie wszędzie rzeka wygląda malowniczo. Takie małe wodne wysypisko śmieci Co do dzisiejszych sukcesów rybnych to kilka okoni i małych kleni, ale 3 okonki były naprawdę ładne. Jednego musiałem uwiecznić na zdjęciu, bo to mój rekordowy okonek . Te z Odrzańskie mogą się przed nim schować.1 punkt
-
dziś znowu wybrałem się za boleniem... niestety z rana nie chciały współpracować... na szczęście jakieś kleniki się trafiły... szkoda że ciut nie większe ale każda rybka cieszy1 punkt
-
Dzisiaj wyskoczyliśmy w trójkę z kumplem i bratem nad Wisełkę. Wędkowaliśmy od około 14:45 do 18:00. Kumpel wyjął jednego bolenia ok 50 cm i drugiego podobnego spiął, brat niestety na zero. Ja natomiast zaliczyłem trzy brania, jedno nie wcięte, za drugim razem rybka się spięła, a za trzecim razem po atomowym braniu i fajnej walce kumpel podbiera mi nową życiówkę bolka 74 cm Ponad miesiąc przerwy w spiningu został dzisiaj wynagrodzony Poniżej fotki i link do filmu YT :1 punkt